„Niespodzianka z Szanghaju”. Kiedy Madonna i Sean Penn byli małżeństwem

Madonna wyszła za Seana Penna w 1985 roku. Rok później, na ekrany kin weszła fatalna „Niespodzianka z Szanghaju”, film przygodowy, który usiłował naśladować kinowe perypetie Indiany Jonesa. Tymczasem, nawet „Kopalnie króla Salomona” wypadają przy nim jak arcydzieło. „Niespodzianka z Szanghaju” triumfowała na rozdaniu Złotych Malin w 1987 roku. Film Jima Goddarda zdobył sześć osławionych statuetek, w tym – dla najgorszego filmu i dla najgorszej aktorki. Był jednak nie tylko porażką artystyczną, ale też – finansową. Przy budżecie wynoszącym ponad 17 milionów dolarów zwrócił producentom jedynie…trzy miliony.

SHANGHAI SURPRISE, Madonna, 1986

Fabuła „Niespodzianki z Szanghaju” nie wyróżnia się niczym szczególnym na tle historii opowiadanych przez inne filmy przygodowe z tamtego okresu: mamy lata 30., Szanghaj jest okupowany przez Japończyków. W samym środku tego chaosu poznajemy Glendona Waseya (Sean Penn), który miał być za pewne czarującym awanturnikiem. Penn jednak nie udźwignął roli, a jego Glendon jest antypatycznym bubkiem. Zresztą, dzięki temu, świetnie pasuje do bohaterki Madonny, irytującej misjonarki-pielęgniarki, Glorii Tatlock.

SHANGHAI SURPRISE, Madonna, Sean Penn, 1986

Tatlock potrzebuje zapasu opium, aby ulżyć cierpiącym pacjentom. Wasey zgadza się jej pomóc, razem wplątują się w awanturę z chińskimi gangsterami, szmuglerami, drogimi kamieniami i innymi kliszami w rolach głównych. I nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby „Niespodzianka z Szanghaju” była filmem przynajmniej sympatycznym. Tymczasem głównej pary nie sposób polubić, aktorsko jest mocno niezręcznie, a cala historia pozbawiona jest bigla. „Niespodzianka z Szanghaju” popełnia więc największy grzech kina przygodowego – z ekranu wieje nudą. Para nowożeńców, Penn i Madonna, o których związku rozpisywały się ówczesne tabloidy, nie było w stanie wykrzesać między sobą żadnej chemii. Smutne.

SHANGHAI SURPRISE, Madonna, Sean Penn, 1986

Krytycy od razu wyczuli pismo nosem. Recenzje były miażdżące. Narzekali na bezbarwny scenariusz, rachitycznych bohaterów, nie pasującą do całości ścieżkę dźwiękową. I zwracali uwagę, że film Goddarda może obudzić jedynie tęsknotę za starym kinem przygodowym. „Niespodzianka z Szanghaju” powstała w oparciu o powieść wydaną kilka lat wcześniej. Chodzi o „Faraday;s Flowers” Tony’ego Kenricka.

O ile Madonna, weteranka rozdań Złotych Malin, nikogo nie zaskoczyła swoją drewnianą grą aktorską, o tyle występ Seana Penna był sporym zaskoczeniem. „Niespodzianka z Szanghaju” przyniosła mu jedyną w karierze nominację do Złotej Maliny. Dziś aktor ma na koncie dwa Oscary dla najlepszego aktora roku i aktorską Złotą Palmę w Cannes. Choć ma opinię trudnego we współpracy i agresywnego, wciąż gra i reżyseruje. Madonna z aktorstwem dała sobie spokój dopiero kilka lat temu. O „Niespodziance z Szanghaju” pewnie wolałaby zapomnieć. Tak jak o małżeństwie z Pennem, które skończyło się trzy lata po premierze filmu, w 1989 roku.