"Amazonki", reż. Alejandro Sessa, rok prod. 1986, plakat, Boris Vallejo

„Amazonki”. Taniocha, ale przyjemnie zaskakuje

Wśród filmów z nurtu Sword & Sorcery – zwłaszcza tych tanich i powstałych po to by zarobiły na sukcesie „Conana Barbarzyńcy” – trudno znaleźć takie, w których kobiece postaci mają za zadanie coś więcej niż tylko występować w negliżu. Nawet wojowniczki, które deklarują w pierwszych minutach, że nigdy nie ulegną mężczyźnie, mają w tych produkcjach przynajmniej kilka nagich scen, często też muszą opierać się przemocy seksualnej. Nie wspominając o tym, że ich bitewne uniformy przypominają bikini, w których mogłyby się spokojnie wtopić w tłum na plaży w Miami.

Na tym tle „Amazonki” – choć tanie i mocno siermiężne – prezentują się całkiem nieźle. Wszystkie główne postaci są kobietami, nie ma wątku romansowego, a całość – choć nieco płytka, ale czego innego oczekiwać po produkcji Rogera Cormana – to pochwała kobieciej przyjaźni i solidarności.

„Amazonki”, reż. Alejandro Sessa, rok prod. 1986, kadr z filmu

„Amazonki” argentyńskiego reżysera Alejandro Sessy to historia wojowniczki Dyali (Mindi Miller, aktorka znana m.in. z filmów „Świadek mimo woli” i „Zimny gniew”). Dyala ma za zadanie odnaleźć magiczny miecz, który pozwoli Amazonkom obronić się przed podłym magiem Kalungo (znany z ról filmowych gliniarzy, m.in. u Wesa Cravena, Joseph Whipp), który zaprzedał duszę demonowi w zamian za potężną moc. Pomóc Dyali w jej misji ma inna Amazonka, Tashi (Penelope Reed, którą znać możecie z filmu „Najemny zabójca”). Dziewczyny niespecjalnie za sobą przepadają, tak jak w przeszłości nie przepadały za sobą ich matki, które pokłóciły się o ojca Dyali. Tashi ma patrzeć Dyali na ręce i w kluczowym momencie zdradzić oraz odebrać miecz. Między bohaterkami nawiązuje się jednak w czasie licznych przygód więź i w finale Tashi oddaje za Dyali życie.

„Amazonki”, reż. Alejandro Sessa, rok prod. 1986, kadr z filmu

Wszystko to nawet trzyma się kupy, a Miller i Reed robią co mogą z mało pogłębionym scenariuszem. Efekty specjalne oczywiście wywołują żałość, ale akurat w przypadku „Amazonek” lejąca się z ekranu taniocha niespecjalnie przeszkadza. Czuć tu ducha przygody i szczerość, co zapewne wynika z tego, że scenariusz, na podstawie własnego opowiadania napisał Charles R. Saunders, twórca pierwszego czarnoskórego bohatera literatury sword & sorcery – wojownika Imaro.