„Wyspa piratów”. Największa klapa w historii kina?

„Wyspa piratów” to największa klapa w historii kina. Z tym nie da się dyskutować, tak twierdzi nawet Księga Rekordów Guinessa. Matthew Modine, aktor znany z „Ptaśka” i „Full Metal Jacket”, nie ma najlepszych wspomnień z planu „Wyspy piratów”. – To był pierwszy film, którego reżyser w ogóle ze mną nie rozmawiał. To było frustrujące. Renny Harlin spędzał mnóstwo czasu na wysadzaniu w powietrze różnych rzeczy. Myślę, że on po prostu to lubi – mówił w jednym z wywiadów.

fot. kadr z filmu, IMDB

„Wyspa piratów” sprawiła, że Hollywood przez dekadę drżało na samą myśl o filmach z piratami w roli głównej. Właściciele wytwórni Carolco rwali sobie włosy z głowy, kiedy okazało się, że 115 milionów dolarów poszło w błoto. A film Renny’ego Harlina przyniósł przy tak rozbuchanym budżecie jedynie 10 milionów zysku. I nominację do Złotej Maliny dla najgorszego reżysera.

fot. kadr z filmu, IMDB

Ale dziś, ponad 20 lat po premierze, możemy zastanowić się, czy widzowie i krytycy nie obeszli się z „Wyspą piratów” zbyt okrutnie. Może świat nie był po prostu gotowy na film o piratach, w którym szablą wymachuje kobieta. I to nie byle kto, bo laureatka Oscara i królowa kina akcji – Geena Davis.

„Wyspa piratów” była ostatecznym ciosem dla Carolco, ale wytwórnia już wcześniej miała problemy finansowe, mimo że stała za takimi hitami jak „Terminator 2” i „Pamięć absolutna”. Film o królowej piratów, która wyrusza na poszukiwanie skarbu, a po piętach depcze jej krwiożerczy wujek, był dla Carolco gwoździem do trumny. Dla kariery Harlina zresztą też.

fot. kadr z filmu, IMDB

Problem w tym, że Harlin i Davis byli w pierwszej połowie lat 90. parą. Kiedy Harlin zgodził się wyreżyserować „Wyspę piratów”, głównym bohaterem filmu był mężczyzna. Miał go zagrać Michael Douglas, który był właśnie na fali. Kiedy aktor zorientował się, że został zredukowany do roli tła dla bohaterki Davis, porzucił projekt. Ale produkcja zaszła już za daleko. Carolco, Harlin i Davis nie mogli się wycofać.

fot. kadr z filmu, IMDB

Akcja filmu toczy się w 1668 roku, na Jamajce. „Wyspa piratów” nie ma skomplikowanej fabuły. Ma za to wyrazistą główną bohaterkę – Morgan Adams, córkę legendarnego pirata. Ojciec Adams umiera na początku filmu i pakuje córkę w kłopoty. Po pierwsze – na głowie ma wytatuowaną mapę do wyspy z ukrytym skarbem, a po drugie – jego dwaj bracia, Brytyjczycy i cała ferajna chciwych piratów będą chcieli położyć na niej łapy.

Morgan, która wychowywała się na pirackim statku, podejdzie do sprawy pragmatycznie: oskalpuje ojca i zrobi wszystko, aby dotrzeć do skarbu przed konkurencją. Zwłaszcza przed wujem Dawgiem (Frank Langella), który nie jest szczególnie rodzinnym człowiekiem. 

fot. kadr z filmu, IMDB

Mapa sporządzona jest po łacinie, której Morgan – z oczywistych względów – nie zna. Na targu niewolników znajduje uroczego obwiesia, lekarza-hochsztaplera, który tym językiem włada. Gra go Matthew Modine, który do filmu miał wprowadzać element komediowy. I być Errolem Flynnem, na wszelki wypadek, gdyby widzowie nie polubili nieco topornej Davis. Jako doświadczony szermierz Modine idealnie nadawał się do roli Willa Shaw, szkoda tylko, że musiał udawać, że nie umie fechtować.

fot. kadr z filmu

Niewiele brakowało, aby rolę Morgan zagrała… Meryl Streep. Na swoje szczęście miała w połowie lat 90. bardzo napięty harmonogram. Być może to uchroniło oscarową rekordzistkę przez wielkim blamażem, bo Geena Davis po premierze „Wyspy piratów” przez kilka lat dochodziła do siebie i niestety jej kariera bardzo przyhamowała po klapie, jaką okazała się „Wyspa piratów”.

Davis, która nigdy nie stroniła od kina akcji (z Harlinem zrobiła jeszcze „Długi pocałunek na dobranoc”) sama wykonywała większość popisów kaskaderskich w filmie. W czasie promocji „Wyspy piratów” z dumą pokazywała swoje siniaki w telewizji. Sceny z jej udziałem rzeczywiście są imponujące: widowiskowy pościg ulicami Port Royale nie ma sobie równych, a końcowa bitwa morska wciąż jest jedną z najlepszych w historii kina. Na uwagę zasługuje też niesamowita ścieżka dźwiękowa, którą napisał John Debney i która sama w sobie jest powodem, dla którego „Wyspa piratów” powinna była powstać.

fot. kadr z filmu

Film Harlina może jest nieco przewidywalny, ale w każdej minucie widać, na co poszły te grube miliony. Każdą scenę filmowano trzema kamerami, specjalnie na potrzeby filmu zbudowano pirackie okręty (jeden z nich został potem malowniczo wysadzony w powietrze), a sceny pojedynków szermierczych są najwyższej klasy. Kłopot w tym, że oprócz kosztów naturalnie związanych z produkcją dużego filmu przygodowego, którego akcja dzieje się w XVII wieku, były też takie nieprzewidziane przez wytwórnię Carolco.

Matthew Modine wspomina, że Harlin i Davis zażyczyli sobie m.in. regularnych dostaw świeżych soków warzywnych V8. Na Maltę, gdzie m.in. kręcono film. Podobno pod koniec zdjęć każdy członek ekipy był nimi pojony do nieprzytomności, bo zalegały w jednym z magazynów.

fot. kadr z filmu, IMDB

Davis świetnie sprawdziła się w roli Adams. Doświadczenie w rolach twardzielek już miała: „Ich własna liga”, „Thelma i Louise” – to było ćwiczenie przez zatknięciem za pas muszkietu. W „Wyspie piratów” aktorka biega, skacze z wysokości, bije się na pięści i fechtuje zawstydzając kolegów z planu i nieświadomie przyczyniając się do stworzenia nowego typu ekranowej heroiny. Kobiety, która w niczym nie ustępuje mężczyznom, a wręcz bije ich na głowę.

Davis po „Wyspie piratów” zagrała jeszcze u Harlina płatną morderczynię. Potem zrobiła sobie przerwę, aby wrócić w familijnym „Stuarcie Malutkim” i świetnej „Pani prezydent”. Zamiast na karierze filmowej postanowiła skupić się na prowadzeniu fundacji, która zajmuje się badaniem wizerunku kobiet w filmach. I walką o to, by było w nich jak najwięcej bohaterek, których rola nie sprowadza się do przyklaskiwania głównemu bohaterowi.

kadr z filmu

Matthew Modine zniknął na chwilę po „Wyspie piratów”. Ostatnio tryumfalnie wrócił w serialu „Stranger Things”. A Frank Langella? W 2009 roku zdobył nominację do Oscara dla najlepszego aktora pierwszoplanowego. Za rolę w filmie „Frost/Nixon”.

Najgorzej na tym wszystkim wyszedł Harlin. Davis zostawiła go w 1998 roku, a on stracił reputację cudownego dziecka Hollywood, którą wypracował sobie „Szklaną pułapką 2 ” i „Na krawędzi”. Dziś reżyseruje gnioty, takie jak „Legenda Herkulesa”. I nadal zbiera nominacje do Złotych Malin (ma już pięć).

Nie da się ukryć: „największa klapa w historii kina” – to brzmi dumnie. „Wyspa piratów” utrzymuje ten tytuł od 22 lat. I nic nie wskazuje na to, aby miało się to zmienić. To w pewnym sensie imponujące.

Film obejrzycie m.in. na Amazonie.