"Szał", reż. Stephen Gyllenhaal, rok prod. 1985, plakat filmu/okładka Blu-ray

„Szał”. Irene Cara i Tatum O’Neal jak Thelma i Louise

Dwie gwiazdy lat 80. Obie z Oscarami na koncie, cieszące się wielką popularnością i zainteresowaniem mediów. Pierwsza z nich to Irene Cara – aktorka raczej okazjonalna, popularna piosenkarka z Oscarem za piosenkę „Flashdance…What a Feeling” z jednego z najsłynniejszych filmów muzycznych w historii – „Flashdance”. Druga to Tatum O’Neal, najmłodsza laureatka tej prestiżowej statuetki, którą zdobyła w 1974 r. za swoją wybitną rolę w filmie „Papierowy księżyc”.
Gwiazda Cary lśniła jasno w połowie lat 80., ta O’Neal właśnie wygasała. Dziecięce aktorki rzadko przechodzą transfer do dorosłego grania bezboleśnie. Często wiąże się on z grywaniem w kinie klasy B czy thrillerach erotycznych, jak było np. w przypadku Alyssy Milano czy Molly Ringwald. Po kilku występach w filmach dla nastolatków Tatum też zaczęła grywać w tańszych produkcjach, a media bardziej niż jej filmami interesowały się jej uzależnieniami i problematyczną relacją z ojcem – Ryanem – z którym wystąpiła w „Papierowym księżycu”.
Te dwie kobiety spotkały się na planie filmu „Szał” („Certain Fury”) z 1985 r., produkcji wyreżyserowanej przez Stephena Gyllenhaala, ojca Maggie i Jake’a.

„Szał”, reż. Stephen Gyllenhaal, 1985

„Szał” zaczyna się jak typowy film z nurtu „women in prison”, w którym zazwyczaj niesłusznie skazana na więzienie bohaterka musi nauczyć się przetrwać za kratami, zwykle pod okiem bardziej doświadczonej kryminalistki. Filmy o kobietach w więzieniach to typowe kino eksploatacji, obliczone na częste pokazywanie ekranowej nagości (w każdym jest obligatoryjna scena pod więziennym prysznicem) i okrucieństwa. „Szał” taki nie jest. Bohaterki Cary i O’Neal – pochodząca z dobrego domu Tracy, która była po prostu w złym miejscu o złym czasie i nieumiejąca czytać ulicznica Scarlet – swoją dziwną przyjaźń zaczynają na sali sądowej. W czasie krwawej strzelaniny postanawiają wspólnie rzucić się do ucieczki. Zalanymi wodą kanałami wychodzą na powierzchnię pełnego niebezpieczeństw miasta. Tracy nie wie, jak się po nim poruszać, wie to za to świetnie za to Scarlet, która wciąż jednak podejmuje kiepskie decyzje. Dziewczyny potrzebują się wzajemnie i początkowa niechęć (Tracy nazywa Scarlet „białym śmieciem”, a Scarlet rewanżuje się „czarnuchem”) zamienia się w kobiecą, pełną lojalności przyjaźń, która powstanie między bohaterkami mimo różnic klasowych. Pozostawione na pastwę miasta i mężczyzn, którzy chcą wykorzystać ich sytuację, Tracy i Scarlet mogą polegać tylko na sobie. We wzruszającym finale budzącym skojarzenia z późniejszym o kilka lat feministycznym manifestem Ridleya Scotta „Thelma i Louise”, bohaterki zorientują się, jak wiele naprawdę dla siebie znaczą.

„Szał”, reż. Stephen Gyllenhaal, 1985

„Szał” trzyma w napięciu i jest filmem świetnie zagranym. Nie tylko przez Carę i O’Neal, ale też aktorów drugiego planu. Peter Fonda („Easy Rider”) wciela się np. w gangstera, do którego Scarlet zwraca się po pomoc, Nicholas Campbell („Martwa strefa”) to jej śliski chłopak Sniffer, a znany z „Shafta” i „Wzgórza złamanych serc” Moses Gunn gra ojca Tracy, który wyrzuca sobie, że nie interesował się córką po śmierci swojej żony a jej matki.
„Szał” to naprawdę nieźle zrealizowane kino akcji z kilkoma spektakularnymi scenami, posypane szczyptą dramatu społecznego i klasycznej opowieści o niedobranej parze, którą sytuacja zmusza do zawarcia przymierza. Film nie spodobał się jednak krytykom w 1985 r. i nie uniknął porównań z „Ucieczką w kajdanach” (1958) z Tonym Curtisem i Sidneyem Poitier. Cara zagrała kilka lat później już w typowej produkcji z nurtu „women in prison” – zatytułowanej „Caged in Paradiso” i opowiadającej o ucieczce atrakcyjnych więźniarek z więzienia na tropikalnej wyspie.