„Straceni chłopcy”. Kiedy wampiry są cool

Zanim Robert Pattinson jako Edward Cullen zatopił kły w wyobraźni nastolatków, w 1987 r. zrobił to już Kiefer Sutherland. Jako David, w obchodzącym dwa lata temu 30-lecie filmie Joela Schumachera „Straceni chłopcy”. Sutherland miał wtedy 21 lat i rolę zepsutego Ace’a Merrilla w „Stań przy mnie” na koncie. David, obwieszony kolczykami nastoletni wampir wyglądał raczej na muzyka rockowego niż krwiopijcę, do jakich przyzwyczaiło nas kino. Towarzyszył mu warkot motoru, a nie nietoperze. No i miał kumpli, którzy przypominali członków kapeli Guns 'N’ Roses, a nie posępnych grabarzy. Ale pierwsze skrzypce w „Straconych chłopcach” i tak grają bracia Emerson, Sam i Michael, którzy wraz z matką przeprowadzili się właśnie do Santa Carla w Kalifornii. Po zmroku w mieście dzieją się dziwne rzeczy, ale Emersonowie nie podejrzewają, że stoją za tym wampiry wystrojone jak na rozdanie nagród MTV. Michael, starszy z braci zakochuje się w pięknej Star, która jest niestety dziewczyną Davida, najbardziej stylowego i okrutnego wampira. Wkrótce sam staje się wampirem. Ale od czego ma się młodszego, czytającego komiksy brata, jeśli nie od tego, by wyrwał ze szponów zła?

fot. Warner Bros

Metafora dorastania

Przyznaję, że nie brzmi to dobrze. Ale „Straceni chłopcy” to horror komediowy, który miał trafić do nastoletniej publiczności. Jego siła nie tkwi więc w fabule, a w stylowych bohaterach, świetniej muzyce i klimacie. Mieszanka teledysku i grozy spodobała się widzom, którzy dali producentom zarobić. I to niemało: kosztujący 8,5 miliona dolarów film zarobił aż 33 miliony dolarów. Zdobył też Saturna dla najlepszego horroru roku, pokonując m.in. „Martwe zło 2” i rewelacyjne „Blisko ciemności”.Tym razem, co wcale nie jest oczywiste w przypadku filmów kultowych – recenzenci też byli zadowoleni.

fot. Warner Bros

Niektórzy doszukiwali się nawet w „Straconych chłopcach” metafory męskiej więzi i niechęci do dorastania. Wszyscy chwalili młodą obsadę, która wyraźnie świetnie bawiła się na planie. Oprócz Sutherlanda, w filmie wystąpili m.in. Jason Patrick jako Michael („Speed 2”, „Uśpieni”), zmarły w 2010 roku Corey Haim jako Sam („Obserwatorzy”, „Dziewczyna z przymusu”), Jami Gertz jako Star („Gwiezdna paczka”, „Twister”), Corey Feldman jako Edgar Frog („Goonies”, „Stań przy mnie”) i Jamison Newlander jako Alan Frog (cóż…”Straceni chłopcy” 2 i 3).

fot. Warner Bros

„Stracone dziewczyny”

Newlander i Feldman stworzyli jeden z najbardziej rozpoznawalnych filmowych duetów lat 80. Chodzi o braci Frog, wprowadzających do filmu element komediowy, domorosłych pogromców wampirów, którzy wspomagają w walce ze złem Sama Emersona. Feldman, obok Rivera Phoenixa największa młodociana gwiazda Hollywood w latach osiemdziesiątych, był do roli Edgara Froga stworzony. Zwłaszcza, że „Straceni chłopcy” mieli być początkowo drugim „Goonies”. Tylko że z wampirami w tle. Okazało się jednak, że scenariusz jest zbyt brutalny. Poza tym, producenci uznali, że ośmioletnie wampiry przyciągną do kin mniejszą widownię niż 17-letnie. Schumacher chciał zrobić sequel. „Stracone dziewczyny”. Nie trzeba się chyba rozwodzić nad fabułą, żeński gang wampirów jednak nigdy nie został powołany do życia. Do gry miał też wrócić David, który w pierwszym filmie na potrzeby drugiego zginął, ale nieostatecznie. Schumacher próbował wrócić do pomysłu kilkakrotnie, w latach 90., ale projekt nie wypalił. Zrobił za to „Linię życia” z Sutherlandem, który tym razem grał studenta medycyny z obsesją na punkcie śmierci klinicznej.

fot. Warner Bros

„Straceni chłopcy” po raz kolejny

To nie znaczy, że nie powstały dwa kolejne filmy ze „Straconymi chłopcami” w roli głównej. W obu pałeczkę przejął Edgar Frog, którego grał w 2008 i 2010 roku Corey Feldman. Jego kariera od połowy lat 90. załamała się. Teraz próbuje sił jako muzyk. Wciąż opłakuje śmierć Haima, z którym od lat 80. się przyjaźnił. Co ciekawe, naczelnego wampira w jednym z sequeli zagrał Angus Sutherland, brat przyrodni Kiefera. To był jeden z jego czterech filmów. I nie trudno zgadnąć dlaczego. Sequele „Straconych chłopców” były dramatycznie złe. Ale to nie zniechęciło Hollywood, bo nadal widzi w bohaterach Schumachera potencjał. Stacja CW ogłosiła niedawno, że wyprodukuje serial na motywach oryginalnego filmu.I nic dziwnego. „Straceni chłopcy” mieli ogromny wpływ na filmy o wampirach. Postać Davida i charakteryzacja Sutherlanda w chwili przemiany zainspirowała twórców filmu i serialu „Buffy: postrach wampirów”, w latach 90. powstało też kilka filmowych klonów „Straconych chłopców”. Żaden z nich jednak nie odniósł sukcesu. Pewnie dlatego, że nie grał w nich Kiefer Sutherland, którego David wciąż wywołuje ciarki na plecach. Zwłaszcza kiedy w tle słychać cover „People Are Strange” The Doors w wykonaniu Echo & the Bunnyman.

Film dostępny jest u nas na Chilli i Amazonie.