
„Władca zwierząt 2”. Tygrys, wiedźma i córka senatora
Pomysł, aby bohaterowie świata fantasy przenikali do naszej rzeczywistości na na odwrót to nic nowego. W 1989 r. premierę miał wykorzystujący ten koncept rewelacyjny „Czarnoksiężnik” z Julianem Sandsem w roli tytułowej, a w roku 1993 – „Armia ciemności”. Gdzieś pomiędzy, w 1991 r. na nieliczne kinowe ekrany wszedł „Władca zwierząt 2”, sequel filmu fantasy z 1982 r., który powstał na motywach twórczości autorki Andre Norton. Pierwszą część wyreżyserował Don Coscarelli, twórca legendarnej serii „Mordercze kuleczki”. Film przyzwoicie poradził sobie w kinach, ale nie podbił ich jak jego bohater Dar – otwierając drzwi kopniakiem i potrząsając mieczem. Na sequel przyszło więc widzom nieco poczekać.

Nabrał on realnych kształtów dzięki Sylvio Tabetowi, producentowi oryginału, który skrzyknął ekipę twórców kina gatunkowego (Jim Wynorski, król kina klasy b, miał stanąć za kamerą i napisać scenariusz, a do pomocy miał np. R. J. Robertsona, speca od efektów specjalnych, z którym pracował już przy kilku projektach). Wynorski ma niezłego nosa jeśli chodzi o filmowe kontynuacje. Jego „Łowca śmierci 2” zaliczany jest do najlepszych filmów w serii, a łącznie Wynorski ma na koncie ponad 100 filmów, w tym „Nie z tej Ziemi” z Traci Lords debiutującą na dużym ekranie.
Tabet uznał jednak, że sam chętnie wyreżyseruje film i tak też się stało. Wynorski figuruje w napisach początkowych jako współautor scenariusza, a Tabet – do 1991 r. wyłącznie producent – zadebiutował „Władcą zwierząt 2” na reżyserskim stołku.

W drugiej części powraca Książę Dar. Jego krainę podbił, a teraz terroryzuje złowrogi, okrutny Arklon, który tak się składa – jest zaginionym bratem Dara. Dar, uzbrojony w swoją siłę, przepaskę na biodra i umiejętność władania nad zwierzętami spróbuje go pokonać. A czasu ma niewiele, bo Arklon przy pomocy sprytnej wiedźmy Lyranny otworzył portal, który pozwoli mu nie tylko przeniknąć do Los Angeles lat 90., ale też – położyć łapska na broni masowego rażenia. Przy pomocy Jackie, niesfornej córki amerykańskiego senatora, Dar wyruszy w niebezpieczną misję do naszego świata, w którym jego dziwne ubranie będzie jego najmniejszym problemem.

Humor jest tu raczej szkolny i opiera się w dużej mierze na niezrozumieniu sąsiedniego świata przez bohaterów. „Władca zwierząt 2” miał spory budżet ( 6 mln. dol.), który widać: ładne zdjęcia, dynamiczne sceny akcji, przekonująca scenografia i świetny soundtrack (autorstwa Roberta Folka) – to wszystko sprawia, że na niemal dwie godziny zapominamy o bożym świecie.
W roli Dara wrócił (zrobił to jeszcze jeden raz, w 1996 r.) Marc Singer, twarz bardzo dobrze znana fanom kina klasy B, aktor znany m.in. z filmów „Kosmiczny wirus” i „Cyber-strefa”. W roli Jackie wystąpiła tu Kari Wuhrer, późniejsza Maggie Beckett z serialu „Sliders – Piąty wymiar”, w wiedźmę wcieliła się Sarah Douglas (Ursa z „Supermana” i Królowa Taramis z „Conana Niszczyciela”), a Arklon ma twarz Wingsa Hausera („Twardziele nie tańczą”).