„Uśpiony obóz”. Prawie jak „Psychoza” Hitchcocka

„Uśpiony obóz” byłby typowym slasherem, gdyby nie finał filmu przywodzący na myśl legendarną „Psychozę” Alfreda Hitchcocka. To sprawia, że ten horror w reżyserii Roberta Hiltzika jest dziś jednym z najlepszych slasherów, a od lat 70. powstało ich przecież kilkaset.

fot. kadr z filmu

Slashery opierają się na sprawdzonej formule: zwykle w tym podgatunku horroru opowieść zaczyna się od niesprawiedliwości, albo śmierci w wyniku wypadku spowodowanego przez głupotę, albo brak wrażliwości. To z kolei prowadzi do zemsty mordercy, który spektakularnie zabija kolejne ofiary. Im krwawiej, tym lepiej – w końcu już setki lat temu Rzymianie czerpali przyjemność z widoku nieszczęśników rozszarpywanych przez dzikie zwierzęta na arenie, lub zadających sobie śmierć w czasie walk gladiatorów. Dlaczego kilka wynalazków miałoby od tamtego okresu zmienić ludzką naturę?

fot. kadr z filmu

Zwykle, już po symfonii śmierci, slashery kończą się zwrotem akcji, finałem zapowiadającym kontynuację, albo obracającym fabułę o 180 stopni. Tak było w przypadku „Piątku trzynastego”, podobny zabieg wykorzystano też w „Halloween”. To flagowe przykłady popularnych slasherów, które oprócz krwawych scen oferowały też mniej lub bardziej pogłębioną analizę nastoletnich – bo to młodzież była zwykle zbiorowym bohaterem tego typu filmów – lęków i psychoz. Zwłaszcza tych okresu dojrzewania, związanych z seksem i strachem przed odrzuceniem.
Nie inaczej jest w „Uśpionym obozie”, w którym odważny finał filmu sprawia, że nie tylko nie można odwrócić oczu od mordercy, ale też – przestać myśleć, że w czasie seansu coś przeoczyliśmy. Film wzbudza niepokój.

„Uśpiony obóz” i milcząca Angela

I to już właściwie od pierwszej sceny. „Uśpiony obóz” zaczyna się od długich sekwencji opuszczonych domków letniskowych nad jeziorem, nad którym niegdyś doszło do tragedii. Oto na skutek wypadku, efektu bezmyślności pary nastolatków, w wodzie ginie ojciec dwójki dzieci – Petera i Angeli, oraz mały Peter. Straumatyzowaną dziewczynkę adoptuje ekscentryczna ciotka Martha, która wciąż prowadzi wewnętrzny dialog (tylko, że na głos), jest psychoterapeutką i świetnie odnalazłaby się w paskudnie cukierowym świecie Johna Watersa. Po latach ciotka Martha wysyła swojego rodzonego syna, Ricky’ego i Angelę na letni obóz, co widzowi od razu może wydawać się lekkomyślne: nastoletnia Angela praktycznie nie mówi, boi się wody i wciąż jeszcze nie stanęła na nogi po wydarzeniach z dzieciństwa. Opiekuńczy wobec niej kuzyn Ricky robi, co może, by ułatwić dziewczynie spotkanie z okrutnymi rówieśnikami, ale nie jest w stanie ochronić jej przed wszystkimi.

fot. kadr z filmu

Angela jest obozowym pośmiewiskiem: szydzą z niej chłopcy, nienawidzą dziewczęta, a zwłaszcza dwulicowa Judy. Tylko Ricky i jego kolega Paul traktują Angelę z szacunkiem i wrażliwością. Ale złośliwości i nastoletnie okrucieństwo nie ujdą obozowym oprawcom na sucho. Wszyscy, którzy wyrządzili Angeli krzywdę zaczynają ginąć w makabrycznych okolicznościach.
Jako pierwszy, w oparach wrzątku ukarany zostaje obozowy kucharz, który próbował Angelę molestować seksualnie, potem śmierć spotyka opiekunów, którzy odwracali wzrok kiedy Angelę wyśmiewano, chłopców, którzy śmiali się z milczącej dziewczyny i jej chichoczące się jak na komendę koleżanki.

fot. kadr z filmu

Nerwowo palący cygara kierownik obozu zaczyna podejrzewać Ricky’ego, który zawsze jako pierwszy spieszy kuzynce na pomoc, ale prawda jest znacznie bardziej przerażająca.

UWAGA SPOJLER

W finałowej scenie Angela wydaje z siebie zwierzęce warczenie. Z nieruchomą twarzą zastygłą w krzyku wygląda nieludzko. Jest naga i widzom zostaje pokazana wreszcie jej prawdziwa twarz: Angela to Peter. To dziewczynka zginęła w wypadku, a ciotka Martha nie chciała mieć kolejnego syna. Zaczęła więc chłopca przebierać za dziewczynkę i tak go wychowywać. Zaczynamy rozumieć, dlaczego Angela nigdy nie brała prysznica, gdy brały go inne dziewczyny, dlaczego nie chciała się kąpać w jeziorze. Wszystko to Robert Hiltzik mówił nam od samego początku, ale takiej tożsamości mordercy nikt nie przeczuwał.

fot. kadr z filmu

Niepogodzona ze swoją seksualnością narzuconą przez niezrównoważoną ciotkę morduje krzywdzicieli czerpiąc z tego perwersyjną przyjemność. „Uśpiony obóz” pod płaszczykiem sztampowego slashera (tak jak później 2. część „Koszmaru z ulicy Wiązów”), w którym atrakcyjni młodzi ludzie giną straszną śmiercią w czasie letniego obozu, przemyca ostrzeżenie: tłumiona seksualność jest jak tykająca bomba.
Oprócz sprytnej metafory niepewnej tożsamości seksualnej, „Uśpiony obóz” oferuje widzowi klasyczną zagadkę kryminalną w stylu Agathy Christie. Przez cały seans zastanawiamy się: Kto zabił? I ignorujemy sygnały, które zostały zmyślnie poupychane w scenariuszu. Wszystko nabiera sensu, kiedy naga Angela z męskim ciałem stoi w świetle księżyca z groteskowo wykrzywioną twarzą.

„Uśpiony obóz” jeszcze cztery razy

Hiltzik , dla którego „Uśpiony obóz” jest jedynym – oprócz horroru „Return to Sleepaway Camp” 5. części serii – filmem w dorobku oryginał nie tylko wyreżyserował, ale i napisał i wyprodukował, za marne 350 tys. dol. „Uśpiony obóz” zarobił na całym świecie ponad 11 mln dol, stał się filmem kultowym wśród fanów gatunku i obrósł legendą dzięki swemu nietuzinkowemu zakończeniu. Łącznie powstało pięć części serii, ale tylko pierwsza mogła pochwalić się cięższym, poważnym tonem. Już od 2. odsłony serii towarzyszyło ironiczne zacięcie i klimat rozbawienia całym gatunkiem.

fot. kadr z filmu


Angelę zagrała 13-letnia Felissa Rose, która po premierze filmu skupiła się na nauce i porzuciła karierę filmową. Wróciła na początku XX w. i nadrobiła stracony czas nawiązką – na koncie ma dziś już ponad 100 filmów, głównie niskobudżetowych horrorów i thrillerów. Lubi popisywać się swoim słynnym grymasem, często uczestniczy w konwentach fanów horroru i czerpie pełnymi garściami ze sławy, którą dał jej ten tani film z 1983 r.
Podobny los spotkał resztę obsady – m.in. Jonathana Tierstena, który rolę Ricky’ego zdobył imponując reżyserowi kreatywnymi przekleństwami, z kolei wcielająca się w ciotkę Marthę Desiree Gould zrobiła karierę jako agentka nieruchomości.

fot. kadr z filmu

Sukces filmu sprawił, że na sequel nie trzeba było długo czekać. Angela, już po operacji płci wróciła w 1988 r. a potem od razu w roku 1989 r. i – po kilkunastu latach w 2012 r. (choć 4. część powstawała od 1992 r. materiał został pokazany dopiero po premierze chronologicznie 5. części). Angela w dwóch sequelach miała twarz Pameli Springsteen – siostry Bruce’a – i chore poczucie humoru.