Herosi ery VHS. 25 aktorów kina klasy B – część 3

Czas na trzecią, przedostatnią część zestawienia aktorów, którzy rządzili naszą wyobraźnią w latach 80. i byli w czasach VHS odpowiednikami greckich bogów. Jeśli chcecie sprawdzić, kogo umieściłam w części 1 i części 2, nie krępujcie się.

Jeff Wincott

fot. Cinema.de

Brat Michaela, czyli Top Dollara z „Kruka” i Guya z Gisborne z „Robin Hooda: Księcia złodziei”. Obrał jednak zupełnie inną drogę niż Michael, bo postanowił omijać kino mainstreamowe szerokim łukiem.

W latach 90. miał swój marsz chwały w wypożyczalniach VHS, pojawiając się w takich hitach jak „Oddział poza prawem”, „Oddziale specjalnym 2” u boku Cynthii Rothrock, „Bez wyjścia”, „Kiedy kule łamią kości” i kilku innych hitach tamtej epoki.

W drugiej połowie lat 90. jego kariera nieco przyhamowała, a jakość produkcji, w jakich występował, była coraz bardziej wątpliwa.

W pomniejszych rolach pojawia się cały czas w popularnych serialach i superprodukcjach, ale o chwale z dawnych lat może już chyba tylko pomarzyć. Ma czarne pasy w Karate i Taekwondo.

Brian Bosworth

„Zimny jak głaz” Brian Bosworth nie zagrał może w imponującej ilości filmów, ale swoją charyzmą przyciągał koneserów kina klasy B, którzy oglądali go m.in. w „Nocnym pościgu”, „Zarażonym” i „Znowu w akcji”. Gwiazda futbolu amerykańskiego, bóg NFL, osobowość telewizyjna i bez wątpienia- jeden z herosów ery wideo.

fot. MGM

Matt McColm

Aktor, model i kaskader. Matt McColm zbudował sobie w latach 90. udaną karierę, choć nigdy tak naprawdę nie udało mu się podbić rynku VHS i stać się pełnoprawnym herosem kina klasy B. Na koncie ma jednak takie hity jak „Oni żyją”, „Cyborg” i „Tajna przesyłka”. Ma sporą rzeszę fanek, czemu trudno się dziwić.

fot. Cinema.de

Kurt Russell

fot. Ucieczka z Nowego Jorku

Nikomu nie trzeba przedstawiać Kurta Russella, żywego dowodu na to, że można odnosić sukcesy w kinie z wyższej półki i triumfować w wypożyczalniach VHS.

A czasami  – z powodzeniem łączyć te dwie rzeczy. Kurt Russell zagrał w kilkunastu kultowych produkcjach, które zapewniły mu miejsce w historii popkultury po wsze czasy. Po pierwsze, jest Snake’em Plisskenem z „Ucieczki z Nowego Jorku” i „Ucieczki z Los Angeles”.

Po drugie, Jackiem Burtonem z „Wielkiej draki w chińskiej dzielnicy”, a oprócz tego zagrał w takich szlagierach jak: „Gwiezdne wrota”, „Galaktyczny wojownik”, „Tango i Cash”, „Coś”, „Ognisty podmuch”, nie wspominając o nowszych produkcjach, z których jasno wynika, że Russell wciąż jest w świetnej formie i w dodatku – umie się z siebie śmiać, co udowadnia np. u Tarantino.

Jedna z najjaśniejszych gwiazd lat 80., która wciąż jasno świeci.

Joe Lara

Podobnie jak inny heros ery VHS, Miles O’Keeffe, Joe Lara najpierw zabłysnął jako Tarzan, a potem – ruszył na podbój podziemnego Hollywood, co udało mu się tylko połowicznie. Do jego najbardziej znanych osiągnięć należy z pewnością tani jak barszcz „Amerykański cyborg” z 1993 roku, którym Lara zapisał się w świadomości fanów gorszego kina na wieki.

Lara zdawał sobie jednak sprawę, że nic więcej nie zdziała, zwłaszcza, że wrócił do odgrywania Tarzana w telewizyjnym serialu. Porzucił więc aktorstwo i zajął się swoją karierę muzyczną. Podobno wrócił małą rolą w dramacie „Summer of ’67”, ale nie jest to powrót na jaki czekają jego fani.

fot. Cannon Films

Rick Hill

fot. kadr z filmu „Łowca śmierci”

Rick Hill to przede wszystkim gwiazda taniego fantasy produkowanego przez Rogera Cormana. Wystąpił w „Królowej wojowników”, ale prawdziwą sławę przyniosła mu rola tytułowego „Łowcy śmierci” w pierwszej i drugiej części słynnej w wąskich kręgach serii.

Oprócz tego Hill zagrał m.in. w „Dewastatorze” i „Inferno”, a sukcesy odniósł też na rynku wydawniczym, jako autor bestsellerowej biografii gwiazdy amerykańskiego baseballa, Pete’a Rose’a.

Patrick Kilpatrick

Właściciel jednego z najwspanialszych nazwisk w historii kina klasy B to rozpoznawalny aktor drugiego planu, którego widzowie mogą kojarzyć m.in. z hitu „Wykonać wyrok” z JCVD, „Toksycznego mściciela” i kontynuacji słynnych serii, m.in. „Najlepszych z najlepszych 2” i „Anioła 4: Śmiercionośnej broni”. Wciąż gra i ma się świetnie. Naprawdę ma na imię Donald.

fot. kadr z filmu

Billy Drago

Etatowy czarny charakter kina klasy B od samego początku skazany był na granie morderców, śliskich typów i kanalii. Odnalazł się w tym zadziwiająco dobrze i trudno sobie dziś wyobrazić film akcji z niższej półki bez udziału tego świetnego aktora charakterystycznego. Kojarzycie go na pewno z takich cacek jak „Księżycowy glina”, „Nietykalni”, „Oddział Delta 2”, „Oddział specjalny 2”, „Waleczna dama 2” i „Komandosi śmierci”.

fot.https://i.somethingawful.com/u/dannymanic/billydrago3.jpg

Julian Sands

Na swoje miejsce w tym zestawieniu zasłużył rolą w dwóch częściach „Czarnoksiężnika”, w których wcielił się w jednego z najbardziej charyzmatycznych czarnych charakterów w kinie lat 80. i 90. Sands nigdy specjalnie nie wzdrygał się przed graniem w filmach klasy B, choć ma na koncie też role w ambitniejszych produkcjach, np. „Polach śmierci”, „Nagim lunchu”, czy „Pokoju z widokiem”.

Czarnoksiężnik 2, fot. Trimark Pictures

Jack Scalia

U nas najbardziej znany z ról telewizyjnych, np. kultowym w Polsce serialu sensacyjnym „Tequila i Bonetti”, czy innym, zatytułowanym „Na celowniku”. W ten sposób zdobytą sławę wykorzystał pojawiając się np. w „Bezszelestnych mordercach”, czy „Mrocznej rasie”.

fot.https://www.celebrity8x10s.com

Matthias Hues

Aktor pochodzenia niemieckiego, mistrz sztuk walki i jedna z najbardziej rozpoznawalnych twarzy ery VHS. Hues zabłysnął rolami w takich hitach jak „Mroczny anioł”, w którym ścigał go sam Dolph Lungren, „Czarny pas”, „Hycel” z Lamasem i „Szponach orła”. Niesamowita prezencja ekranowa.

kadr z filmu „Mroczny anioł”

Tom Berenger

fot. Filmweb

Ciekawy przypadek świetnego aktora, który został wciągnięty przez kino klasy B i już nigdy się z niego nie wyrwał.

Po rewelacyjnych rolach w „Plutonie”, „Eddiem i Krążownikach”, „Urodzonym 4. lipca” i „Balladzie o koniokradzie”, lata 90. przyniosły Berengerowi serię tanich filmów akcji, które wywoływały entuzjazm wśród bywalców wypożyczalni, ale krytyków – niekoniecznie.

„Snajper”, „Belfer”, „Eskorta”, „Turbulencja 2” i kilkadziesiąt innych filmów podobnej klasy zatrzasnęły Berengerowi drzwi do pierwszej ligi Hollywood na zawsze. Szkoda. Zwłaszcza po nominacji do Oscara za „Pluton”.

Paul Hogan

Trzy filmy z serii „Krokodyl Dundee” i to wystarczyło, aby Paul Hogan stał się jedną z większych gwiazd lat 80. i 90. Dla mnie to nieodgadniony fenomen. Przecież „Krokodyl Dundee” w najlepszym razie był lekko żenujący.

fot. plakat filmu

Richard Grieco

fot. 21 Jump Street, internet

Smutny przykład aktora, który osiągnął szczyty sławy w latach 80., a potem z hukiem spadł. Grieco miał zawadiacki czar i szelmowski błysk w oku, który zrobił z niego gwiazdę serialu „21 Jump Street”.

Popularność granej przez niego postaci, Bookera, sprawiła, że dostał nawet swój własny serial, a potem – płynnie przeskoczył do Hollywood. „Szpieg bez matury”, „Drapieżne żądze”, „Desperat” – już same tytuły sugerują nam na jakie mętne wody udało mu się wypłynąć.

Wspaniale zaczęta kariera ostro zakręciła w kierunku kiepskiego kina i wszystko wskazuje na to, że Grieco zaparkował tam na stałe. W połowie lat 90., jak wiele gwiazd filmowych, wydał album.

Judd Nelson

https://ztams.com

Podobnie jak Grieco, Nelson po udanym starcie kariery przespał swoją wielką szansę, do czego pewnie przyczyniły się liczne nominacje do Złotej Maliny dla najgorszego aktora.

Najbardziej rozpoznawalny dzięki roli Bendera w „Klubie winowajców” Nelson szybko stał się jednym z bardziej rozchwytywanych aktorów lat 80., w czym pomogła mu też przynależność do grupy The Brat Pack, w której „wychowywał się” wraz z Emilio Estevezem.

Nelson kreowany był na łamacza serc, gwiazdę kina akcji i geniusza komedii, grał w kilku filmach rocznie i w rezultacie nie wiadomo było, w czym jest dobry. Ugrzązł w latach 90. w najtańszych thrillerach i filmach sci-fi, ostatnio nieco się podniósł, ale powrotu raczej nie będzie.

Bracia Baldwin

William, Stephen i Daniel. Zawsze w cieniu Aleca, najlepszego aktora z całej gromady, pozostali bracia musieli znaleźć sobie jakąś niszę. Kino klasy B wydawało się dobrym pomysłem, choć największy sukces osiągnął tu William, który zagrał np. w „Ognistym podmuchu”, „Czystej grze” i „Linii życia”. Stephenowi i Danielowi poszło znacznie gorzej. Pomimo kilku małych ról w niezłych filmach, wegetują od lat w kiepskim kinie akcji i nic nie wskazuje na to, aby miało się to zmienić.

bracia Baldwin: Daniel, Stephen, William i Alec

Don Johnson

Nie tylko James „Sonny”Crockett i Nash Bridges. Johnson, świetny aktor z ogromnym ładunkiem autoironii, zagrał m.in. w świetnym filmie akcji „Harley Davidson i Marlboro Man”, ciężkim dramacie policyjnym „Kula w łeb”, a oprócz tego jako młodzieniec wystąpił w świetnym postapo „Chłopiec i jego pies”. Często niedoceniony, wciąż z potencjałem, co udowodnił u Tarantino, który poznał się na jego talencie.

fot. cinema.de

Mickey Rourke

kadr z filmu „Rumble Fish”

Z Johnsonem grał w filmie „Harley Davidson i Marlboro Man”. To przykład jednego z bardziej spektakularnych powrotów na szczyt w historii kina. Poza Robertem Downeyem, Jr., tylko Rourke’owi udało się wrócić z piekła.

W latach 80. i 90. królował w wypożyczalniach i na ekranach kin w takich hitach jak „Harry Angel”, „Johnny przystojniak”, „Rumble Fish”, „Dzika orchidea” i „9 i pół tygodnia”. Zapragnął jednak kariery bokserskiej, miał problemy z prawem, w dodatku niełatwo się z nim pracowało. Zniknął więc z mainstreamu niemal na 15 lat, w czasie których grywał role drugoplanowe, albo ogony, również w teledyskach.

Powrócił w chwale w „Zapaśniku”, za który to film zdobył nominację do Oscara i dziś znowu jest w grze. „Iron Man 2”, „Sin City”, „Immortals”…to tylko niektóre z tytułów, które pozwoliły Rourke’owi ugruntować swoją nowo odzyskaną pozycję. Szkoda, że znowu trochę osiadł na laurach.

Tom Selleck

Złoty Glob dla najlepszego aktora za serial „Magnum” i sześć nominacji do tej nagrody. Oraz Złota Malina dla najgorszego aktora drugoplanowego za film „Kolumb Odkrywca” i nominacja do tego wątpliwego trofeum. Selleck to aktor nierówny, ale dzięki jego ekranowej charyzmie, zaproponowano mu rolę Indiany Jonesa. Ostatecznie, powędrowała ona do Harrisona Forda, a Selleck zadomowił się w telewizji. W czasach wypożyczalni popularnością cieszyły się komedie z jego udziałem, np. „Trzech mężczyzn i dziecko”, „Jej alibi” i thriller „Niewinny człowiek”.

fot. internet

Stacy Keach

Nikomu nie trzeba go przedstawiać. Nie dość, że wybitny aktor, to jeszcze mieszka w Polsce, w podwarszawskiej Magdalence. Keach ma na koncie ponad 200 filmów, w tym takie dzieła jak „Ucieczka z Los Angeles”, „Klasa 1999”, serial „Mike Hammer”, słynny, kiczowaty melodramat „Motyl”, „Człowieka z krzyczącym mózgiem” i wiele innych. Twierdzi, że aktor powinien umieć zagrać nawet kanapę.

ESCAPE FROM L.A., Stacy Keach, 1996, (c)Paramount

Peter Weller

Legendarny „RoboCop”, Buckaroo Banzai, Bill z „Nagiego lunchu” i Joe z „Tajemnicy Syriusza”. Przykład na to, że aktor kina akcji może mieć klasy na pęczki i nie schodzić poniżej pewnego poziomu.

fot. RoboCop, 1987

Malcolm McDowell

Wybitny aktor, który dał się poznać światu w „Mechanicznej pomarańczy” i „Kaliguli”, a potem został zdegradowany do etatowego odtwórcy ról psychopatów w kiepskich filmach. Kręci ich kilka rocznie, a każdy z nich wydaje się nieoglądalny. Nie ma chyba roli, której McDowell by się nie podjął z przyzwoitości. „Cyborg 3” i „Podpalaczka 2” świadczą o tym raczej dobitnie.

Stark Trek

Keith David

Legendarny wingman głównych bohaterów i gwiazda drugiego planu. „Coś”, „Oni żyją”, „Wybraniec śmierci”, „Zaginiony w akcji 2”, „Władcy marionetek”, a do tego – uzdolniony narrator filmowy, telewizyjny, wykorzystywany głównie przy filmach dokumentalnych.

fot. kadr z filmu „Oni żyją”