"Czarownica", reż. Jack Hill, rok prod. 1982, plakat

„Czarownica”. Pierwsze S&S Cormana i ostatni film Jacka Hilla

„Czarownica” („Sorceress”) to pierwszy z długiego szeregu filmów S&S (Sword & Sorcery) inspirowanych „Conanem Barbarzyńcą”: produkowanych tanim sumptem przez Rogera Cormana, kręconych w Europie albo w Ameryce Południowej i nastawionych na szybki zysk. Po „Czarownicy” powstały takie tandetne perły jak seria „Łowca śmierci”, „Królowa barbarzyńców”, „Amazonki” i wiele innych. O porównywaniu ich do „Conana…” oczywiście nie ma mowy. Nie tylko z powodu śmiesznych budżetów, a co za tym idzie także realizacji, aktorstwa, efektów specjalnych czy scenografii (często wielokrotnie przez Cormana recyklingowanej podobnie jak całe filmowe sekwencje) ale przede wszystkim z uwagi na głupkowate, pretekstowe fabuły, w których nagi kobiecy biust wart jest więcej niż zwrot akcji, a scena seksu ważniejsza od psychologii postaci.

Bliźniaczki Harris w „Czarownicy”

Corman – król taniego kina klasy B noszący koronę od lat 50. – film wyprodukował, ale jego reżyserię powierzył Jackowi Hillowi. Hill, legendarny twórca kina eksploatacji, z takimi perłami jak „Coffy”, „Foxy Brown” czy „Wielki dom lalek” na koncie finalnie zażądał usunięcia swojego nazwiska z napisów początkowych (wystąpił w nich jako Brian Stuart pożyczając imiona od synów Cormana), a od premiery filmu w 1982 r. nie zrealizował już żadnej pełnometrażowej produkcji, co świadczy raczej o pewnym rozczarowaniu. W wywiadach podkreślał w kolejnych latach, że postanowił odciąć się od filmu, gdy zorientował się, że efekty specjalne pozostawiają wiele do życzenia (Corman obiecał wcześniej, że nie będzie siary), a napisana przez niego rola dla Sida Haiga została wykreślona ze scenariusza. Jeśli chodzi o sam scenariusz, utrzymywał, że „Czarownicę” napisał sam, inspirując się „Korsykańskimi braćmi” Dumasa. Dopiero później w scenariuszu zaczął grzebać adept Cormana, Jim Wynorski, reżyser „Łowcy śmierci II”, „Powrotu potwora z bagien i wielu innych filmów realizowanych pod cormanowską banderą. To wyjaśnia z kolei ilość kobiecych biustów na milimetr taśmy filmowej, jako że Wynorski słynie z epatowania w swoich filmach nagością.

„Czarownica”, reż. Jack Hill, rok prod. 1982

Tutaj swoje biusty prezentują bliźniaczki Leigh i Lynette Harris, które w 1981 r. zwróciły na siebie uwagę rozkładówką w „Playboyu”, a w 1982 r. już wystąpiły u Hilla jako siostry Mira i Mara, córki potężnego czarnoksiężnika, który ma wobec nich zupełnie nieojcowskie plany. Wychowywane jako chłopcy, ukrywane przed ojcem, nie wiedzą, co to oznacza być kobietą. Chętnych by im to wyjaśnić nie brakuje, stąd liczne, czasami zupełnie żenujące sceny erotyczne (jedna z nich przeżywa np. orgazm przez myślowe połączenie z drugą, która rzeczywiście uprawia seks) oraz budząca konsternację sekwencja, w której dwóch mężczyzn wyjaśnia Mirze i Marze, po co są im piersi i skąd biorą się dzieci. W filmie chodzi oczywiście o to, by siostry pokonały ojca i uratowały świat, ale ich perypetie są tak nieinteresujące, że w czasie seansu ożywiłam się jedynie raz: kiedy na ekranie pojawił się tragicznie animowany skrzydlaty lew.