„Szpieg w spódnicy”. Gimnastyka i głupiutka szpiegowska intryga

Polski tytuł filmu „Spitfire” w reżyserii Alberta Pyuna to lekkie niedopowiedzenie. „Spitfire” w wolnym tłumaczeniu oznacza „złośnicę”, „choleryczkę”. I znacznie lepiej oddaje charakter Charlie, głównej bohaterki filmu, która rozwiązuje problemy celnymi kopniakami i szybkimi pięściami. Charlie Case to niezwykła dziewczyna. I to nie tylko dlatego, że jest gimnastyczką sportową z widokiem na tytuł mistrzyni świata. Matka Charlie, Amanda, to świetna agentka specjalna, ojciec, Richard – szpieg wszech czasów. Ich romans to zresztą też interesująca historia. Połączyło ich ogniste uczucie, którego owocem była Charlie, ale para szpiegów na kolejnych 20 lat straciła kontakt.

fot. Cinema.de

Na początku „Spifire” spotykają się ponownie, ale niedługo mogą się sobą cieszyć. Amanda ginie zamordowana przez wrogo nastawioną agentkę wywiadu, która ma do Richarda żal, że kiedyś ją porzucił. Carla Davis – bo tak się nazywa – chce od Richarda tajnych kodów, które odpalają ukraińskie głowice atomowe.

fot. Cinema.de

Z jakiegoś powodu uznaje, że na pewno ma je Charlie, która jest właśnie w samym środku przygotowań do igrzysk olimpijskich w Atenach. Nie dość, że nieumiejące przegrywać zawodniczki z Rumunii cały czas próbują ją jakoś wykluczyć z rozgrywki, to jeszcze przyczepił się do niej podstarzały dziennikarz-alkoholik węszący za historią swojego życia, znikąd pojawił się jej ojciec, który chce nawiązać z dziewczyną więź, a do tego Carla co jakiś czas wparowuje znienacka do pokoi hotelowych z bronią gotową do wystrzału.

fot. Cinema.de

„Spitfire” to film bezgranicznie głupi, ale – dzięki obsadzie – zabawny i rozczulający. Zaryzykowałabym nawet stwierdzenie, że ten film z 1995 r. może być jedną z lepszych produkcji w reżyserii Alberta Pyuna, jakie trafiły na rynek VHS w latach 90., choć pachnie rozkoszną prowizorką (powstał równocześnie z „Hong Kong 97”, bo Albert zabijał czas przed kolejna opowieścią o cyborgach – „Heatseekerem”). Bo Pyun to przecież przede wszystkim kino sci-fi i tanie postapo. Jego filmy: „Cyborg”, „Nemezis”i „Radioaktywne sny” to dziś klasyka gatunku, filmy kultowe i wciąż oglądane. „Szpiega w spódnicy”, wtórne kino akcji, spotkał jednak inny los. Niewielu fanów produkcji ery VHS w ogóle pamięta o tym filmie. I to mimo że grają w nim znane miłośnikom kina klasy b twarze.

fot. Cinema.de

Jako zapijaczony dziennikarz występuje tu Tim Thomerson, czyli Jack Deth z serii „Trancers”, w roli Richarda zobaczycie parodiującego Jamesa Bonda Lance’a Henriksena, jedną z najbardziej rozpoznawalnych postaci drugiego planu, dyszącą żądzą zemsty Carlę gra Sarah Douglas, czyli Ursa z serii o „Supermanie” i Królowa Taramis z „Conana Niszczyciela”. Światła też na cameo Briona Jamesa („Łowca androidów”, „Miasto żab 2”, „Nemezis”).

fot. Cinema.de

A w roli Charlie wystąpiła Kristie Phillips, amerykańska mistrzyni w gimnastyce sportowej, która na ekranie dokonuje cudów rozciągania, robienia salt, przewrotów, skoków i pełnych gracji szpagatów. Dla Phillips była to jedyna filmowa rola. Szkoda, bo atletka miała charyzmę, sporo wdzięku, świetnie prezentowała się na ekranie (zwłaszcza w scenach bijatyk) i w dodatku sprawiła, że Charlie ożyła. Z papierowej bohaterki stała się żywą dziewczyną o niewyparzonej gębie, której niedorzeczne perypetie nadają się w sam raz na przepękanie jakiegoś deszczowego popołudnia.

Film znajdziecie np. na Amazonie – w wersji VHS, na DVD i Blu-ray.