„Wiklinowy koszyk”. Opowieść o dwóch braciach

Duane Bradley nie jest zwyczajnym młodzieńcem. Na pierwszy rzut oka wszystko z nim w porządku, ale Duane nie rozstaje się z wiklinowym koszykiem, który przyciska obronnym gestem do piersi. W środku kryje się jego syjamski bliźniak, potworny Belial. Bracia zostali w wieku 12 lat rozdzieleni, teraz – już jako dorośli mężczyźni (i potwory) szukają w Nowym Jorku zemsty na lekarzu, który przeprowadził operację.

Za garść dolarów

„Wiklinowy koszyk” premierę miał w 1982 roku. Kosztował 35 tys. dolarów, a ekipa była tak mała, że twórcy filmu postanowili powymyślać nazwiska, które przewijają się w napisach początkowych. Reżyserem „Wiklinowego koszyka” jest Frank Henenlotter, który zasłynął nie tylko „Wiklinowym koszykiem” i jego dwoma sequelami, ale też filmami „Zniszczenie mózgu” i „Frankenhooker”. Henenlotter napisał scenariusz „Wiklinowego koszyka”, choć w jego mniemaniu film bardziej jest przykładem kina eksploatacji, a nie grozy.

fot. IMDB

„Wiklinowy koszyk” to komediowy horror, w którym sceny brutalnej przemocy przeplatane są surrealistycznymi dialogami, często – dość błyskotliwymi. Duane początkowo ochoczo bierze udział w misji zemsty, ale jego priorytety zmieniają się, gdy poznaje Sharon, pielęgniarkę, o którą Belial jest zazdrosny. Chciałby mieć brata tylko dla siebie i nie zniesie odmowy. Ma tylko Duane’a i nic dziwnego – to, że jest psychopatycznym mordercą i zdeformowanym potworem nie działa na jego korzyść. Kiedy Belial traci kontrolę nad swoją żądzą mordu, Duane zwraca się przeciwko niemu, co prowadzi do makabrycznego, tragicznego finału.

fot. IMDB

Duszny klimat „Wiklinowego koszyka”

„Wiklinowy koszyk” to dziwaczny film, w którym znacznie bardziej interesujące są sceny niekoniecznie krwawe, a te absurdalne, naprawdę niepokojące. Jak opowieść o staruszce-milionerce, która mieszkała w pokoju w obskurnym hotelu. Jak dziwna agresja Sharon, która wypytuje Duane’a, jakie turystyczne punkty Nowego Jorku już zaliczył. To te sceny budują klimat filmu i podnoszą go o półkę wyżej. Duszny klimat, zatęchłe wnętrza – to wszystko sprawia, że „Wiklinowy koszyk” mimo idiotycznej fabuły ma niesamowitą atmosferę. Zrozumiałe, że od premiery, przez kilka kolejnych lat regularnie był grywany w nocnych kinach.

fot. IMDB

Kevin Van Hentenryck, który w Duane’a wcielał się we wszystkich częściach serii stał się dzięki niej aktorem kultowym, choć nie udało mu się zagrać żadnej większej roli. „Wiklinowy koszyk” zdominował jego karierę aktorską. W 1991 roku przerwał ją na 13 lat, a od 2004 roku sporadycznie pojawia się na ekranie. Obecnie realizuje się jako rzeźbiarz-samouk.


Film znajdziecie na Amazonie.