„Wojownicy z wydm”. David Carradine znów na postapokaliptycznym pustkowiu

Oryginalny tytuł „Wojowników z wydm” to „Dune Warriors”. I wszelkie skojarzenia z „Diuną” Lyncha, czy Herberta są jak najbardziej pożądane. Szkoda tylko, że zupełnie bezpodstawne. „Wojownicy wydm” z 1990 r., w reżyserii weterana kina klasy B, Filipińczyka Cirio H. Santiago, który na koncie jako reżyser ma takie cacka ery VHS jak „Silk”, „Anielska pięść”, „Naga zemsta” i słynny „Equalizer 2000”. Santiago ma przyciężką rękę, ale jego filmy sprawiają wiele frajdy, jak na porządne kino z niższej półki przystało. Nie inaczej jest w przypadku „Wojowników z wydm”. Jeśli wyłączycie zmysł krytyczny, detektor sztampy i pozbędziecie się nadziei na to, że ktoś tu będzie grał przynajmniej przyzwoicie, to seans może dać wam wiele radości. „Wojownicy z wydm” to klasyczny przykład nurtu kina postapokaliptycznego będącego pokłosiem sukcesu „Mad Maxa”. a zwłaszcza jego drugiej części.

David Carradine na ratunek

Świat to po katastrofie nuklearnej pustkowie, na którym największym skarbem jest woda pitna. Spustoszenie na wyschniętej planecie sieją gangi, które – jak to bywa w kinie postapo – terroryzują niedobitki ludzkości. Pewnego dnia napadają na położoną w pobliżu wody wioskę, w której mieszka charakterna Val. Dziewczyna ma w perspektywie średnio udane małżeństwo i życie kury domowej, postanawia więc w tajemnicy opuścić osadę i na własną rękę znaleźć najemników, którzy odbiliby jej dom z łap złoczyńców. Na swojej drodze Val niemal natychmiast spotyka Davida Carradine’e z plastikowym brylantem w uchu i dziwnie leniwym sposobem bycia. Carradine gra tu tajemniczego wojownika Michaela, który ma dość filozoficzny stosunek do świata, a jego ospałość wcale nie jest oznaką flegmatyczności, lecz nonszalancji. Wspólnie z Val, z przydrożnej gospodzie odnajdują jeszcze kolejnych wojowników, którzy za obietnicę wody pitnej zgadzają się walczyć o wioskę Val. Z jednym z nich – Dorianem – dziewczynę połączy uczucie, co z kolei nie spodoba się jej czekającemu w obleganym domu narzeczonemu.

„Łowca śmierci” i „Dentysta 2”

Cała ekipa wraca do osady i tam rzuca wyzwanie bandzie, na której czele stoi groteskowo złowieszczy William.
Gra go znany z „Nieugiętego Luke’a” Luke Askew, który grał też w polsko-amerykańskim „Białym smoku”, u boku Dee Wallace-Stone i Christophera Lloyda. Carradine’a nikomu chyba nie trzeba przedstawiać. Członek legendarnego hollywoodzkiego klanu, gwiazda filmów klasy B, postać doskonale znana wszystkim fanom produkcji ery VHS dzięki rolom w filmach „Q”, „Samotny wilk McQuade” i „Strefa zbrodni”. Nie wspominając o jego wielkim powrocie w „Kill Billach”.
Carradine grał w filmach klasy B od niechcenia, z uroczym lenistwem. W „Wojownikach z wydm” wspina się na jego wyżyny. U jego boku zobaczycie też Ricka „Łowcę śmierci” Hilla, znaną z „Dentysty 2” Jillian McWhirter i Blake’a Boyda („Syn prezydenta”) w roli Doriana.