"Nieśmiertelne grzechy", reż. Hervé Hachuel, rok prod. 1991, okładka VHS

„Nieśmiertelne grzechy”. Klimatyczny erotyk grozy

„Nieśmiertelne grzechy” („Immortal Sins”) to jeden z bardziej klimatycznych filmów grozy w dorobku sygnowanych nazwiskiem Rogera Cormana wytwórni Concorde i New Horizons. Ten erotyczny horror miał premierę w 1991 r. i ukazał się – jak zdecydowana większość filmów produkowanych przez Cormana – jedynie na kasetach wideo. Od tamtej pory ludzkość o nim zapomniała, choć niesłusznie.
„Nieśmiertelne grzechy” zostały wyreżyserowane przez Hervé Hachuel’a – producenta „Miłości i cieni”, ekranizacji powieści Isebel Allende z Jennifer Connelly i Antonio Banderasem w rolach głównych.
Oprócz tego pochodzący z Hiszpanii Hachuel ma na koncie kilka hiszpańskojęzycznych produkcji. „Nieśmiertelne grzechy” są jednak najbardziej znanym tytułem w jego reżyserskim portfolio.
Scenariusz filmu napisali wspólnie Beverly Gray, która dla Cormana napisała jeszcze „Amazonkę w ogniu” z młodą Sandrą Bullock, „Diabelską symfonię” oraz 4. część „Łowcy śmierci”, oraz Tom Cleaver, scenarzysta mający na koncie m.in. „Wojowników z wydm” i „Przeklęty okręt”.

„Nieśmiertelne grzechy”, reż. Hervé Hachuel, rok prod. 1991, fot. Concorde/New Horizons

Akcja „Nieśmiertelnych grzechów” toczy się w Hiszpanii lat 90., nim jednak się tam przeniesiemy, film otworzy klimatyczna scena, w której piękna wiedźma zostaje spalona na stosie. Kilkaset lat później, do zamku górującego nad hiszpańską wsią przyjeżdża Amerykanka Susan. Mike, jej mąż i potomek hiszpańskiego rodu arystokratów przygotowuje rodzinny zamek na jej przyjazd. Na przyjęciu zorganizowanej na cześć Susan, pojawia się piękna Diana, która zawraca mężowi Susan w głowie. Wszystko wskazuje na to, że Diana to wcielenie spalonej w początkowej scenie wiedźmy, która nawiedza zamczysko i w postaci sukkuba uwodzi słabego Mike’a. Ten odsuwa się od żony i za namową demonicznej kochanki rozważa nawet morderstwo.

„Nieśmiertelne grzechy”, reż. Hervé Hachuel, rok prod. 1991, fot. Concorde/New Horizons

„Nieśmiertelne grzechy” to film bardzo klimatyczny, czego zasługą są hiszpańskie krajobrazy, interesująca muzyka no i wnętrze ponurego zamku, który wspaniale nadaje się do snucia erotycznej opowieści. Sceny seksu są tu dość dosłowne, ale elegancko zrealizowane, przez to w czasie seansu nie odczuwa się zażenowania. Zresztą, znacznie większą rolę odgrywa tu walka Susan o męża, która z góry wydaje się przegrana. „Nieśmiertelne grzechy” nie są oczywiście filmem wybitnym, ani nawet dobrym. To po prostu klimatyczny thriller, który bez bólu można obejrzeć w piątkowy wieczór ciesząc oczy obsadą aktorską. Tego nie da się powiedzieć jednak nawet o połowie filmów ze stajni Cormana.

„Nieśmiertelne grzechy”, reż. Hervé Hachuel, rok prod. 1991, fot. Concorde/New Horizons

W sukkuba i Dianę wcieliła się porażająco piękna Shari Shattuck – dziś autorka książkowych bestsellerów, niegdyś króliczek magazynu „Playboy” i żona Ronna Mossa, czyli Ridge’a z „Mody na sukces”. Shattuck zagrała w latach 80. w kilku kultowych produkcjach – m.in. „Nagiej klatce” i „Arenie”. Tutaj jest uwodzicielska i jakby z innego świata. A o to właśnie chodziło. W roli Susan zobaczycie tu Maryam d’Abo, najbardziej znaną z roli dziewczyny Jamesa Bonda w filmie „W obliczu śmierci”. Słabym i bezbarwnym Mike’em jest tu Cliff De Young, którego kojarzyć możecie z „Ucieczki nawigatora” i „Szkoły czarownic”.