„Wstrząsy”. Kevin Bacon z wdziękiem odpiera atak gigantycznych robali

Kevin Bacon tuż przed premierą „Wstrząsów” („Tremors”) przeszedł podobno załamanie nerwowe. W wywiadach wspomina, że bał się, że „Wstrząsy” zniszczą jego karierę: – Krzyczałem do mojej ciężarnej żony: nie mogę uwierzyć, że robię film o gigantycznych robakach mieszkających pod ziemią!
Trudno lepiej podsumować fabułę perełki kina klasy B, która wyszła spod ręki Rona Underwooda. W kultowym monster movie z 1990 r. Bacon gra Valentine’a McKee, uroczego obiboka w kowbojskim kapeluszu, który dorabia jako złota rączka w zapyziałym miasteczku „Perfekcja” w Nevadzie. Trosk wielu nie ma. Najważniejszą jest to, czy będzie miał za co napić się piwa. Towarzyszy mu starszy i bardziej doświadczony w zbijaniu bąków Earl Basset (Fred Ward). Radzą sobie nieźle, do czasu, kiedy pustynną okolicą nie wstrząśnie fala niepokojących morderstw. O suspensie nie ma tu mowy: od początku wiadomo, że za wszystkim stoją zmutowane, podobne do gigantycznych larw robaki, z których każdy ma garnitur ohydnych zębów. McKee z interesownego buca zmienia się więc w bohatera rodem z westernu: weźmie na siebie ewakuację całego miasteczka i z wdziękiem Bacona rozprawi się z robakami. A zrobi to w wielkim stylu, bo bacznie będzie obserwowała go nowa w miasteczku studentka Rhonda, która w Nevadzie robi badania na temat wstrząsów sejsmicznych.

fot. kadr z filmu

Robaki nie podkopały kariery Kevina Bacona

Widać od razu, że fabuła nie jest siłą „Wstrząsów”. Film Underwooda oczarował jednak widzów i krytyków klimatem kina nowej przygody, świetnie napisanymi postaciami i zabawnymi dialogami. „Wstrząsy” to komedia z elementami horroru, która straszy średnio, ale zapewnia niczym nieskrępowaną rozrywkę. Doceniła to zresztą Akademia Science Fiction, Fantasy i Horroru, która przyznaje prestiżowe Saturny. „Wstrząsy” zebrały cztery nominacje do tej nagrody, w tym za najlepszy film. Kevin Bacon mógł odetchnąć z ulgą: podziemne robaki nie podkopały jego kariery.
Nie bardzo pomogły za to Wardowi, który wrócił jako Earl we „Wstrząsach II” i choć gra do dziś, to rzadko na pierwszym planie. Jasnooką Rhondę, która sprawiła, że McKee w panice pozbywał się zdjęć tanich blondynek, zagrała Finn Carter.

fot. kadr z filmu

Pięć lat po „Wstrząsach” pojawiła się jeszcze w „Duchach Missisipi”, a karierę filmową zakończyła w 2005 roku. Michael Gross, który w pierwszej części był postacią drugoplanową, przygotowanym na wszystko Burtem, w kolejnych częściach stał się głównym bohaterem „Wstrząsów”. Zagrał we wszystkich sequelach i kilkunastu innych filmach, z których niektóre są zwyczajnie nieoglądalne.
Ron Underwood po „Wstrząsach” zrobił ckliwe „Serce i dusze” z Robertem Downey’em Jr. i Kyrą Sedgwick (żoną Bacona), „Sułtanów westernu” i „Miłosne wybory” z Geeną Davis i Michaelem Keatonem. Potem związał się z telewizją i reżyseruje teraz głównie seriale. 

Kevin Bacon wraca jako Val McKee

W 1990 r. Bacon był już uznanym aktorem. Miał 32 lata, kiedy „Wstrząsy” weszły do kin, na koncie role w słynnym „Footloose”, dramacie sądowym „Prawo i sprawiedliwość”, a na premierę czekał właśnie thriller „Linia życia”. Po „Wstrząsach” Bacon udowodnił, że jest aktorem wybitnym: w „Uśpionych” stworzył jedną z najbardziej odrażających postaci w historii kina, wzruszał w „Morderstwie pierwszego stopnia”, zgarnął naręcze nagród za „Rzekę tajemnic”. Niedawno zagrał w rewelacyjnym „Cop Car”. Twierdzi, że nie ogląda swoich filmów. Ale dla „Wstrząsów” zrobił wyjątek. I to więcej niż raz. Dlaczego podziemne robaki stały się nagle bliskie jego sercu? – Wtedy chyba po prostu nie rozumiałem tego filmu – wyjaśnia w jednym z wywiadów. – Szybko go wyparłem, bo nie był hitem. A jest niezwykły i bardzo zabawny.

fot. kadr z filmu

„Wstrząsy” może nie były hitem w 1990 r., ale podbiły rynek VHS i DVD. Doczekały siępięciu sequeli (Bacon nie wystąpił w żadnym) i kiepskiego serialu. W 2018 r. fanów serii spotkało gorzkie rozczarowanie. Stacja Syfy wyprodukowała pilotażowy odcinek serialu. Kevin Bacon znowu założył swój kowbojski kapelusz pragnąć powrócić do roli Vala, ale ostatecznie serial został anulowany. Nikt chyba nie był bardziej rozczarowany od Bacona. Ostatnio „Wstrząsy” sprawiły, że ekrany zadrżały w 2018 r. – wtedy na rynek wideo trafił najnowszy sequel oryginału, „Wstrząsy: Zimny dzień w piekle” – z Michaelem Grossem. Zabójcze robale na pewno nie powiedziały jeszcze ostatniego słowa.