"Nerwy ze stali", reż. David A. Prior, rok prod. 1991, plakat filmu

„Nerwy ze stali”. Jak odchodzą bogowie

Glenn Ford był jedną z największych gwiazd złotej ery Hollywood. Zagrał m.in. w filmach „Gilda”, „Arystokracja podziemi” i „Jeden przeciw wszystkim”, a błyskotliwą karierę przyszło mu zakończyć w „Nerwach ze stali” („Raw Nerve”) – niskobudżetowym kinie klasy B z byłą gwiazdą porno Traci Lords w jednej z głównych ról. Ford zagrał w „Nerwach ze stali” z 1991 r. swą ostatnią rolę przed przejściem na emeryturę. Jeśli to właśnie „Nerwy ze stali” przyspieszyły jego decyzję o zrezygnowaniu z aktorstwa to nie ma się co dziwić. Film w reżyserii Davida A. Priora – legendarnego reżysera kina ery VHS, twórcy kultowego w wąskich kręgach „Żywego celu” – to gniot, którego nie ratuje nawet klimat kina kasetowego, nie wspominając o Lords w nieciekawej roli.

Główną rolę w „Nerwach ze stali” gra Ted Prior (zbieżność nazwisk nieprzypadkowa – to brat reżysera), którego kojarzyć możecie właśnie ze wspomnianego już „Żywego celu”. Jego Jimmy Clayton to kierowca rajdowy dręczony wizjami okrutnych morderstw. Wizje te są prawdziwe – w okolicy grasuje seryjny morderca kobiet i wygląda na to, że to, co widzi Jimmy może pomóc w jego schwytaniu.
Talent Jimmy’ego interesuje wścibską dziennikarkę Glorię (znana z „Conana Barbarzyńcy” i „Miasta żab” Sandahl Bergman), z którą rajdowiec nawiązuje romans. Nieco sceptycznie do jego wizji podchodzi były mąż Glorii, detektyw Ellis (niegdyś wielka gwiazda serialu „Airwolf”, a potem etatowy aktor kina klasy B Jan-Michael Vincent). Tymczasem wiele wskazuje na to, że następną ofiarą zabójcy może być Gina (Lords świeżo po „Beksie” i „Nie z tej Ziemi” Wynorskiego), młodsza siostra Jimmy’ego, a na liście podejrzanych prym wiedzie kumpel Jimmy’ego, Blake (znany z „Niespotykanego męstwa” Randall 'Tex’ Cobb). Śledztwo robi się coraz bardziej zawiłe, Jimmy czuje, że traci rozum, a morderca pozostaje nieuchwytny. Kolejne minuty wloką się niemiłosiernie w stronę przewidywalnego finału.

„Nerwy ze stali” to tani thriller, w którym brak dobrze napisanych postaci, emocjonującej zagadki i logiki. To, że produkcja jest tania nie jest zarzutem – w końcu nie jeden tani thriller wywołuje dreszcz ekscytacji czy zachwyca klimatem. W przypadku „Nerwów ze stali” możecie o tym zapomnieć. Ford gra tu szefa policji i pojawia się w zaledwie kilku scenach. Jeśli więc chcecie zobaczyć, jak z ekranem żegnają się bogowie Hollywood, to „Nerwy ze stali” będą tego smutnym przykładem.