Ameryka 3000, kadr z filmu, Cannon Films

„Ameryka 3000”. Witajcie w świecie kobiet

Oto świat 900 lat po wojnie nuklearnej. Za sznurki pociągają teraz kobiety – wojownicze plemię Amazonek, które mężczyzn wykorzystuje w celach rozpłodowych, albo do ciężkiej pracy. Nie ma tu romantyzmu i miejsca na to, by się zakochać. Rodzaj żeński jest samowystarczalny, a seks już nikomu nie sprawia przyjemności. Dwóch nastoletnich niewolników ucieka jednak z niewoli Amazonek i zakłada własne, męskie plemię.

Ameryka 3000, kadr z filmu, Cannon Films

Czy mężczyznom uda się przekonać kobiety, że miłość jest w porządku? Odpowiedź na to pytanie jest raczej oczywista, zwłaszcza, że Amazonki mają figury modelek i doskonale ułożone, sztywne od lakieru włosy. Jedną z nich gra Laurene Landon, gwiazda „Maniakalnego gliny” 1 i 2, pamiętna „Hundra” i „Złotowłosa”, aktorka kultowa w wąskich kręgach, również właśnie dzięki filmowi „Ameryka 3000”, za który odpowiada nieodżałowana wytwórnia Cannon.

Ameryka 3000, kadr z filmu, Cannon Films

„Ameryka 3000” to jedyny film wyreżyserowany przez Davida Engelbacha, który napisał również scenariusz tego postapokaliptycznego gniotka. Film powstał w połowie lat 80., a więc w czasach, gdy popyt na filmy rozgrywające się po katastrofie nuklearnej i zagładzie był największy. „Ameryka 3000” to więc typowy przedstawiciel gatunku, bardzo tandetny, kiepsko zagrany i dość siermiężny, choć ogląda się go przyjemnie, głównie z sentymentu.

Engelbach wszystko to wymyślił i napisał, a na koncie ma jeszcze kilka scenariuszy filmowych, tworzonych głównie dla Cannona. Spadła na niego odpowiedzialność m.in. za „Życzenie śmierci 2” i „Ponad szczytem”. Szefowie wytwórni Cannon, legendarni Golan i Globus zacierali dłonie w oczekiwaniu na wielki sukces – „Ameryka 3000” miała być ich odpowiedzią na powstające pod szyldem każdej wytwórni kolejne klony „Mad Maxa”.

Ameryka 3000, kadr z filmu, Cannon Films

Pocieszające jest to, że ktoś w porę zorientował się, że film nie trzyma się kupy. Dzięki temu widza przez kolejne niedorzeczności przeprowadza narrator. Miejmy nadzieję, że udało mu się nagrać ścieżkę dźwiękową za pierwszym razem, bo oglądanie „Ameryki 3000” po raz kolejny mogłoby być udręką.

Więcej o filmie pod kątem postapokaliptycznym przeczytacie w książce Adama Horowskiego „Leksykon filmów postapokaliptycznych”.