„Zbuntowany android”. Olivier Gruner znowu jako cyborg

Drugi – po kultowym dziś tytule (i zalążku całej serii) „Nemezis” Alberta Pyuna – film sci-fi w dorobku Oliviera Grunera, francuskiego mistrza sztuk walki,. I drugi, w którym gra cyborga lub androida. Gruner w erze VHS typowany był na kolejnego JCVD czy Michaela Dudikoffa. Zabrakło mu jednak szczęścia, bo na pewno nie umiejętności: był w końcu francuskim mistrzem kickboxingu, a w połowie lat 80. także mistrzem świata wagi średniej.
„Zbuntowany android” („Automatic”) premierę miał w 1995 r. Na stołku reżyserskim zasiadł tu John Murlowski, dziś znany najbardziej jako reżyser „Horror Amityville: Następne pokolenie” czy filmów akcji z Hulkiem Hoganem. Gruner zagrał tytułową rolę – androida J269, a na ekranie towarzyszyli mu m.in. znana ze „Smaku zemsty” i „Nocnych kłopotów” Daphne Ashbrook, Jeff Kober z „Obcych przybyszów” oraz John Glover z „Gremlinów 2” i „W paszczy szaleństwa”.

Olivier Gruner w filmie „Zbuntowany android”, 1995, cinema.de

Akcja „Zbuntowanego androida” toczy się w niedalekiej przyszłości. Oto wielka korporacja konstruuje coraz to bardziej zaawansowane technologicznie androidy, które służą ludziom do zaspokajania seksualnych pragnień i ochrony. J269 to właśnie model, który ma pełnić funkcję bodyguarda. Przystojny, świetnie zbudowany i metodyczny jest jednym z największych osiągnięć korporacji. Dlatego tak bardzo boli, gdy firma musi się go pozbyć. J269 broni bowiem jednej z pracownic korporacji przed gwałtem, którego usiłuje dokonać jeden z jej szefów. J269 zabija go, a korporacja chce zamieść to pod dywan. Razem z uratowaną przez siebie kobietą android musi uciekać przed najemnikami na usługach konstruktorów, którzy chcą pozbyć się dowodów. Niemal cała akcja filmu ma miejsce w korporacyjnym biurowcu, wzorem klasyka gatunku kina sensacyjnego – „Szklanej pułapki”.

„Zbuntowany android” zaskakuje sprawną realizację, dobrą scenografią i efektownymi scenami walki. W scenariuszu Susan Lambert według pomysłu izraelskiego reżysera Aviego Neshera („Po drugiej stronie słońca” z Drew Berrymore, „Bomba zegarowa” z Michaelem Biehnem) znalazło się nawet miejsce na rozterki moralne, kilka – krótkich – pytań o istotę człowieczeństwa i zaskakujący finał. Ciekawe kino klasy B, które na tle podobnych produkcji sci-fi przeznaczonych na rynek VHS zdecydowanie się wyróżnia. Aż dziw, że dziś jest tak mało znane. Ale z drugiej strony, Oliviera Grunera też kojarzą teraz jedynie koneserzy gatunku. „Zbuntowany android” to jednak perełka wśród setek tanich filmów próbujących odcinać kupony od popularności „Cyborga” z Van Dammem i zdecydowanie jeden z lepszych filmów z Grunerem.