„Mord podczas nudnego przyjęcia”. Pierwszy horror stworzony w całości przez kobiety

W 1982 roku slashery, czyli horrory, w których maniak z ostrym przedmiotem w dłoni gania atrakcyjnych nastolatków, były już na tyle popularne, że można było je parodiować. Od dekady zarabiały krocie w kinach, dzięki „Teksańskiej masakrze piłą mechaniczną”, „Czarnym świętom”, „Halloween” , a lata 80. zaczęły się dla tego nurtu równie dobrze, bo powstały takie horrory, jak „Piątek trzynastego”, „Bal maturalny” i kilka innych hitów.To właśnie wtedy scenarzystka i feministyczna aktywistka, Rita Mae Brown, postanowiła wyśmiać slasherowe motywy oraz obecne w nich kobiecą bezradność i szowinizm. Napisała więc scenariusz zatytułowany „Sleepless Nights”, który w założeniu miał być parodią gatunku, a ostatecznie stał się horrorem całkiem na serio dziś znanym jako „Mord podczas nudnego przyjęcia”.

fot. New World/ Colleection

Fabuła tego slashera jest pretekstowa, ale to akurat nic dziwnego –  w końcu miał natrząsać się z ogranych schematów. I tak, rodzice nastoletniej Trish wyjeżdżają na weekend, a dziewczyna postanawia zaprosić kilka koleżanek na piżama-party. Impreza niefortunnie zbiega się z ucieczką seryjnego mordercy z zakładu dla umysłowo chorych. Ten z kolei nie traci czasu i po zamordowaniu dziewczyny serwisującej telefony, postanawia zabrać się za nastolatki z pobliskiego liceum. Na pierwszy ogień idzie Brinke Stevens, legendarna „królowa krzyku”, która w „Mordzie podczas nudnego przyjęcia” zagrała jedną ze swoich pierwszych ról.

Oko mordercy spoczywa na Trish i jej koleżankach, a uratować dziewczyny będzie mogła tylko nieco wzgardzona nowa uczennica, Valerie, która mieszka po sąsiedzku. Gra ją Robin Stille, aktorka znana najbardziej właśnie z tego filmu. Na początku lat 90. zakończyła karierę, a w roku 1996 popełniła samobójstwo, do czego miało doprowadzić uzależnienie od alkoholu i rozczarowanie Hollywood.

„Mord podczas nudnego przyjęcia” to film interesujący z kilku powodów. Po pierwsze, został napisany i wyreżyserowany przez kobiety, nie brakuje więc feministycznej symboliki i zwrotów akcji, które nieco stawiają na głowie w większości mizoginistyczne slashery. Po drugie, w ostatecznej wersji zostało sporo czarnego humoru, jest więc kilka naprawdę błyskotliwych scen, jak np. ta z lodówką i ciałem jednej z dziewczyn, czy dostawcą pizzy. Dialogi są naturalne, a aktorki wyraźnie dobrze się bawią na planie, choć oprócz Stevens, która zginęła właściwie na początku filmu, żadna z nich nie zrobiła większej kariery.

Kasowy sukces filmu sprawił, że powstały dwa sequele – w 1987 i 1990 roku. Brakowało im jednak świeżości oryginału, co jest zmorą wszystkich filmowych kontynuacji. W historii kina, seria „Mord podczas nudnego przyjęcia” na zawsze zostanie zapamiętana jako pierwsza stworzona w całości przez kobiety.