"Laski z plaży", reż. David DeCoteau, rok prod. 1993, plakat - Full Moon Features

„Laski z plaży”. Stallone, Estevez i Swayze w erotyku o trzech kosmitkach i ich seksualnych przygodach

Nie mogę się zdecydować, czy więcej jest w „Laskach na plaży” przydługich scen erotycznych, czy może jednak grających małe rólki krewnych wielkich gwiazd. W tym w sumie sympatycznym erotyku z 1993 r. występują bowiem: Estevez, Travolta, Swayze i Stallone. Tylko, że Joe, Joey, Don i Jackie. A więc brat Martina, brat Johna, brat Patricka i matka Sylvestra.
Kino klasy B chętnie wykorzystywało w czasach wypożyczalni wideo wielkie nazwiska, zwłaszcza jeśli mogło je mieć za bardziej przystępną cenę. Fizyczne podobieństwo do bardziej znanego brata było oczywiście mile widziane i panowie (do tej ekipy dołączali też czasami Frank Stallone i Chad McQueen) w latach 90. często pojawiali się razem na ekranie.
„Laski z plaży” to delikatne porno (softcore) zrealizowane pod płaszczykiem komedii sc-fi. Na stołku reżyserskim zasiadł tu David DeCoteau, skrywający się skromnie pod pseudonimem „Ellen Cabot”. DeCoteau to twórca doskonale znany wielbicielom kina grozy ery VHS. Na koncie ma m.in. „Koszmarne siostry”, „Dziewczęcy klub” i wiele innych produkcji klasy B, w których często obsadzał m.in. Linneę Quigley, jedną z trzech oryginalnych „królowych krzyku” lat 80. (pozostałe dwie to Michelle Bauer i Brinke Stevens), która i w „Laskach z plaży” gra sporą rolę drugoplanową.

„Laski z plaży”, reż. David DeCoteau, rok prod. 1993, fot. kadr z filmu

„Laski z plaży” mają fabułę bardzo pretekstową. Oto księżniczka z innej planety, wyglądająca jak modelka Playboya Xena postanawia z nudów „pożyczyć” kosmiczną kapsułę ojca (pojawiający się na zaledwie kilkadziesiąt sekund Don Swayze dyskutujący o córce z rudowłosą żoną, w którą wciela się Jackie Stallone) i z dwoma, równie seksownymi koleżankami jakoś się zabawić. Oczywiście, kapsuła awaryjnie ląduje na ziemi, a nawet lepiej – na kalifornijskiej plaży. Tam dziewczęta przeżyją szereg erotycznych przygód z miejscowymi surferami, a kamera pokaże kilka stanowczo za długich ujęć z plażowiczkami wyginającymi się w bikini w promieniach słońca.
Trio kosmitek i ich nowi koledzy pomogą też starzejącemu się luzakowi (Joe Estevez) spłacić długi i wygrają konkurs na stroje kąpielowe. Na główną nagrodę ostrzy sobie zęby wredna projektantka (świetna Linnea w najzabawniejszej roli w filmie), która jednak będzie musiała pogodzić się z porażką, wraz ze swoim pomagierem (ten drugi Travolta). W kluczowym momencie stroje jej modelek po prostu znikną za sprawą kosmicznej mocy, a ona zostanie zdyskwalifikowana.

Przyznam, że obejrzałam „Laski z plaży” z pewnym wysiłkiem. I to nie tylko dlatego, że trafiłam na wersję nieocenzurowaną, a to oznacza, że film w 70 proc. składa się z czasami nieco groteskowych scen seksu. W wywiadzie-rzece wydanym jako książka pod tytułem „Wiping Off the Sheen: Wiping Off the Sheen” Estevez twierdzi, że ani on ani wcielający się w małe rolki noszący znane nazwiska koledzy, nie mieli pojęcia, że film, nad którym pracują to delikatne porno. Jedynie bohater Travolty brał udział w scenach erotycznych.
Na ekranie, oprócz Linnei zobaczycie też jeszcze jedną znajomą z filmów klasy B. zmarłą niedawno przedwcześnie Nikki Fritz („Bezlitosna rzeka”, „Caged Women II)
Jako trzy urocze kosmitki pojawiają się tu gwiazdki porno i aktorki kina erotycznego – Roxanne Blaze (jako Sarah Bellomo), Tamara Landry i Nicole Posey. Z tej trójki jedynie Blaze wróciła z zrealizowanym dwa lata sequelu.