![](https://www.gornaoglada.pl/wp-content/uploads/2019/12/tt0093507-1024x576.jpg)
„Władcy wszechświata”. Szkieletor, Dolph Lundgren i kicz lat 80.
„Władcy wszechświata” („Masters of the Universe”) mieli być „Gwiezdnymi wojnami” lat 80. Tylko że lata 80. miały już swoje „Gwiezdne wojny”, a dokładniej trzecią część trylogii Lucasa, „Powrót Jedi”. Klapa „Władców wszechświata” była nieunikniona. Wiedzieli o tym wszyscy, tylko nie ci zaangażowani w produkcję. – Obejrzałem pierwszą wersję filmu i byłem na granicy ataku serca – wspomina Paul Cleveland, producent wykonawczy firmy Mattel, w dokumencie „Toy Masters”. Mówi w nim o „Władcach wszechświata” – filmie, w którym Dolph Lundgren w obcisłym majtach gra He-Mana, flagowego bohatera firmy w latach 80.
Ponad 30 lat temu legendarna wytwórnia Cannon wyprodukowała „Władców wszechświata”, film oparty (jeśli można tak powiedzieć) na kolekcji zabawek Mattela, a nie na kreskówce „He-Man”, w której przypakowany książę Adam zamienia się w równie przypakowanego He-Mana, z okrzykiem „Na potęgę posępnego czerepu!”. W roli głównej wystąpił nikomu wówczas nieznany Dolph Lundgren, dziś ikona kina akcji. „The Hollywood Reporter” z okazji rocznicy premiery filmu przypomina, że 30-letni Lundgren w 1987 r. miał na koncie dwie role.
![](https://www.gornaoglada.pl/wp-content/uploads/2019/12/MV5BODY2NjNmMmYtZmQ2MS00MGViLTgzZDAtMDgwNzhjYjNiODk1XkEyXkFqcGdeQXVyMjg0NjIyNDM@._V1_SX1777_CR001777999_AL_-1024x576.jpg)
W żadnej nie miał zbyt wiele do gadania – w „Zabójczym widoku” zagrał milczącego oficera KGB, a w „Rockym 4” – Ivana Drago. Jego silny, szwedzki akcent wywoływał u producentów i reżysera „Władców wszechświata” konwulsje. Planowali nawet, że He-Man będzie mówił głosem innego aktora, ostatecznie jednak z dubbingu nic nie wyszło, a Lundgren mówił po swojemu. – Pomyślałem nawet, że He-Man powinien mieć inny akcent – wspomina Cleveland. – Ale dobrze by było, gdyby widzowie wiedzieli, co mówi.
![](https://www.gornaoglada.pl/wp-content/uploads/2019/12/MV5BYzA0NmFiOGQtNTI4MC00YmI0LWE1YjgtYzM4Njk2YjA2ZDBiXkEyXkFqcGdeQXVyOTc5MDI5NjE@._V1_SX1777_CR001777999_AL_-1024x576.jpg)
Goddard, ale ten inny
Lundgren nie był jedynym nowicjuszem w świecie wysokobudżetowego fantasy. „Władcy wszechświata” byli też debiutem filmowym dla reżysera, Gary’ego Goddarda. Podobno nie dogadywał się z Lundgrenem. Twierdzi, że film wyreżyserował, bo producentom spodobało się to, jak poradził sobie z show o Conanie, który na żywo wystawiano w studiu Universal.
Trauma po kręceniu „Władców wszechświata” musiała być ogromna. Goddard już nigdy nie zrobił dużego filmu, skupił się na tym, co umiał najlepiej, czyli na reżyserowaniu pokazów na żywo i krótkich filmów puszczanych w parkach rozrywki.
![](https://www.gornaoglada.pl/wp-content/uploads/2019/12/MV5BZDg4ZGE3MWItYzIwZi00Y2QzLTk0ODgtNTczYTEyYjQ2MjliXkEyXkFqcGdeQXVyOTc5MDI5NjE@._V1_SX1777_CR001777999_AL_-1024x576.jpg)
Trudno go winić. Produkcja „Władców wszechświata” już od pierwszego dnia naszpikowana była trudnościami. Nie bez znaczenia był na pewno fakt, że zabrała się za nią wytwórnia Cannon, pod której egidą w latach 80. powstała większość kultowych filmów VHS. Właściciele Cannona, Menahem Golan i Yoram Globus słynęli z tego, że robili filmy tanim sumptem, chaotycznie zmieniając koncepcję w środku produkcji i bez oglądania się na wartości artystyczne. „Władcy wszechświata” są tego kwintesencją.
Trudne życie Szkieletora
W filmie, podobnie jak w komiksach, kreskówce i narracji dodanej do plastikowych zabawek, He-Man walczy z podłym Szkieletorem, który zagraża krainie o wdzięcznej nazwie Eternia, a jego inwencja zdaje się nigdy nie kończyć. Scenarzyści postanowili jednak, że w czasie walki ze Szkieletorem (z takim imieniem bycie dobrym musiało być bardzo trudne) bohater Lundgrena przeniesie się wraz z przyjaciółmi do naszego świata, w lata 80. Pomysł ten dość mocno był eksploatowany w ówczesnym kinie fantasy. Druga część „Władcy zwierząt” i „Warlock” to tylko niektóre przykłady wykorzystania tego pomysłu. Na ziemi He-Manowi pomaga para nastolatków, a wszystko odbywa się w kiczowatej estetyce lat 80., którą Cannon tak bardzo lubił epatować.
![](https://www.gornaoglada.pl/wp-content/uploads/2019/12/MV5BNTM0NzJhM2UtMzM5Mi00OTYzLWJhNmItNGUyYTA0OGQ3ZGRiXkEyXkFqcGdeQXVyOTc5MDI5NjE@._V1_SX1777_CR001777999_AL_-1024x576.jpg)
„Władcy wszechświata” są jednym z najdroższych filmów w historii wytwórni. To widać. Choć kostiumy i scenografia są dość tandetne, to trudno nie zauważyć, że kosztowały krocie. Budżet filmu wynosił 22 mln dol., widzowie szybko jednak poznali się na dziełku Goddarda i zorientowali się, że reżyser nie ma nic wspólnego z francuskim geniuszem nowej fali o niemal identycznym nazwisku.
Dolph Lundgren legendą kina akcji
Lundgren twierdzi, że praca nad „Władcami wszechświata” była dla niego męką. Pod koniec lat 80. odrzucił propozycję zagrania w sequelu, choć scenariusz był już gotowy. Albert Pyun – który mówi o swoich filmach, że „są nieoglądalne” (i ma rację!) – przerobił więc scenariusz drugiej części przygód He-Mana i zrobił kolejny kultowy film – „Cyborga” z Van Damme’em. Dolph Lundgren zagrał zamiast tego w „Czerwonym skorpionie”, „Mrocznym aniele”, „Punisherze” i „Uniwersalnym żołnierzu”, budując swoją reputację gwiazdy kina akcji. Szkieletora zagrał genialny aktor filmowy i teatralny Frank Langella, który w 2009 roku zdobył nominację do Oscara dla najlepszego aktora drugoplanowego. Langella utrzymuje, że Szkieletor to jedna z jego ulubionych ról. Ma spore doświadczenie w graniu czarnych charakterów, co świetnie wykorzystał w „Wyspie piratów”. Film co prawda okazał się klapą, ale po „Władcach wszechświata” Langella pewnie był już uodporniony.
![](https://www.gornaoglada.pl/wp-content/uploads/2019/12/MV5BZDQ0ZWJmYWUtOTJiMC00OGIxLThkMjQtMjQ4YmM5YjZkMTZmXkEyXkFqcGdeQXVyOTc5MDI5NjE@._V1_SX1777_CR001777999_AL_-1024x576.jpg)
Nastoletnią Julie, która na ziemi pomaga He-Manowi w ratowaniu świata zagrała 23-letnia wtedy Courtney Cox, późniejsza Monica z „Przyjaciół”. Meg Foster, obdarzona najpiękniejszymi w Hollywood niespotykanie jasnymi oczami, wcieliła się w złą Wiedźmę. Aktorka utrzymywała, że swoją rolę opierała na postaci Lady Makbet. „Władcy wszechświata” to nie jedyny kultowy film w jej dorobku. Zagrała też główne kobiece role w „Oni żyją” i „Ślepej furii”. Rolę Teeli, kumpeli He-Mana przyjęła Chelsea Field, która wcześniej zagrała m.in. małą rolę w „Komando”.
„Władcy wszechświata” przynieśli producentom jedyne 17 mln dol. i legendę, która ciągnie się za filmem do dziś. Jest kiepsko zagrany, źle wyreżyserowany i niedorzeczny. Pewnie właśnie dlatego wielu widzów go uwielbia, mimo że wymieniany jest jako jeden z najgorszych filmów wszech czasów.