„Pasożyt”. Demi Moore debiutuje

To nie „Pasożyt” zrobił z Demi Moore gwiazdę, choć oglądając ją debiutującą w tym filmie Charlesa Banda z 1982 r. trudno nie zauważyć, że Moore pisana była kariera w Hollywood. Na przekór kiepskiemu scenariuszowi i papierowym bohaterom 20-letnia wtedy aktorka daje z siebie wszystko. A nie ma łatwego zadania – bo gra dziewczynę usiłującą hodować cytrusy w bastionie niedobitków ludzkości wegetujących w świecie po wojnie atomowej.

fot. Cinema.de

Ciężkie życie pasożyta

„Pasożyt” opowiada o naukowcu, Paulu Deanie, który pracuje dla rządu i na jego polecenie tworzy w laboratorium niebezpiecznego pasożyta, który drąży tych, na których żeruje i porzuca ich udręczone, wyschnięte ciała. Paul orientuje się, że rząd chce wykorzystać pasożyta do niecnych celów, ucieka więc z laboratorium, po drodze zarażając się tymże pasożytem. Po piętach depcze mu rządowy agent, ale to w sumie najmniejsze zmartwienie Deana w świetle degeneratów grasujących po opustoszałej ziemi, czyhających na każdego, kto okaże słabość.
Bohaterka Moore na imię ma Patrycja i w przeciwieństwie do wielu kobiecych postaci kina klasy b z naciskiem na postapo, nie biega po ekranie w zwiewnych tiulach i nie jest też na pewno damą w opresji. Ubrana jak drwal, z kaburą pod pachą świetnie sobie radzi z okolicznymi oprychami, a przy tym wszystko robi z naturalnym wdziękiem. Moore po „Pasożycie” dość szybko podbiła Hollywood, choć akurat filmu Banda bym z tym nie łączyła. Gwiazda „Uwierz w ducha”, „Niemoralnej propozycji” i osławionego „Striptizu” krótko po premierze „Pasożyta” wystąpiła m.in. w komediach „To cholerne Rio” i „Bez wyjścia”, była histeryczną Jules w „Ogniach św. Elma” i czarującą Debbie w „Tej ostatniej nocy…”. W 1990 r. zagrała w „Uwierz w ducha”, a reszta to historia.

Wprawka przed czymś ciekawszym

Na planie „Pasożyta” Demi Moore poznała swojego pierwszego męża, Freddy’ego Moore’a, gwiazdę rocka. Oprócz nich, w filmie wystąpili: Robert Glaudini, jako aktor znany m.in. z „Wagarów”, w których debiutował w dużej roli Brad Pitt, a jako scenarzysta – autor nagradzanego na festiwalach kina niezależnego filmu „Jack uczy się pływać”. W drugoplanowej roli właścicielki obskurnego hotelu wystąpiła Vivian Blaine, legenda klasycznego Hollywood, znana m.in. z filmów „Doll Face” i „Faceci i laleczki”.
„Pasożyt” nie jest z pewnością jednym z lepszych filmów Charlesa Banda, nie jest nawet filmem specjalnie dobrym. Ot, taka sobie reżyserska wprawka przed „Władcą podziemi” i „Trancers”. Z ekranu czasami wieje nudą, główny bohater nie przekonuje, a efekty specjalne pozostawiają wiele do życzenia, choć to akurat jeden z powodów, dla których tanie kino sci-fi ze szczyptą horroru cieszy się powodzeniem. Ciekawostka – film powstał w trójwymiarze.

Film znajdziecie np. na Amazonie.