„Dzieci nocy”. Małomiasteczkowe wampiry

Nicolas Falacci to twórca i scenarzysta bardzo dekadę temu popularnego serialu „Wzór”. Nim jednak zasłynął tą produkcją, napisał scenariusz niesłusznie dziś zapomnianego horroru „Dzieci nocy” („Children of the Night”). Ten skromny film o wampirach premierę miał w 1991 r., a wyreżyserował go Tony Randel – jako spec od efektów specjalnych znany m.in. z pracy przy „Ucieczce z Nowego Jorku”, a jako reżyser – z filmów „Hellraiser II: Wysłannik piekieł” i „Amityville 1992: Najwyższy czas”.
„Dzieci nocy” nakręcono w 26 dni. Tyle wystarczyło, aby stworzyć klimatyczny horror z nutą cierpkiego humoru i nieźle nakreślonymi bohaterami.

kadr z filmu

Oczywiście, „Dzieci nocy” nie są ani specjalnie oryginalne, ani też zapadające w pamięć: filmów o wampirach o małomiasteczkowej mentalności było kilka – w 1989 r. premierę miał sympatyczny „Zmierzch: Wampiry w odwrocie”, z kolei Roger Corman, kultowy twórca kina klasy B kilkakrotnie kazał wampirom zakochiwać się w striptizerkach – m.in. w „To Sleep With a Vampire” z Charlie Spradling i „Tańcu przeklętych” (reż. Katt Shea”).

„Dzieci nocy”: Wampiry w natarciu

„Dzieci nocy” to klasyczna opowieść o walce dobra ze złem. Zaczyna się klimatycznie: dwie młode dziewczyny – Lucy i Cindy – spędzają razem popołudnie w sennym, małym miasteczku, które niedługo opuszczą. Obie wybierają się na studia i przed wyjazdem postanawiają symbolicznie się oczyścić w zalanej wodą pobliskiej krypcie. Wyjątkowo zły pomysł, zwłaszcza, że w tej krypcie pochowany jest arcy-Wampir – Czakyr, który wciąga Cindy pod wodę.

fot. kadr z filmu

Na chwilę zostawiamy dziewczęta, a na scenę wchodzi młody nauczyciel z pobliskiej katolickiej szkoły – Mark. Jego najlepszy przyjaciel, ksiądz Aldin prosi go o pomoc. Matka Cindy, piękna Karen – to jego była kochanka, żona jego brata. Przekonany, że to grzech zamienił Karen w upiorną istotę prosi Marka by ten pojechał do miasteczka, z którego pochodzą Karen i Cindy i sprawdził, co się tam dzieje, zwłaszcza że nie ma żadnych wiadomości od Lucy, którą obaj znają.
Okazuje się, że mieszkańcy miasteczka zamienili się w wampiry, a nietknięta Lucy jest dla nich bardzo cenna – bo niewinna.
Mark postanawia uratować dziewczynę przed Czakyrem i resztą krwiopijców.

Karen Black jak zawsze wspaniała

„Dzieci nocy” mają w sobie sporo czarnego humoru (babcia wypluwająca swoją sztuczną szczękę, zgorzkniała policjantka, mały podglądacz!). Wspaniała jest Karen Black, legenda kina klasy B z nominacją do Oscara na koncie (za „Pięć łatwych utworów) w roli wampirzycy Karen – zrzędliwej i złośliwej, zamkniętej za zabitymi gwoździami drzwiami, wrażenie robią tanie, ale bardzo pomysłowe efekty specjalne no i muzyka napisana przez Daniela Lichta, faceta, który napisał wiele lat później m.in. muzyczny temat „Dextera”.

fot. kadr z filmu

Karen Black to zdecydowanie najjaśniejszy punkt obsady „Dzieci nocy”, ale w filmie Randela grają też inne znajome dla fanów kina kultowego twarze. Lucy ma np. oblicze Amy Dolenz, która u Randela wystąpiła jeszcze w „Kleszczach”, a oprócz tego ma na koncie role w m.in. „Dyniogłowym II: Krwawych skrzydłach” i „Nie kupisz miłości”.
Jej szlachetnego obrońcę, Marka zagrał Peter DeLuise, syn Doma znany chyba głównie z serialu „21 Jump Street”. W roli zapijaczonego, ale krewkiego włóczęgi, który pomoże Lucy i Markowi pokonać wampiry – znany z „Saturday Night Live” i „Ant-Mana” Garrett Morris. Zarówno on jak i Karen Black byli jednymi branymi pod uwagę aktorami do swoich ról.
Premiera „Dzieci nocy” odbyła się na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Toronto.