„Maniakalny glina” część I, II i III

Bruce Campbell twierdzi, że zagrał w pierwszym „Maniakalnym glinie”, bo potrzebował pieniędzy. Nieśmiało zwraca też uwagę na to, że film Williama Lustiga z 1988 r. nie jest bardzo dobry. Dlaczego więc zagrał w kolejnej części? Pewnie nie wyszedł jeszcze z finansowego dołka. Tak, czy siak – dzięki kłopotom finansowym zagrał w kolejnej, obok „Martwego zła”, kultowej trylogii.

Scenariusz „Maniakalnego gliny” napisał Larry Cohen, facet, który doskonale czuł naturę psychopatycznych morderców – wcześniej tworzył odcinki serialu „Colombo”, wymyślił trzy części horroru „A jednak żyje” i „Telefon”, w którym Kiefer Sutherland terroryzuje biednego, ulizanego Colina Farrella.

Zmarły w marcu tego roku Cohen był nie tylko scenarzystą ale i reżyserem kilku kultowych filmideł, w tym uwielbianego przeze mnie „Ambulansu” z Erikiem Robertsem, „Substancji” i „Efektów specjalnych”. Jednym z moich ulubionych filmów, które wyszły spod jego ręki jest horror komediowy „Wicked Stepmother” z Bette Davis. Aktorka zrezygnowała z produkcji tłumacząc, że nie jest w stanie zagrać swojej roli i potem patrzeć na siebie w lustrze. Film Cohena jest jednak ostatnim w karierze hollywoodzkiej diwy. Ale to taka mała dygresja.

MANIAC COP, from left: Laurene Landon, Bruce Campbell, 1988. ©Shapiro-Glickenhaus Home Video

Cohen „Maniakalnego gliny” nie wyreżyserował. Zrobił to William Lustig, który zresztą siedział  na stołku reżyserskim na planach wszystkich trzech części trylogii, a „Maniakalny glina” I, II i III to najsłynniejsze dzieła w jego dorobku, zaraz po „Bezlitosnym”.

Akcja pierwszej części toczy się w Nowym Jorku lat osiemdziesiątych. Po ulicach Wielkiego Jabłka grasuje maniakalny morderca, który w przebraniu policjanta morduje niewinnych obywateli. W mieście panuje panika, mieszkańcy boją się wychodzić z domów, bo nie wiadomo, kiedy maniak znów zaatakuje. Śledztwo w tej sprawie prowadzi detektyw Frank McCrae (jak zawsze wspaniały Tom Atkins), stary wyga, na którym nic już nie robi wrażenia. To się jednak oczywiście zmieni.

W intrygę zostaje wplątana też para funkcjonariuszy, których połączył płomienny romans – Jack Forrest (Bruce Campbell) i Teresa Mallory (Laurene Landon). Jack nie jest kryształową postacią. Ma żonę, którą zaniedbuje i dla której jest wyjątkowo oschły. Pewnego wieczoru, gdy Jack szykuje się na nocną szychtę, żona, która nie podejrzewa męża o zdradę, ale podejrzewa, że to on jest Maniakalnym Gliną, idzie za nim. Zamiast jednak natknąć się na męża patroszącego ofiarę w zaułku, zastaje go w motelowym łóżku z piękną blondynką. Chwilę później – jakże dogodnie dla Jacka – zostaje zamordowana przez maniaka. A Jack musi oczyścić się z podejrzeń. Pomoże mu w tym piękna Teresa.

MANIAC COP, Bruce Campbell (right), 1988. ©Shapiro-Glickenhaus Home Video

Nie zepsuję wam seansu zdradzając, że Maniakalny Glina to tak naprawdę legendarny policjant Matt Cordell, który niesłusznie został wtrącony do więzienia, gdzie zajęli się nim przestępcy. Wydawało się, że skatowany zmarł, ale okazało się, że więzienny koroner wydał jego ciało kochającej Matta kobiecie. Cordell doszedł więc do siebie (w pewnym sensie) i wyrwał się śmierci. Teraz morduje przypadkowych ludzi mszcząc się za swoje krzywdy.

Cordella gra jeden z najbardziej charakterystycznych aktorów klasy B – Robert Z’Dar. Nie mówi praktycznie nic, tylko obnosi swoją nieziemską twarz i złowieszczo czai się w mroku. Ale kiedy już z niego wychodzi, potrafi wywołać ciarki. Bruce Campbell wcielił się w moralnie dwuznacznego Jacka, a jego ukochaną Teresę zagrała Laurene Landon, znana też m.in. z „Hundry”, w której biegała w skórzanym bikini. Sam film to rozkoszny festiwal taniej przemocy i realizowanych niskim kosztem scen akcji, które jednak mają niezaprzeczalny urok. Zresztą, „Maniakalny glina” to bardzo angażujący slasher, którego oglądanie z pewnością przeniesie każdego we wspaniałe lata 80. Film nie był sukcesem kasowym, ale niemal błyskawicznie stał się obiektem kultu. Na drugim planie zobaczycie tu też m.in. Richarda „Shafta” Roundtree.

Maniakalny glina II

Dwa lata później, w 1990 r. na rynek video dumnie wkroczył więc „Maniakalny glina II”. Co ciekawe, wszyscy członkowie obsady z oryginału wrócili. Cordell wcale nie zginął na końcu części pierwszej, tylko wraca i znowu morduje. Jackowi i Teresie nikt nie wierzy, ale to nie ma znaczenia, bo szybko giną z rąk Maniakalnego Gliny. Ich miejsce na podium dla głównych bohaterów zajmują detektyw Sean McKinney i atrakcyjna policyjna psycholog, Susan Riley. Wspólnie doprowadzą do makabrycznego końca Cordella, ale czy to naprawdę będzie jego koniec?

MANIAC COP 2, from left Laurene Landon, Robert Davi, 1990, © Vestron

„Maniakalny Glina II” jest filmem znacznie lepszym od „jedynki”. Po pierwsze w drugiej części film stał się bardziej samoświadomy, po drugie – widać, że jego budżet był znacznie wyższy. Recenzenci z zaskoczeniem pisali, że druga część cyklu przewyższa pierwszą nie tylko pod względem realizacyjnym, ale też przede wszystkim – fabularnym.

Laurene Landon, która była jednym z  jaśniejszych punktów „jedynki” tu jest jeszcze bardziej naturalna i zadziorna, choć niestety – jej bohaterka dość szybko schodzi ze sceny. Zastępuje ją piękna Claudia Christian, dziś znana najbardziej z serialu „Babilon 5”. W detektywa McKinney’a wcielił się Robert Davi, który nadał swojemu bohaterowi nieco czaru detektywa z powieści Chandlera. Lustig sam mówił nawet, że „Maniakalny Glina II” to kino klasy B. z najwyższej półki. I wcale nie przesadza.

„Maniakalny glina III”

Niestety, nie da się tego powiedzieć o części trzeciej. Cordell zostaje w niej wskrzeszony przez kapłana voodoo i znowu sieje spustoszenie. Detektyw McKinney rusza jego tropem, tym razem do pomocy mając śliczną panią doktor, którą gra Caitlin Dulany. Tym razem Cordell żywo interesuje się pewną policjantką poważnie ranną w czasie napadu.

MANIAC COP 2, Robert Z’Dar, 1990, © Vestron

Kobieta zapadła w śpiączkę, a Cordell chciałby z niej uczynić swoją nieumarłą narzeczoną. Całość wydaje się nieco groteskowa i zwyczajnie nudna, brakuje też silnej kobiecej bohaterki, której nie brakowało w poprzednich częściach. Jest jednak pewna scena, która zasługuje na to, aby wielokrotnie ją obejrzeć – na końcu filmu McKinney odpala papierosa od płonącego, oderwanego ramienia Cordella.

Niestety, w kolejnej scenie Lustig sugeruje nam, że to jeszcze nie koniec naszych zmagań z „Maniakalnym Gliną”, choć od 1993 r., w którym powstał film nikt nie zabrał się na poważnie za remake. Wszyscy jednak wiemy, że nie jest to wykluczone.