"Taniec w łańcuchach", reż. Allan A. Goldstein, rok prod. 1991, okładka VHS

„Taniec w łańcuchach”. To nie jest kino akcji

Nie dajcie się zwieść. Choć okładki VHS „Tańca w łańcuchach” („Chaindance”) w większości prezentują Michaela Ironside’a z rozkwaszonym nosem lub idącego nonszalancko na tle widowiskowego wybuchu – „Taniec w łańcuchach” zdecydowanie nie jest filmem sensacyjnym, choć ma jego elementy. Nie jest też produkcją klasy B. Jest za to wzruszającym dramatem obyczajowym, w którym Ironside zagrał jedną z lepszych ról w karierze, a partnerujący mu Brad Dourif udowodnił po raz kolejny, że jest najbardziej niedocenianym aktorem w Hollywood.
„Taniec w łańcuchach” to zresztą film dość nietypowy dla obu panów. Przynajmniej na etapie kariery, na którym byli na początku lat 90. Ironside już wtedy specjalizował się w rolach czarnych charakterów i nie stronił od taniego kina przeznaczonego na półki wypożyczalni, a Dourif – po nominacji do Oscara za „Lot nad kukułczym gniazdem” – rzucił się w wir produkcji klasy B, kina gatunkowego i rasowego horroru. Do 1991 r. zdążył już być głosem laleczki Chucky, wystąpił w „Diunie” Lyncha oraz filmach „Cmentarna szychta” czy „Egzorcysta III”. W 1991 r. był stałym bywalcem planów filmowych tanich thrillerów, także tych produkowanych przez Rogera Cormana, znanego jako papieża złego kina. Ironside w 1991 r. wystąpił natomiast np. w II części „Nieśmiertelnego” nazywanej czule przez fanów serii najgorszym sequelem w historii kina.

Ironside jest współautorem scenariusza „Tańca w łańcuchach”. Napisał go wspólnie z Alanem Aylwardem, który zainspirował się z kolei swoimi doświadczeniami z pracy z niepełnosprawnymi umysłowo dziećmi. Głównym bohaterem „Tańca w łańcuchach” jest J.T. Blake, drobny przestępca, który po kolejnym wybryku trafia do więzienia. Tam planuje spokojnie odsiedzieć wyrok, ale za kratami zostaje włączony do programu resocjalizacyjnego i zaangażowany do opieki nad chorującym na porażenie mózgowe Johnny’m (rewelacyjny Brad Dourif). Początkowo J.T. planuje spektakularną ucieczkę z więzienia, drażni go też bezradność Johnny’ego, któremu współczuje, ale którym też gardzi. Szybko jednak zaczyna doceniać poczucie humoru i upór podopiecznego i zaczyna rozumieć, że jest Johnny’emu potrzebny. A Johnny jest potrzebny jemu.

„Taniec w łańcuchach” skupia się na relacji dwóch mężczyzn i przemianie J.T., który z samolubnego oportunisty staje się szlachetnym – w granicach rozsądku – obrońcą uciśnionych. Oczywiście, jego przeszłość daje o sobie znać i będzie musiał się z nią skonfrontować w krwawym finale, uzbrojony w swoje nowe wartości. Wybitne aktorstwo duetu Ironside-Dourif to nie jedyna zaleta filmu. „Taniec w łańcuchach” jest świetnie sfotografowany, wnętrza więzienia są tu klaustrofobiczne, a atmosfera duszna. Wszyscy bohaterowie są nakreśleni sprawnie, a zakończenie – emocjonujące. Przede wszystkim jednak to kino wzruszające, takie, które zostaje z widzem na dłużej.

„Taniec w łańcuchach” to produkcja kanadyjska. Początkowo główne role mieli grać tu Nick Nolte i John Hurt, ostatecznie jednak szkicem scenariusza zainteresował się Ironside. Oprócz niego i Dourifa w filmie zagrali m.in. znany z filmów „Chinatown” i „Diamenty są wieczne” (oraz niezliczonej ilości produkcji klasy B) Bruce Glover (wcielił się w zdegenerowanego więźnia Caseya), a Rae Dawn Chong – Cindy z „Komando” – wcieliła się w kuratorkę, która wprowadza J.T. do programu. „Taniec w łańcuchach” zdobył cztery nominacje do nagrody Kanadyjskiej Akademii Filmowej Genie, w tym za najlepszy film roku i dla najlepszego aktora pierwszoplanowego – Brada Dourifa. Kilka lat po premierze filmu jedno z więzień w Brytyjskiej Kolumbii zainspirowało się filmem i wdrożyło podobny program.