"Książę waleczny", reż. Anthony Hickox, rok prod. 1997, plakat

„Książę Waleczny”. Zapomniane fantasy z imponującą obsadą

W jakim filmie fantasy Thomas Kretschmann („Pianista”) nosi odważne, skórzane wdzianko, Udo Kier („Suspiria”, „Łabędzi śpiew”) gra karykaturę zła, Ron Perlman („Hellboy”, „Miasto zaginionych dzieci”) nonszalanckiego Wikinga, a Joanna Lumley przebiegłą wiedźmę? Może Wam się wydawać, że taka produkcja nie istnieje. I prawie mielibyście rację, bo „Książę Waleczny” Anthony’ego Hickoxa to film mało znany, trudno dostępny nie tylko na VHS, ale i na DVD, a w dodatku oparty na komiksowych paskach, które w Polsce nigdy nie cieszyły się specjalną popularnością.
„Książę waleczny” premierę miał w 1997 r. To koprodukcja irlandzko-niemiecko-brytyjska, ale sam bohater komiksu stworzonego przez Amerykanina Hala Fostera w 1937 r. to Wiking z krwi i kości. Akcja „Księcia…” toczy się w czasach arturiańskich, a film Hickoxa wykorzystuje kilka wątków fabularnych oraz – jako przerywniki – plansze narysowane przez Fostera.

„Książę waleczny”, reż. Anthony Hickox, rok prod. 1997, kadr z filmu

„Książę Waleczny” zaczyna się od sceny, w której Morgana le Fay (Lumley – tutaj też „Absolutnie fantastyczna”) knuje jakby odebrać Camelot swemu przyrodniemu bratu, Arturowi (znany m.in. z „Nigdy nie mówi nigdy” Edward Fox). We współpracy z Wikingami obmyśla sprytny plan: trzeba po prostu ukraść Arturowi legendarny miecz Excalibur, źródło jego potęgi i władzy. W czasie turnieju rycerskiego Wikingowie zakradają się do Camelot wykorzystując nieobecność rycerzy i kradną broń. Ich tropem wyrusza giermek (znany z „Czystej krwi” Stephen Moyer tutaj jeszcze przed wielką sławą) Sir Gawaina, który w przebraniu swego pana nie tylko zdobędzie serce pięknej księżniczki Ilene (Katherine Heigl, potem można ją było oglądać m.in. w „Chirurgach” i „Wpadce”) ale i odkryje sekret swojego pochodzenia i tajemniczego amuletu z symbolem przedstawiającym szkarłatnego rumaka.

„Książę waleczny”, reż. Anthony Hickox, rok prod. 1997, kadr z filmu

„Książę waleczny” to produkcja dość tania, zrealizowana jednak na tyle pomysłowo by brak pokaźnego budżetu nie rzucał się w oczy. Fabuła nie jest specjalnie oryginalna, efekty specjalne budzą żałość, mimo to jednak film Hickoxa ogląda się przyjemnie, podobnie jak wyreżyserowane przez niego horrory „Czarnoksiężnik 2”, „Gabinet figur woskowych” czy „Hellraiser III: Piekło na ziemi” oraz doskonały thriller erotyczny „Zemsta”. To produkcja familijna, niepozbawiona jednak odrobiony czarnego, dorosłego humoru, który sprawia, że całość w czasie seansu można wziąć w nawias i cieszyć się po prostu z bezpretensjonalnej rozrywki. I imponującej obsady. Bo oprócz wymienionych tu już aktorów, w filmie wystąpili też m.in. Warwick Davis („Willow”), Zach Galligan („Gremliny”), oraz znana fanom kina klasy B Karen Mayo-Chandler („Hard to Die”, „Koszmarny weekend”).

„Książę waleczny”, reż. Anthony Hickox, rok prod. 1997, kadr z filmu

W roli Sir Gawaina wystąpił sam Hickox, który – jak pisał Davis w swojej autobiografii – mniej skupiony był na realizacji filmu, bardziej na imprezowaniu. Być może właśnie dlatego „Książę Waleczny” był ostatnim większym filmem w jego karierze. Szkoda bo Hickox miał dość oryginalny styl, który sprawiał, że nawet realizowane przez niego sequele słynnych horrorów stawały się o klasę lepsze.