„Mgła”. Opowiem ci historię o duchach

„The Trollenberg Terror” w reżyserii Quentina Lawrence’a to brytyjski horror sci-fi z 1958 r. Kosmiczne potwory z zamiłowaniem do dekapitacji atakują w nim szwajcarski kurort, a przemieszczają się przy pomocy radioaktywnej chmury. W 1980 r. na ekrany kin weszła „Mgła” Johna Carpentera. Geniusz grozy nie tylko film wyreżyserował i napisał jego scenariusz, ale też – jako źródło swojej inspiracji wymienił właśnie „The Trollenberg Terror”.
„Mgła” to klasyczna opowieść o duchach. Carpenter zabierając się za nią był już doświadczonym reżyserem z filmami takimi jak „Halloween”, „Ciemna gwiazda” i „Ktoś mnie obserwuje” na koncie.

fot. kadr z filmu

Kiedy przychodzi mgła

Akcja filmu rozgrywa się w fikcyjnym miasteczku Antonio Bay, które znajduje się na kalifornijskim wybrzeżu. Właśnie zbliża się 100 rocznica powstania mieściny, mieszkańcy przygotowują się więc do świętowania. Że nie wszystko pójdzie jak z płatka wiadomo już od pierwszej sceny. Grupa skautów wpatruje się jak zaczarowana w podstarzałego kapitana, który opowiada im przy ognisku historię o duchach. Ich twarze oświetlone są tańczącymi płomieniami, on ma zaś wzrok utkwiony w oddali. Żadne z dzieci nie przerywa jego przerażającej opowieści o załodze klipera, która 100 lat temu zatonęła wraz ze statkiem za sprawą ojców założycieli Antonio Bay. Kapitan statku – bogacz chorujący na trąd – chciał nieopodal założyć kolonię trędowatych. Sześciu spiskowców nie tylko doprowadziło do zatonięcia jego klipera, ale za jego złoto ufundowali miasteczko, które teraz będzie przeklęte już na zawsze. W 100 rocznicę – zapewnia złowróżbnie skautów kapitan – załoga wróci, aby dokonać pomsty.

fot. kadr z filmu

Steve Wayne w godzinie duchów

Antonio Bay to sympatyczne miasteczko, w którym mieszka galeria stereotypowych postaci. Jest zapijaczony ksiądz, potomek jednego z konspiratorów, jest bogata dama, która trzyma całe miasteczko żelazną ręką, jest i – w końcu – spikerka radiowa, Stevie Wayne właścicielka lokalnej rozgłośni i samotna matka z seksowną chrypką. Jej głos słychać w każdym zakątku miasteczka, a rybacy fantazjują o niej i marzą, jakby była syreną.
Stevie jest tu właściwie główną bohaterką. Kiedy w 100 rocznicę tragedii i założenia miasteczka jednocześnie, do Antonio Bay zbliża się gęsta i biała jak mleko mgła, to ona ostrzega mieszkańców o jej kolejnych ruchach ze swojego doskonałego punktu widokowego (rozgłośnia znajduje się na szczycie latarni morskiej).

fot. kadr z filmu

Stevie staje się swoistą narratorką filmu. Jej głos wprowadza klimat opowieści słuchanej przy ognisku, podobnie zresztą jak scena otwierająca, która daje widzowi do zrozumienia, że zaraz usłyszy opowieść z dreszczykiem. Kiedy mgła przynosi do Antonio Bay spragnioną zemsty załogę klipera, Stevie nie zejdzie ze swojego posterunku, nawet, kiedy w grę będzie wchodziło bezpieczeństwo jej syna.
Stevie gra ją Adrienne Barbeau, prywatnie wówczas żona Carpentera, dla której „Mgła” była debiutem na dużym ekranie. Barbeau znana jest m.in. z ról w „Ucieczce z Nowego Jorku” i „Potworze z bagien”, a jej zachrypnięty głos uczynił ją etatowym komputerem pokładowym w wielu filmach, np. „Coś” i „Człowieku-demolce”. Stevie w wykonaniu Barbeau to charyzmatyczna, silna babka, która początkowo nie łączy mgły ze zjawiskami paranormalnymi, ale w końcu odrzuca zdrowy rozsądek i na przekór temu, w co wierzyła całe życie, przyjmuje do wiadomości, że miasteczko padło ofiarą inwazji duchów.

Jamie Lee Curtis i Janet Leigh

Wayne nie jest tu jednak jedyną główną bohaterką. Grany przez Toma Atkinsa („Noc pełzaczy”) Nick Castle (zgrabne nawiązanie do „Halloween”) w drodze do domu zabiera autostopowiczkę, bezczelną Elizabeth Solley (Jamie Lee Curtis!), która specjalnie dla niego zbacza z drogi i planowanej podróży. Oprócz romansu, w Antonio Bay czeka ją walka z duchami. A sama Jamie Lee Curtis miała na planie „Mgły” okazję zagrać ze swoją matką, znaną z „Psychozy” Janet Leigh.

fot. kadr z filmu

Atmosfera w „Mgle” jest gęsta i to nie tylko dlatego, że kłęby białego dymu unoszą się w niemal każdej scenie. Akcja filmu toczy się w nocy, w godzinę duchów, głos Barbeau kołysze do snu, morderczej załogi klipera nie widać dokładnie aż do ostatnich scen, a dodatkowo dźwiękowcy sprawili, że łatwo w czasie seansu zapomnieć, że zamiast we własnym łóżku, z laptopem na kolanach, nie jesteśmy w małej zatoce nękanej przez duchy. Aż trudno uwierzyć, że „Mgła” powstała za jedyny milion dolarów. Carpenter chciał nadać filmowi jednak wysokobudżetowego sznytu, dlatego zdecydował się nakręcić go w technologii widescreen Panavision. „Mgła” zarobiła ponad 21 milionów dolarów. Nakręcony w 30 dni horror nie podbił serc krytyków, ale w ciągu 40 lat od premiery stał się jednym z najbardziej cenionych filmów grozy ostatniego półwiecza.

W 2005 r. Carpenter wyprodukował remake swojego filmu, choć na stołku reżyserskim zasiadł Rupert Wainwright, znany np. dzięki „Stygmatom”. W Stevie wcieliła się Selma Blair i była to jedyna dobra rzecz, jaka przydarzyła się temu filmowi.

Film w specjalnej edycji kolekcjonerskiej znajdziecie na stronie dystrybutora, czyli Shout! Factory.