"Maska śmierci", reż. David Mitchell, rok prod. 1996, plakat

„Maska śmierci”. Lorenzo Lamas w podwójnej roli

„Bez twarzy” Johna Woo – wybuchowy akcyjniak, w którym John Travolta i Nicolas Cage zamieniają się twarzami – premierę miał w 1997 r. i dziś uznawany jest za jeden z bardziej spektakularnych filmów sensacyjnych lat 90. Rok przed jego premierą na kasetach VHS nieco mniej huczną premierę miała produkcja „Maska śmierci” Davida Mitchella, której trudno z dziełem Woo nie porównywać. Lorenzo Lamas gra tu bowiem podwójną rolę – szlachetnego gliniarza i zdegenerowanego przestępcy. Tak do siebie podobnych, że jeden przejmuje tożsamość drugiego.

Ale po kolei. W pierwszym wcieleniu Lamas jest detektywem McKenną – rodzinnym, szlachetnym typem o sumiastych wąsiskach i niezbyt twarzowej fryzurze. W drugim – paskudnym Masonem, gangsterem i mordercą z włosami ściągniętymi w okrutnie ciasną kitkę. W czasie nieudanej akcji FBI Mason zabija żonę McKenny, śmiertelnie rani detektywa, a ostatecznie sam ginie. FBI wietrzy okazję, bo McKenna i Mason są do siebie fizycznie podobni. Namawiają więc McKennę by przeszedł operację plastyczną (czyli zgolił wąsy i zapuścił włosy) i we wcieleniu Masona rozbił grupę przestępczą i przy okazji uratował świat. Oczywiście McKenna się zgadza i od tej pory musi być bezwzględnym mordercą, który zabije każdego, kto stanie mu na drodze.

„Maska śmierci”, reż. David Mitchell, rok prod. 1996, kadr z filmu

Brzmi to nawinie i oczywiście takie właśnie jest. Ale film Mitchella ogląda się przyjemnie: Lamas bawi się swoją podwójną rolą, dialogi są soczyste, sceny akcji nieźle zrealizowane, a cała intryga trzyma w napięciu. W tle znalazło się – tuż obok eksplozji, między strzelaninami i scenami seksu – miejsce nawet na moralne dylematy i nieco emocji. Nikt nie wie bowiem, że McKenna to Mason, nie przeczuwa tego nawet dawna partnerka detektywa, Cassandra, która poprzysięgła Masonowi zemstę. McKenna cierpi, bo morderca jego żony został pochowany w jego grobie, coraz bardziej dusi się też w swym przebraniu. Powoli zapomina także, gdzie kończy się jego osobowość, a zaczyna osobowość Masona.

„Maska śmierci”, reż. David Mitchell, rok prod. 1996, kadr z filmu

Mitchell jako reżyser ma na koncie m.in. „Maszynę śmierci” z Jeffem Wincottem, a jako producent także „Obserwatorów według powieści Koontza. „Maska śmierci” wyszła mu zadziwiająco nieźle i choć oczywiście nie jest to najwybitniejsze dzieło w historii kinematografii, to fanów bezpretensjonalnego kina akcji ery VHS na pewno zadowoli. Zwłaszcza, że oprócz Lamasa grają tu m.in. znana z „Komando” i „Koloru purpury” Rae Dawn Chong, Billy Dee Williams, czyli Lando z sagi „Gwiezdne wojny” oraz Kevin McNulty, który w „Strażniku czasu” był Parkerem.