Czarna magia, 1988, fragment okładki wydania Blu-ray - https://www.shoutfactory.com/product/ghosthouse-witchery-double-feature?product_id=4261

„Czarna magia”. Linda Blair i David Hasselhoff

Na pierwszy rzut oka „Czarna magia” („Witchery”) – horror z 1988 r. – wygląda na kolejną produkcję, w której znana z ikonicznej roli w „Egzorcyście” Linda Blair próbuje odcinać kupony od sukcesu, który zapewniło jej odgrywanie opętania. I poniekąd tak właśnie jest, choć „Czarna magia” to stylowe kino grozy, które castingowe pójście na łatwiznę rekompensuje klimatem, świetnymi efektami specjalnymi i nastrojową – nawet jeśli nieco ograną – fabułą.
Tutaj należy dodać, że „Czarna magia” jest włosko-amerykańską produkcją. Na rynku włoskim funkcjonowała jako „La Casa 4”, czyli kolejna część „Martwego zła”, choć z filmem Sama Raimiego produkcja w reżyserii Fabrizio Laurentiego (ukrywającego się pod pseudonimem Martin Newlin) niewiele miała wspólnego, podobnie zresztą jak pochodząca z tego samego roku „Dziewczynka z pajacykiem” sprzedawana we Włoszech jako „La Casa 3”. „Sama „Czarna magia” to efekt podboju wypożyczalni kaset VHS przez włoskich twórców, którzy szczególnie szturmowali wyobraźnię widzów w latach 70. i w pierwszej połowie lat 80.

Film zaczyna się od sceny, w której młoda ciężarna kobieta ucieka przed rozjuszonymi, spragnionymi krwi kwakrami. Szukając schronienia wbiega do wielkiego domu na wybrzeżu, a tam – z rozpaczy, że nie może uciec – rzuca się z okna. Okazuje się, że cała sekwencja była jedynie koszmarem spodziewającej się dziecka Jane. Kobieta niedługo później jedzie wraz z rodzicami obejrzeć położoną nad oceanem posiadłość (chcą ja kupić i przerobić na hotel) na odizolowanej wyspie gdzieś w Massachusetts. Dom jest oczywiście tym z koszmarnego snu, a na miejscu młoda i dziewicza badaczka okultyzmu wraz ze swoim chłopakiem (młodziutki David Hasselhoff) badają historie czarownicy, która rzuciła się z okna domu uciekając przed obławą.
Oczywiście po domu snuje się też duch kobiety w czerni – zjawa emerytowanej niemieckiej aktorki z makijażem godnym arlekina i pomocnikami z piekła rodem. Goście hotelu giną jeden po drugim w coraz bardziej makabrycznych okolicznościach, a w finale Linda Blair z nastroszonymi włosami na nawet szansę ponownie odegrać swój popisowy numer – czyli demoniczne opętanie.

„Czarna magia” ma niepokojący klimat i jest sprawnie zrealizowana. Krwawe sceny wypadają przekonująco. Podobnie jak aktorstwo Blair i Hasselhoffa, którzy są dziś przecież uznawani za ikony lat 80. W tle przygrywa ponura muzyka autorstwa Carlo Maria Cordio – użyta została już wcześniej w horrorze „Killing Birds: Raptors” i później w „La Casa 5” czyli inaczej „Poza ciemnością” (taki recykling to nic niezwykłego, a Cordio był flagowym kompozytorem studia Filmirage, które odpowiadało za wszystkie produkcje). Jedną z głównych ról w „Poza ciemnością” zaproponowano zresztą znowu Lindzie Blair, która jednak odmówiła.