![](https://www.gornaoglada.pl/wp-content/uploads/2020/05/46556_41-1024x576.jpg)
"Ukryty", reż. Jack Sholder, rok prod. 1987, plakat
„Ukryty”. Kosmita z apetytem na krew, ostrą muzykę i ferrari
Hucząca od najfajniejszej muzyki lat 80. opowieść o krwiożerczym kosmicie i niedobranej parze (gliniarz i nieco spięty agent FBI) na jego tropie. Brzmi jak mokry sen fana tamtej dekady, prawda? Tym właśnie jest „Ukryty” – thriller sci-fi z 1987 r. w reżyserii Jacka Sholdera („Renegaci”, „Arachnid – pajęczyna śmierci”), na podstawie scenariusza Jima Koufa („Godziny szczytu”).
„Ukryty” to jeden z najciekawszych filmów akcji lat 80., dlatego tak trudno zrozumieć, dlaczego jest w sumie mało popularny. Owszem, wiedzą o nim wielbiciele kina gatunkowego, ale umówmy się – to raczej wąskie kręgi.
![](https://www.gornaoglada.pl/wp-content/uploads/2020/05/1509662178_2-1024x576.jpg)
Biorąc pod uwagę świetną realizację, dowcipny i wypełniony akcją scenariusz, oraz imponujące efekty specjalne trudno się „Ukrytym” nie zachwycić. Zwłaszcza, że wielką siłą filmu jest też jego obsada. W głównych rolach występują tu Kyle MacLachlan tuż po „Diunie” Lyncha, ale na trzy lata przed „Miasteczkiem Twin Peaks” oraz nieco zapomniany Michael Nouri, którego niektórzy pewnie kojarzą z „Flashdance”, albo z „Kapitana Ameryki” (chodzi o wersję z 1990 r.) Uwaga też na Danny’ego Trejo w kilkusekundowym epizodzie (oczywiście – gra więźnia).
![](https://www.gornaoglada.pl/wp-content/uploads/2020/05/MV5BOWEwMDY1YTEtYWY1NC00MDE4LWE0MjYtMDNiN2EwMDhhNmY5XkEyXkFqcGdeQXVyMjUyNDk2ODc@._V1_-1024x560.jpg)
„Ukryty” i MacLachlan znowu jako agent FBI
W „Ukrytym” ta para depcze po piętach mordercy, który zostawia za sobą krwawą smugę mordując na oślep w całym Los Angeles. Robi to przy ogłuszających dźwiękach ostrej muzyki (na soundtracku znalazły się tak kultowe zespoły jak Concrete Blonde, Hunters & Collectors i The Truth), a kolejnych ofiar szuka kursując po mieście w jednym z licznych kradzionych luksusowych aut, które są jego słabością. W efektownej scenie otwierającej film napada na bank i w czasie świetnie sfilmowanego policyjnego pościgu powoduje kilka karamboli i morduje kolejnych nieszczęśników. Cały czas się przy tym lekko uśmiecha.
![](https://www.gornaoglada.pl/wp-content/uploads/2020/05/MV5BZTk5ZWQwYzEtZTE4My00MjY3LTk0MmUtYTczNmMyMjRkZWRjXkEyXkFqcGdeQXVyMjUyNDk2ODc@._V1_-1-1024x565.jpg)
Zabójczy szał? Nie do końca. Przed tym pasmem mordów Jack DeVries był spokojnym, przestrzegającym prawa obywatelem. Z dnia na dzień zmienił się w zwyrodnialca pociągającego za spust bez mrugnięcia powieką. Prowadzącemu śledztwo w tej sprawie detektywowi Beckowi, typowemu twardzielowi kina akcji tamtej dekady, trudno to zrozumieć. A sprawa robi się jeszcze bardziej zagmatwana, kiedy na posterunku pojawia się nieco wycofany, sprawiający, że wszyscy czują się niekomfortowo agent FBI Lloyd Gallagher.
![](https://www.gornaoglada.pl/wp-content/uploads/2020/05/MV5BZDMzNmJiNzgtZWM4Zi00NjQwLThmM2EtNjg2NjY4MGZhMGEzXkEyXkFqcGdeQXVyMjUyNDk2ODc@._V1_SX1777_CR001777999_AL_-1024x576.jpg)
Wydaje się, że dla niego złapanie mordercy jest sprawą osobistą. Ale nie będzie to policyjny dramat, bo za krwawym amokiem stoi kosmiczny pasożyt, który opanowuje ciała ludzi oraz psa (sztuk: jeden).
To zresztą dodaje „Ukrytemu” elementu komicznego, bo kolejne wcielenia kosmity to zwykli obywatele: chorujący na serce mężczyzna w średnim wieku i striptizerka (wspaniała Claudia Christian strzelająca z karabinu z niewzruszoną twarzą, która potem wielką popularność zdobyła jako Susan Ivanova w serialu „Babilon 5”). Kosmiczne zło sprawia, ze poruszają się mechanicznie, a ich mimika nie przystaje do tego, co się dzieje.
![](https://www.gornaoglada.pl/wp-content/uploads/2020/05/MV5BZGVhOTFlMDEtZjUxZi00YjNkLTg5ZWItMjNlYzM2MDE0NDg2XkEyXkFqcGdeQXVyMjUyNDk2ODc@._V1_SX1777_CR001777962_AL_-1024x554.jpg)
Te przebłyski inteligentnego humoru w połączeniu z zabawnymi dialogami sprawiają, że filmu nie da się traktować serio.
Nie sposób też nie czuć do potwora wątłej nici sympatii – w końcu słucha naprawdę niezłej muzyki.
Gatunkowy miks i frajda kipiąca klimatem lat 80.
„Ukryty” to miks gatunkowy, w którym każdy element został dokładnie wymieszany, a proporcje są idealne.
Chemia pomiędzy Beckiem a Gallagherem to coś wspaniałego. Dzięki dialogom i ich odmiennym osobowościom, Sholderowi udało się w kilku scenach przywołać ducha najlepszych komedii kumpelskich. Z kolei MacLachlan świetnie odnalazł się jako niezręczny Gallagher, który nie wie, że witaminy rozpuszcza się w szklance wody, a aspirynę połyka.
![](https://www.gornaoglada.pl/wp-content/uploads/2020/05/MV5BODZiYjdjZmItY2E2ZC00MmFjLTk3ZTEtNTQzNzcyMWI3OWNkXkEyXkFqcGdeQXVyMjUyNDk2ODc@._V1_.jpg)
Nouri też daje radę jako bezkompromisowy glina i szkoda, że nie udało mu się zdobyć większej popularności. „Ukryty” premierę miał blisko 35 lat temu, a mimo to wcale się nie zestarzał. Może dlatego, że wbrew pozorom film Sholdera nie opiera się na efektach specjalnych, a na angażującej historii. Oczywiście nie jest to najlepsza produkcja znana ludzkości, ale seans może sprawić wiele frajdy.
![](https://www.gornaoglada.pl/wp-content/uploads/2020/05/MV5BOWM0NGZmNzktZGJlMC00YjAwLTk3YTgtYWU1ZTMwNmFhZTE3XkEyXkFqcGdeQXVyMjUyNDk2ODc@._V1_-1024x563.jpg)
W 1993 r., na fali ciepłego przyjęcia oryginału, powstał też sequel „Ukrytego”, który jednak trudno obejrzeć bez zażenowania. Po budżecie, dowcipie i lekkości pierwszego filmu nie został nawet ślad, a kontynuacja do bełkot, w którym to, że Nouri nie wrócił w swojej roli zamaskowano…operacją plastyczną (Beck w jednej ze scen dramatycznie pyta swoje lustrzane odbicie, czym się stał).
Bohaterką filmu jest jego córka, która do spółki z tajemniczym nieznajomym stara się powstrzymać kosmitę z pierwszego filmu, któremu udało się zbiec w ciele psa (znowu!). Tutaj warto wspomnieć, że pierwsze 15 min. filmu to finałowe sceny oryginału, ale znacznie gorzej zmontowane. To mniej więcej obrazuje poziom tego sequela.