„The Warrior and the Sorceress”. Tylko dla jaszczurki

Twórcy „The Warrior and the Sorceress” zaczęli oszukiwać widzów jeszcze przed seansem. Na plakacie podejrzanie muskularny David Carradine w futrzanych majtach, pręży się z mieczem w dłoni. Jego sylwetka wyrasta nad seksownie ułożoną kobietą z czterema piersiami. Carradine, który prowadził dość intensywny tryb życia, a w 1984 roku, kiedy to peplum „The Warrior and the Sorceress” miał swoją premierę, liczył sobie już blisko 50 lat. Piwny brzuszek prezentowany przez niego na ekranie odbiega dość mocno od umięśnionej sylwetki postaci z plakatu. Sama kobieta obdarzona dwoma biustami pojawia się w filmie tylko na chwilę, obtańcowuje głównego bohatera, kusi… i znika.

kadr z filmu

Carradine w 1984 roku nie bardzo wiedział, co ma ze sobą zrobić. Karierę zaczął jeszcze w latach 40., miał więc okazję przyjrzeć się w latach 50., 60. i 70., jak zmienia się kino popularne i jak na scenę wchodzi Roger Corman, „papież złego kina”, monopolista na rynku VHS w latach 80. i pierwszej połowie lat 90. Corman, po sukcesie „Conana Barbarzyńcy” w 1982 roku, zwęszył zysk i postanowił wyprodukować serię filmów fantasy do spółki z Argentyńczykami. Gwiazda serialu „Kunf Fu” i mistrz sztuk walki jednocześnie wydawała się więc idealnym wyborem na bohatera w sandałach,

Pierwszym z tych dzieł był słynny „Łowca śmierci”, a „The Warrior and the Sorceress”, czyli „Wojownik i Czarodziejka” był drugą próbą podbicia rynku barbarzyńskiego fantasy. Nazwisko Carradine’a miało przyciągnąć do kin widzów, choć sam aktor na ekranie zachowuje się tak, jakby nie do końca zdawał sobie sprawę z tego, gdzie się znajduje.

„The Warrior and the Sorceress” to wariacja na puncie klasycznego „Yojimbo” Akiry Kurosawy. I to nie pierwsza, bo 20 lat wcześniej, w 1964 roku, Sergio Leone nakręcił spaghetti western „Za garść dolarów” z Clintem Eastwoodem w jego pierwszej głównej roli.

kadr z filmu

Podobnie jak w „Yojimbo” i „Za garść dolarów”, w „The Warrior and the Sorceress” bohaterem też jest samotnik z ponurą, zaciętą twarzą, człowiek, na którego wolę walki działa tylko sakiewka wypełniona monetami, facet, który nie lubi się angażować i lawiruje pomiędzy stronami, aby tylko ugrać coś dla siebie. Średnio sympatyczny, prawda? Na imię ma Kain, co już samo w sobie powinno zapalać w głowie czerwoną lampkę, chodzi lekko zgarbiony, spowity w czarny płaszcz, a swoje kwestie cedzi, jakby był lekko zamroczony.

Ta oto niezwykle charyzmatyczna postać przemierza pustkowia odległej planety o dwóch słońcach. Pewnego dnia trafia do małej wioski, o którą walczy dwóch watażków, z których jeden jest komicznie tłusty i ma do pomocy małą, gumową jaszczurkę. Kością niezgody jest tu studnia znajdująca się w wiosce i Kain będzie musiał niechętnie w końcu się zaangażować, tym bardziej, że w niewoli u jednego z tyranów jest piękna czarodziejka, która większość swego ekranowego czasu spędza topless.

kadr z filmu

Filmy fantasy ze stajni Cormana nigdy nie reprezentowały sobą zbyt wysokiego poziomu. Tu mamy jeszcze wybitnie nieprzekonującego w roli herosa Davida Carradine’a, który snuje się po ekranie zniechęcony, podobnie jak jego bohater myśląc pewnie o sakiewce pełnej złotych monet. Ożywiające są paradoksalnie jedynie sceny z plastikową jaszczurką, która ma znacznie więcej charyzmy niż jakakolwiek inna postać, z kobietą o dwóch biustach włącznie.

„The Warrior and the Sorceress” nie okazał się klapą finansową i przyniósł wytwórni Cormana, „New Horizons”, niezłe zyski. Reżyser filmu i jednocześnie jego scenarzysta, John C. Broderick, skupił się potem na produkcji filmowej. Zmarł w 2001 roku. W roku 2009, po swoim wielkim powrocie w tarantinowskich „Kill Billach” zmarł też David Carradine. Aktor znaleziony został w hotelowym pokoju w Tajlndii, w szafie, w której przypadkowo się udusił, oddając się swemu fetyszowi asfiksji.