„Upiorny dom”. Nawet Paganini nie pomoże na brak słuchu

„Upiorny dom” to włoski horror z 1989 r., który promowany był plakatem znacznie fajniejszym niż on sam. Przedstawiono na nim upiornego skrzypka-kościotrupa z twarzą – a raczej tym, co z niej zostało – groteskowo wykrzywioną w grymasie strachu. Spokojnie mógłby się znaleźć na okładce płyty Kinga Diamonda, skazany został jednak na wieczną wegetację w podziemiach popkultury, bo „Upiorny dom” to kino niszowe i cóż – po prostu kiepskie. „Upiorny dom” wyreżyserował Luigi Cozzi, Włoch z takimi filmami, jak „Herkules” z Lou Ferrigno i „Skażenie” z Ianem McCullochem na koncie. Cozzi wciąż pracuje, co wśród włoskich reżyserów kina gatunkowego z lat 80. wcale nie jest takie oczywiste. Scenariusz „Upiornego domu” napisał sam, a do obsady udało mu się zaprosić samego Donalda Pleasence’a, który nagrał swoje sceny w trzy dni.

fot. kadr z filmu

„Upiorny dom” zaczyna się od klimatycznej sceny, która daje nadzieję na więcej. Oto mała dziewczynka morduje matkę wrzucając suszarkę do wanny. Dramatyczne? Nie tak bardzo, jak twórczość rockowej kapeli Kate i jej koleżanek. Dziewczyny chcą właśnie wydać nową płytę, ale brakuje im fantazji i talentu. Ich producentka załamuje ręce. Chciałaby, żeby stworzyły coś z pazurem, ale wszystko, co potrafią, to imitować zdolniejsze zespoły. Przyjaciel dziewczyn kupuje od tajemniczego i dość podejrzanego faceta tajemniczą partyturę, która – jak się okaże – została spisana ręką samego Paganiniego, genialnego włoskiego skrzypka i muzyka.

fot. kadr z filmu

Stworzona na podstawie jego nut muzyka ma szansę stać się hitem, a dziewczyny jadą do posiadłości, w której w pierwszych minutach doszło do morderstwa przy pomocy suszarki. W tym tytułowym „Upiornym domu” czeka je opętanie, strach i piekielne czeluści, a ginąć będą z ręki zamaskowanego mordercy ze skrzypcami w garści. Emocji u widza to jednak nie wzbudza, a niby zaskakujący zwrot akcji w finale wywoła raczej ziewnięcie. I ulgę, że seans się skończył.

fot. kadr z filmu

Film jest tani, brakuje mu klimatu, a wszyscy bez wyjątku – oprócz Donalda Pleasence’a, który zawsze staje na wysokości zadania – nie potrafią grać. Włoskie aktorki, które wystąpiły w tym gniotku nie zrobiły większej kariery, a przynajmniej kariery aktorskiej. Bo np. Daria Nicolodi to scenarzystka wielu filmów Dario Argento – np. „Odgłosów” i „Inferno”. W scenariuszu „Upiornego domu” też maczała palce, ale tego nie musimy jej wypominać.