"Niebezpieczna strefa", reż. Allan Eastman, rok prod. 1996, okładka/plakat

„Niebezpieczna strefa”. Kiedy Robert Downey Jr. grał w kinie klasy B

W 1996 r. Robert Downey Jr. zaczął popadać w konflikty z prawem, co skrupulatnie relacjonowały media. Podobnie jak jego bardzo publiczną walkę z uzależnieniami. Choć cztery lata wcześniej zdobył pierwszą w karierze nominację do Oscara za rewelacyjną tytułową rolę w „Chaplinie”, w 1996 r. po tym sukcesie nie było już śladu. A powrót, jaki stał się jego udziałem 15 lat temu wydawał się jeszcze nieosiągalny. Najlepszym dowodem są jego role z tego okresu. Zwłaszcza ta w „Niebezpiecznej strefie” („Danger Zone”) – klasycznym filmie klasy B, w którym Downey Jr. – jak sam podkreśla – wystąpił dla kasy. I to niemałej – za dwa tygodnie pracy na planie zgarnął pół mln dol., co było sporą częścią budżetu tej produkcji – ten wynosił 8,5 mln.

Robert Downey Jr. w filmie „Niebezpieczna strefa”, reż. Allan Eastman, rok prod. 1996

Robert Downey Jr. gra tu rolę mocno drugoplanową, ale też wyrazistą, co zresztą jest u niego charakterystyczne: nawet, kiedy przemyka na drugim czy trzecim planie, jego występy zapadają w pamięć. W „Niebezpiecznej strefie” gra Jima Scotta, agenta CIA-cwaniaka, który głównemu bohaterowi filmu, szlachetnemu Rickowi Morganowi (Billy Zane) niszczy karierę i dobre imię. Pewnego dnia przyjeżdża do kopalni w Zambeze – nieistniejącym, afrykańskim państwie, którą Morgan jako wybitny inżynier próbuje usprawnić i domaga się od starego Ricka, by ten ukrył w niej toksyczne odpady („Niebezpieczna strefa” porwała się na przesłanie ekologiczne). Morgan oczywiście odmawia, chwile później dochodzi do wybuchu a lokalni mieszkańcy, których bliscy zginęli w eksplozji zrzucają na inżyniera winę. Scott ginie, a Morgan postanawia zapić się na śmierć.

Billy Zane w filmie „Niebezpieczna strefa”, reż. Allan Eastman, rok prod. 1996

A to dopiero pierwszych pięć minut! Morganowi nie dane jest jednak zalać się w trupa. Do spelunki, w której zwykle przesiaduje przychodzi – szeleszcząc drogim garniturem – Ron Silver, etatowy odtwórca ról eleganckich zbirów. Proponuje Rickowi, że pomoże oczyścić jego imię. Morgan musi jednak wrócić na miejsce eksplozji w towarzystwie Kim Woods, pięknej badaczki WHO i odnaleźć przywiezione przez Scotta odpady. Okazuje się naturalnie, że CIA i miejscowi najemnicy są żywo zainteresowani powodzeniem misji Ricka. W kolejnym zwrocie akcji dowiadujemy się też, że Jim Scott żyje, ale teraz jest przywódcą afrykańskich rebeliantów. Romans między Morganem, a specjalistką z WHO kwitnie, Ron Silver jak zawsze cicho cedzi groźby, a piękne afrykańskie plenery pomagają jakoś przetrwać trwający 90 minut seans.

Lisa Collins w filmie „Niebezpieczna strefa”, reż. Allan Eastman, rok prod. 1996

Tak na dobrą sprawę „Niebezpieczna strefa” wcale nie jest złym filmem. To po prostu sympatyczne, nieoryginalne kino przygodowe, w którym Billy Zane udowadnia, że świetnie radzi sobie na pierwszym planie, Robert Downey Jr. lśni na drugim, a Cary-Hiroyuki Tagawa wcielający się w wyjątkowo wrednego szefa najemników jak zawsze tworzy godną zapamiętania kreację. Grająca Kim Woods Lisa Collins w czasie realizacji filmu była jeszcze żoną Zane’a, co tłumaczy ich naturalną, ekranową chemię. Rozwiedli się jednak przed premierą „Niebezpiecznej strefy”.