„Sorceress”. Julie Strain, czarna magia i sztuczne biusty

Jeżeli film zaczyna się ujęciem rozebranej do rosołu Julie Strain z burzą ciemnych loków, która szepcze zaklęcia i oddaje się – z perwersyjną przyjemnością – czarnej magii, to jest duża szansa, że dzieło to wyreżyserowane zostało przez Jima Wynorskiego, króla filmowej tandety.

Wynorski nakręcił film „Sorceress” w 1995 roku. Ten thriller erotyczny  z okultyzmem w tle nie ma polskiego tytułu, ale „Czarodziejka” chyba nie będzie nadużyciem. To wątpliwe, ale kultowe w wąskich kręgach dzieło, jest dla fanów kina klasy B ważne przede wszystkim dlatego, że zapoczątkowało błyskotliwą karierę Julie Strain jako królowej tanich produkcji z lat 90. Poza tym, nie da się ukryć, że obsada robi tu całkiem spore wrażenie.

Julie Strain znana jest jedynie pasjonatom gatunku, ale już np. grającą tu jedną z głównych ról Lindę Blair wszyscy znają dzięki roli w „Egzorcyście” i nominacji do Oscara za ten film, którą otrzymała jako nastolatka. Blair jednak skręciła na początku lat 80. dość mocno w stronę kina z niższej półki w wypożyczalni, a „Sorceress” to owoc obniżania przez aktorkę standardów przez kolejne dekady. 

O co tutaj chodzi? Wbrew temu, co sugeruje okładka, główną bohaterką wcale nie jest Julie Strain. Gra ona Ericę, seksowną wiedźmę, która chce pomóc swemu mężowi w zdobyciu upragnionego awansu. Za pomocą zaklęć wywołuje wypadek, po którym największy rywal jej męża zostaje inwalidą.

Pech chce, że żona poszkodowanego (Linda Blair) też jest wiedźmą. I to dość mściwą. Facet Erici zamiast wdzięczności do żony czuje odrazę i strach. Postanawia się wyprowadzić, a ona oczywiście nie chce mu na to pozwolić. Dochodzi do szamotaniny, podczas której Erica wpada na balustradę i upada ze sporej wysokości.

Upadek ją zabija, ale Wynorski doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że posągowe ciało Strain nie może się marnować. Dlatego, Erica wraca dość często – w retrospekcjach i nocnych snach bohaterek i bohaterów, lesbijskich scenach erotycznych i przeróżnych konfiguracjach, które są tak naprawdę sednem tego dość kuriozalnego filmu. Po śmierci Erici jej facet odnawia znajomość z dawną ukochaną (Rochelle Swanson), a Amelia, bohaterka Blair, szuka różnych sposobów na to, aby jakoś się na nim zemścić. Jest zdeterminowana, bo w tym celu nawet się rozbiera. 

Oprócz Blair, Swanson i Strain, zagrały tu też dwie inne kultowe aktorki znane raczej jedynie z filmów klasy B, a nawet C. Toni Naples („Łowca śmierci 2”) wcieliła się w Marię, przyjaciółkę Erici, której głównym zadaniem jest zrzucanie od czasu do czasu ubrania, a piękna Kristi Ducati gra pomniejszą rolę Kathy, żonę jednego z bohaterów. Żadna z nich nie występowała tu raczej licząc na Oscara dla najlepszej aktorki.

Paniom partnerowali m.in. Larry Poindexter, który odniósł nawet pewien sukces w bardziej mainstreamowych produkcjach („Znów mam 17 lat”, „Wschodząca gwiazda”) i zmarły w ubiegłym roku Michael Parks, postać dobrze znana fanom kina gatunkowego.

Parks, bez wątpienia najbardziej utalentowany aktor na planie filmu „Sorceress”, zagrał m.in. w „Od zmierzchu do świtu” i „Grindhouse: Planet Terror”. W małej roli pojawia się tu też Fred Olen Ray, kolejny król filmowej tandety, bliski współpracownik Wynorskiego i jego kumpel. 

„Sorceress” to thriller erotyczny, w którym większość scen mających wywoływać podniecenie wywołuje uczucie skrępowania. Nieporadne sceny łóżkowe, kiepskie aktorstwo i pretekstowy scenariusz sprawiają, że dobra obsada naprawdę się tu marnuje. Tym bardziej, że wszyscy wydają się dość poważnie podchodzić do sprawy.

W każdym razie, wielbicieli szrotów ery VHS to nie zniechęciło i film Wynorskiego odniósł spory sukces w wypożyczalniach, co zaowocowało zresztą sequelem w 1997 roku. Strain gra w nim zupełnie inną postać, ale miłośnikom jej wdzięków jest raczej wszystko jedno.