![](https://www.gornaoglada.pl/wp-content/uploads/2017/08/The-Phantom-kc-1.jpg)
The Phantom, 1996, fot. fragment plakatu, fot. Paramount Pictures
„Fantom”. Billy Zane w różowych rajtuzach ratuje świat
Fantom to komiksowy bohater z lat 30. W rankingu najdziwniej ubranych superbohaterów zajmuje dość wysokie miejsce. Zresztą – sami na niego popatrzcie. Fioletowe, trochę nazbyt obcisłe wdzianko i czarna maska, która średnio ukrywa prawdziwą tożsamość bohatera.
Jak wielu superbohaterów Fantom wiedzie za dnia spektakularny żywot playboya, w nocy zaś – zamienia się w pogromcę zła, obrońcę uciśnionych i herosa.
![](https://www.gornaoglada.pl/wp-content/uploads/2017/08/286561_full.jpg)
W 1995 roku za ekranizację kultowego komiksu wziął się Simon Wincer, który jako dziecko zaczytywał się w oryginale. Jego film podzielił los „Cienia” i „Człowieka rakiety”, dwóch adaptacji komiksowych z początku lat 90., które po wizjonerskim „Batmanie” Tima Burtona nie miały czego szukać w sercach widzów. Dziś „Fantom” to film kultowy i nietrudno zrozumieć dlaczego. Podobnie jak dwa wymienione wcześniej filmy, „Fantom” odwołuje się do kina nowej przygody, pełnego luzu i bezpretensjonalnego kina superbohaterskiego lat 80. i 70. No i jest jeszcze Billy Zane w fioletowym spandexie.
![](https://www.gornaoglada.pl/wp-content/uploads/2017/08/286562_full.jpg)
„Fantom” rozgrywa się głównie w malowniczych latach 30. Jest pewna legenda, która mówi o ukrytej w bengalskiej dżungli czaszce. Wraz z dwoma innymi, podobnymi artefaktami czaszka daje władzę nad światem. Oczywiście, wielu buców z manią wielkości chętnie położyłoby na niej łapy. Na przykład Xander Drax (z takim imieniem i nazwiskiem nie miał wyjścia – musiał zostać złoczyńcą), który chciałby sprawować władzę nad Stanami Zjednoczonymi, a potem – może nawet nad całym globem. Na szczęście, strażnikiem skarbu jest Fantom, przystojny młodzieniec o twarzy Billy’ego Zane sprzed okresu, w którym jego włosy wykonały gwałtowny odwrót na barykady. Pomoże mu sprytna dziennikarka Diana Palmer, z którą naturalnie połączy go uroczy romans.
![](https://www.gornaoglada.pl/wp-content/uploads/2017/08/340291_full.jpg)
Myślę, że „Fantom” byłby o wiele lepszym filmem, gdyby w roli tytułowej obsadzono Bruce’a Campbella, tak jak początkowo planowano. Swoją charyzmą gwiazda „Martwego zła” na pewno rozsadziłaby ekran. Bruce dodałby filmowi też szczyptę autoironii, która zmieniłaby go w zabawę konwencją. No, niestety. Zane, który na koncie miał na pewno więcej ról w kinie mainstreamowym („Tylko ty”, „Milczenie baranów”, „Snajper”) zapowiadał większe zyski. Jako Fantom jest sympatyczny i ma kupę wdzięku, ale traktuje swoją rolę nieco zbyt poważnie i chyba zapomina, że biega po dżungli w różowych rajtach. W roli Diany wystąpiła Kristy Swanson, pierwsza Buffy, jedna z najbardziej obiecujących gwiazdek lat 90., która przepadła niestety dość szybko i dziś wegetuje na strychu Hollywood, podobnie zresztą jak Zane, dla którego przecież „Fantom” był przepustką do „Titanica”.
![](https://www.gornaoglada.pl/wp-content/uploads/2017/08/286585_full.jpg)
Najjaśniejszymi punktami „Fantoma” są czarne charaktery. Treat Williams jako Xander jest bardzo samoświadomy. Prezentuje się też na ekranie świetnie – ma w sobie czar gwiazdora złotej ery Hollywood i świetnie odnajduje się w roli głównego zbira. Ale to młodziutka Catherine Zeta-Jones jako zazdrosna Sala kradnie show. Aktorka tuż po „Fantomie” zagrała w „Masce Zorro” i zrobiła międzynarodową karierę. Dlaczego? Świetnie radzi sobie w scenach akcji, a w 1996 roku była prawdopodobnie jedną z 10 najpiękniejszych kobiet na świecie. Jeśli nawet nie przepadacie za kinem przygodowym, to warto „Fantoma” obejrzeć dla niej. I dla jej wdzięku.