„Ambulans”. Zaskakująco dobry. Plus Stan Lee w pierwszej filmowej roli

Eric Roberts z fryzurą na bezkompromisowe lata 80., przywiązany do noszy pędzi retroambulansem na spotkanie ze śmiercią . Sekundy dzielą go od niebezpieczeństwa, ale porywacze nie widzą, że próbuje się oswobodzić. Kilkoma silnymi kopniakami otwiera tylne drzwi ambulansu i sypiąc iskrami spod kółek noszy wyjeżdża z wozu na ulicę drąc się wniebogłosy i mijając rozpędzone samochody.

fot. kadr z filmu

Urok Erica Robertsa

„Ambulans” z 1990 r. napisany i wyreżyserowany przez Larry’ego Cohena to zręczne połączenie thrillera, czarnej komedii, kryminału i satyry na służbę zdrowia. Główny bohater filmu, Josh Baker, to ekscentryczny rysownik komiksów, którego szefem jest Stan Lee (w swej pierwszej filmowej roli). Pewnego dnia Josh decyduje się zaczepić na ulicy piękną kobietę, którą od dawna widuje już na ulicy w czasie przerwy na lunch. Cheryl (znana z „Przystanku Alaska” Janine Turner) bez specjalnego przekonania odrzuca zaloty Josha i właśnie kiedy Josh jest już bliski tego, aby namówić ją na randkę, dziewczyna słabnie na ulicy. Okazuje się, że choruje na cukrzycę. Ktoś dzwoni po karetkę i ta podjeżdża – podejrzanie staroświecka. Josh jeszcze niczego nie podejrzewa, ale właśnie zostaje wplątany w sensacyjną intrygę: Cheryl, podobnie jak wielu cukrzyków przed nią zostaje porwana przez handlarzy organów, których szefem jest diaboliczny doktor. Jego dewizą jest zdanie: Zanim umrzesz, będziesz w perfekcyjnym zdrowiu.

fot. kadr z filmu

„Ambulans” – jazda bez trzymanki

„Ambulans” to zaskakująco błyskotliwe kino. Eric Roberts w roli Josha to uczta nie tylko dla oczu (aktor wspaniale posługuje się tu swoimi manieryzmami kreując neurotycznego rysownika) ale też dla wielbicieli komedii. Roberts, gwiazda „Uciekającego pociągu” (nominacja do Oscara) ma świetnie wyczucie komediowe i w „Ambulansie”, poprowadzony przez Cohena świetnie to wykorzystuje. Jego Josh to naiwny romantyk, który naraża życie, aby odnaleźć dziewczynę, którą dopiero poznał. Budzi sympatię, rozczula. Trzymamy więc za niego kciuki.
Na drugim planie też nie brakuje świetnie nakreślonych postaci. Jest Porucznik Spencer (znany z „Conana Barbarzyńcy” i „Gwiezdnych wojen” James Earl Jones), doświadczony gliniarz znajdujący się stale na skraju załamania nerwowego, jest podstarzały dziennikarz Elias (Red Buttons – Oscar za film „Sayonara”), który sypie sarkastycznymi uwagami w stylu komiksowych reporterów jak z rękawa, jest twarda policjantka Sandra Malloy (Megan Gallagher – seriale „Wzór” i „Millenium”).

fot. kadr z filmu

Uwaga na drugi plan

Na dalekim drugim planie wielbiciele kina klasy B wypatrzą Laurene Landon („Maniakalny glina” 1 i 2), a w Doktora wciela się Eric Braeden („Żar młodości”), który zastąpił Wesleya Addy’ego („Co się zdarzyło Baby Jane?”), z którego występu podobno Cohen nie był zadowolony.
To nie jedyna obsadowa roszada. Początkowo Josha miał zagrać John Travolta, tak się jednak na szczęście nie stało. Wydaje się, że Roberts urodził się dla tej roli i wielka szkoda, że film Cohena cieszy się mniejszą popularnością, niż na to zasługuje.
Sam Cohen w Hollywood bardziej znany jest jako scenarzysta. Na koncie ma skrypty do takich filmów jak „Maniakalny gliniarz” 1 i 2, „Telefon” z Farrellem i Sutherlandem, łącznie blisko 90. Sporo reżyserował, zwłaszcza w latach 80. Zrobił wtedy m.in. trzy części „A jednak żyje”, „Powrót do miasteczka Salem” i „Substancję”. „Ambulans” to jeden z ostatnich filmów, które Cohen wyreżyserował. Cieszmy się, że to zrobił.

„Ambulans” został niedawno wydany na Blu-ray przez Shout! Factory.