"Afrykańska przygoda", reż. Camilo Vila, rok prod. 1989, okładka VHS/plakat

„Afrykańska przygoda”. Joanna Pacuła w Afryce

Camilo Vila w swej filmografii ma kilka perełek – m.in. doskonały horror „Bezbożny”, w którym pewien ksiądz wypowiada wojnę mocom ciemności i właśnie „Afrykańską przygodę” („Options”), sympatyczną komedię z Mattem Salingerem (filmowy Kapitan Ameryka z 1990 r.) i Joanną Pacułą, Polką, która w 1989 r. – wtedy „Afrykańska przygoda” miała swoją premierę – brała właśnie szturmem Hollywood. Kilka lat wcześniej zagrała bowiem w „Parku Gorkiego”, thrillerze kryminalnym, który przyniósł jej nominację do Złotego Globu i wielką popularność.

„Afrykańska przygoda” to komedia i satyra na fabrykę snów jednocześnie. Salinger gra tu Donalda Andersona, speca od biznesu prosto z Hollywood, który pracuje dla wytwórni filmowych i telewizji. Anderson zajmuje się kupowaniem prawdziwych historii bohaterów kiczowatych i nazbyt dramatycznych telewizyjnych produkcji. Jeśli przypadkowy przechodzień uratował dzieci z płonącego sierocińca, albo wskoczył do jeziora by ratować topiącą się piękność – Anderson prawdopodobnie zapuka do jego drzwi. Szefowie wysyłają go do Afryki, by tam przekonał belgijską księżniczkę Nicole (Pacuła) do sprzedania praw do ekranizacji jej barwnej historii. Nicole zostaje jednak porwana przez swego byłego męża, a Anderson, człowiek na którym zawsze można polegać (poza tym Nicole wciąż nie złożyła podpisu na dokumentach) rusza jej na ratunek.

„Afrykańska przygoda” jako komedia nie daje specjalnej satysfakcji. Jest tu kilka zabawnych scen, Pacuła ma okazję udowodnić, że i w tym gatunku się odnajduje, a Salinger przekonująco gra irytującego yuppie, bezradnego w starciu z naturą. Film Vili znacznie lepiej ogląda się jako satyrę na Hollywood – jego obsesję by z każdej historii robić film, nieważne jak miałkiej. I nieistotne jak bardzo trzeba będzie ją podkoloryzować na potrzeby scenariusza. Sam pomysł na film jest oryginalny i uroczy, a to nie powinno z kolei dziwić, bo jego autorami są John J. Strauss i Ed Decter – scenarzyści „Sposobu na blondynkę”. W małej rólce aktora w filmie na podstawie historii Nicole i Donalda pojawia się Eric Roberts. Oczywiście, na okładkach VHS niektórych wydań prezentowany jest z tej okazji jako jedna z głównych gwiazd filmu. Nie dajcie się zwieść.