Królowa barbarzyńców, 1985, plakat

„Królowa barbarzyńców”. Smutna historia Lany Clarkson

Film „Królowa barbarzyńców” to typowy przedstawiciel gatunku „barbarzyńskie fantasy”, który zalał wypożyczalnie wideo po sukcesie „Conana Barbarzyńcy”. Kłopot w tym, że „Conan…” Johna Miliusa to ponure fantasy nakręcone na podstawie dość filozoficznych w gruncie rzeczy opowiadań Roberta E. Howarda. Milius napisał zresztą scenariusz do „Czasu Apokalipsy”, nie był więc człowiekiem z ulicy. Nieudolne klony przygód Cymeryjczyka musiały jednak mierzyć się nie tylko z wtórnymi scenariuszami, ale też małym budżetem i koszmarnym aktorstwem. Pierwsza połowa lat 80. była wspaniałym okresem, w którym nikt się tym jednak nie przejmował.

BARBARIAN QUEEN, Lana Clarkson, 1985

Filmowi barbarzyńcy prosperowali świetnie, a efektem ich popularności są takie perły kinematografii jak „Łowca śmierci”, „Hundra” czy „Czarnoksiężnicy Zaginionego Królestwa”. Filmy te powstawały zwykle w koprodukcji włoskiej, hiszpańskiej i argentyńskiej. Tak jest i w przypadku „Królowej barbarzyńców”, która powstała we współpracy amerykańsko-argentyńskiej. Jej reżyserem jest Hector Olivera, który w latach 70. odnosił sukcesy z bardziej ambitnymi filmami, w dekadzie Conana jednak nieco sobie odpuścił i wyluzował. Olivera podjął się reżyserii, a film wyprodukował Roger Corman, który lata później twierdził, że roznegliżowana Amethea była inspiracją dla twórców Xeny. Tak, czy siak – o Amathei mało kto dziś pamięta, a Xenę jednak kojarzą wszyscy.

Królowa barbarzyńców, 1985, kadr z filmu

Fabuła „Królowej barbarzyńców” jest raczej pretekstowa. Chodzi o to, aby pokazać jak najwięcej półnagich kobiet. Czasy panowania Imperium Rzymskiego, na wioskę barbarzyńców napada legion rzymski i wybija wszystkich do nogi, a resztę uprowadza. Niestety, Rzymianie popełniają błąd, bo atakują w dniu ślubu Królowej Barbarzyńców, uprowadzają jej oblubieńca i tym samym sami sprowadzają na siebie jej gniew. Dzielna Amathea wraz z dwoma towarzyszkami nie spocznie, dopóki nie dokona pomsty.

Królowa barbarzyńców, 1985, kadr z filmu

Po drodze widzowie będą świadkami festiwalu gwałtu, przemocy i idiotycznych rozwiązań fabularnych, ale właśnie dlatego „Królowa barbarzyńców” jest filmem kultowym, choć z pewnością na liście plasuje się dość nisko. Niektórzy krytycy próbowali co prawda na oślep znaleźć jakieś plusy filmu Olivery, ale szybko dawali za wygraną, rozumiejąc, że nawet jego feministyczna wymowa nie jest w stanie mu pomóc.

Amatheę zagrała Lana Clarkson, aktorka, która w czasach, gdy barbarzyńskie fantasy było na topie, zdobyła sporą rzeszę fanów. Niestety, jej próby zaistnienia w ambitniejszym kinie zakończyły się niepowodzeniem. Clarkson zagrała wcześniej we wspominanym już „Łowcy śmierci”, pojawiła się też w sequelu filmu „Czarnoksiężnicy Zaginionego Królestwa”. W 1990 roku powróciła w „Barbarzyńskiej królowej II”, choć jej bohaterka była zupełnie inną postacią, a sama fabułą niewiele miała wspólnego z oryginałem.

Clarkson nie dane było zatem zdobyć szerszego uznania, a to które udało jej się wywalczyć w „Barbarzyńskiej królowej” nie pozwalało raczej na zbudowanie poważnej kariery filmowej.  Jej życie zresztą zakończyło się nagle. W 2003 roku Lana Clarkson została zamordowana w wieku 40 lat. Aktorka zginęła zastrzelona przez producenta muzycznego, Phila Spectora, który skazany został na 19 lat więzienia. W 2013 roku HBO wyprodukowało film z Alem Pacino w roli Spectora. Rolę Lany Clarkson zagrała Meghan Marx, a film skupiał się na procesie Spectora i jego linii obrony.