„Miasto żab”. Pomocy, seksiści atakują!

Największym zagrożeniem w „Mieście żab” wcale nie są zmutowane płazy, ale seksizm i przaśny żart. Roddy Piper, legendarny zapaśnik tuż przed rolą w „Oni żyją” gra tutaj niezbyt rozgarniętego Sama Hella, który w świecie spustoszonym wojnami nuklearnymi staje się dla rządu niezwykle cenny. A to dzięki swojej jurności, która może uratować ludzkość przed wyginięciem. Hell o niewinnej twarzy Pipera i ciele greckiego herosa podpisuje kontrakt, na mocy którego ma zapładniać kolejne kobiety. Przypilnują go dwie wojskowe agentki – Sandahl Bergman („Conan Barbarzyńca”, „Czerwona Sonja”) w wielkich okularach i Cec Verrell, brutalna wojskowa, która będzie się do niego dobierała na każdym kroku.

Miasto żab, kadr z filmu

Bohaterka Bergman, Spangle jest po treningu z uwodzenia. Niestety, nigdy nie miała do czynienia z mężczyzną, więc jej wysiłki są dość niezręczne. Brutalnej Centinelli idzie o niebo lepiej, bo kobieta-żołnierz bierze po prostu to, czego chce, nie zważając na słabe protesty Hella.

Naturalnie, to pomiędzy sztywną Spangle a Hellem zaiskrzy. Piper będzie rzucał w jej kierunku smutne, romantyczne spojrzenia, tak często, jak tylko będzie mógł. A czasu nie ma dużo – jadą w końcu do tytułowego Miasta żab, zmutowanych płazów, które porwały ludzkie kobiety. Hell ma je uratować i bez wyjątku – zapłodnić.

Miasto żab, kadr z filmu

„Miasto żab” mogłobyć fajnym niezobowiązującym filmem klasy B, z prostą historią, humorem i rozbrajającymi efektami specjalnymi. I pewnie gdyby nie nagość, uprzedmiotowienie kobiet i scena, w której Piper ciągnie Bergman za sobą na łańcuchu, to pewnie właśnie tak by było. Ale niestety, seksizm wylewa się z „Miasta żab” na każdym kroku i oglądając film Kizera i Jacksona nie mogłam tego znieść. Dreszcze zażenowania przebiegały mi po kręgosłupie co kilkanaście sekund.

Miasto żab, kadr z filmu

W 1988 roku kino postapokaliptyczne miało się świetnie. Mieliśmy już „Mad Maxa”, mieliśmy „Świat oszalał”, rok później powstał Cyborg, wcześniej – Nancy Allen walczyła u boku „RoboCopa”. Dlaczego w „Mieście żab” kobiety, nawet na najwyższych szczeblach władzy – nawet te, które są niby niezależne – marzą tylko o tym, by Roddy Piper zdjął przy nich portki?

Miasto żab, kadr z filmu

To pytanie nie pozwoliło mi się skupić na innych stronach filmu. Takich jak np. genialna czołówka, fajny soundtrack, no i rewelacyjna scena otwierająca, w której zakapturzony mutant wydaje pojedyńczy żabi skrzek. Cec Verrell, najbardziej wyluzowana aktorka na planie filmu (i jedyna, która rozbiera się do rosołu) bawi się chyba w „Mieście żab” najlepiej.

W 1993 roku powstało „Miasto żab II”, w którym słynący ze swojej monumentalnej szczęki Robert Z’Dar zastępuje Pipera w roli Sama Hella. Co gorsza, w 2002 na podziemny rynek VHS wypuszczono film „Max Hell Frog Warrior”, który miał zamknąć trylogię, a filmowany był „eksperymentalną metodą”, która nie wymagała scenariusza, ale wymagała od aktorów zdolności improwizacji. Wiemy dobrze czym to pachnie, prawda?

Film możecie obejrzeć na Amazonie.