„Demon zła”. Szkoda oczu

fot. IMDB

„Demon zła” z 1992 roku powstał tylko po to, aby zaprezentować widzom kilka par kobiecych biustów. W sumie, nie powinno to nikogo dziwić – w końcu film wyreżyserował Fred Olen Ray, legenda kina klasy B, a nawet C, twórca słynnych „Hollywoodzkich prostytutek z piłami mechanicznymi”, „Cyklonu”, „Śmierci z kosmosu” i „Grobowca”. „Demon zła” to niby horror komediowy, ale poczucie humoru Freda, który napisał scenariusz, jest mocno ograniczone. Kosztem żartów mamy tu jednak sporo scen, w których bohaterki bez sensu pokazują biusty, co wydaje się po prostu niedorzeczne.

Fabuła jest bardzo szablonowa. Cztery atrakcyjne dziewczyny mają przez weekend posprzątać stary dom przed wprowadzeniem się do niego nowych lokatorów. Podczas pierwszej nocy do drzwi puka tajemniczy mężczyzna, który wygląda jakby wyszedł z jednego z odcinków „Opowieści z krypty”. Daje bohaterkom podejrzaną księgę, którą one zaczynają niefrasobliwie czytać i uwalniają animowanego potwora. Mały budżet sprawia, że akurat w tutaj miks animacja-film aktorski wypada sztucznie. Daleko „Demonowi zła” nawet do „Wspaniałego świata”, a o „Kto wrobił królika Rogera?” nawet nie wspominam.

fot. IMDB

Grają tu znane w światku kina dla dorosłych i kina klasy c aktorki, m.in. Madison, Michelle Bauer („Władca lalek III”, „Hollywoodzkie prostytutki z piłami mechanicznymi”), Monique Gabrielle („Emanuelle 5”, „Łowca śmierci 2”, „Powrót potwora z bagien”) i Barbara Dare. Z tego grona tylko Gabrielle i Bauer zdobyły w pewnym stopniu sławę, Madison i Dare nigdy nie wyszły ze świata kina dla dorosłych i „Demon zła” wyraźnie pokazuje, dlaczego. Chyba po prostu nigdy nie próbowały.

 

W obsadzie, jako tajemniczy mężczyzna z księgą i w nietwarzowym kapeluszu pojawił się też David Carradine, którego nikomu nie trzeba przedstawiać. Zmarły w 2009 roku aktor ma na koncie nie tylko kilkadziesiąt kultowych tytułów (m.in. „Kung Fu”, „By nie pełzać na kolanach”, „Zmierzch: wampiry w odwrocie”) ale też rolę Billa z dwóch filmów Quentina Tarantino – „Kill Bill” i „Kill Bill 2”.

„Demon zła” to kiepskie kino, pozbawione uroku kina klasy b i jakiejkolwiek lekkości. Nie dziwią miażdżące recenzje. Imponuje za to budżet tego gniotka – podobno Ray zrobił go za 140 tys. dolarów tylko dlatego, że Roger Corman powiedział, że się nie da. Dało się. W pewnym sensie.