"Nocny koszmar", reż. Jim Wynorski, rok prod. 1990, okładka VHS

„Nocny koszmar”. Corman, Wynorski i dziewczyny

Pięć młodych kobiet w kusych koszulkach nocnych spędza noc w nawiedzonym domu. Wcześniej beztrosko wywołują duchy przy pomocy tablicy Ouija, a na domiar złego – w pobliżu mieszka śliski typ, który ma niejasny udział w makabrycznym morderstwie sprzed lat. Tak w skrócie można opisać fabułę „Nocnego koszmaru II” („Sorority House Massacre II”) – kultowego, powstałego (i napisanego) w siedem dni filmu Jima Wynorskiego. Produkcja od 1990 r. jest jednym ze stałych punktów przeglądów tytułów klasy B. I jednym z najbardziej znanych w filmografii reżysera.
Legenda głosi, że Wynorski nakręcił „Nocny koszmar” w tajemnicy przed Rogerem Cormanem, swoim mentorem, królem taniego kina i producentem z pół tysiącem produkcji na koncie. Wynorski – twórca „Powrotu potwora z bagien”, „Łowcy śmierci II”, „Robotów śmierci” oraz licznych thrillerów erotycznych – zauważył pewnego dnia, że w studio filmowym Cormana plany zdjęciowe leżą odłogiem i za zgodą żony producenta, Juli,e postanowił je wykorzystać. Corman był mile zaskoczony efektem końcowym, a produkcja była nawet w 1990 r. przez chwilę wyświetlana w amerykańskich kinach.

„Nocny koszmar II” to tani slasher, a więc podgatunek kina grozy, w którym atrakcyjni ludzie są kolejno mordowani przez zamaskowanego, czyhającego w – wymuszonych głównie niskim budżetem – ciemnościach zabójcę. Takich budżetowych kalek przeznaczonych od razu na rynek VHS powstało kilkadziesiąt. „Nocny koszmar” nawiązuje jednak do dwóch produkcji – po pierwsze filmu „Masakra w domu kobiet” z 1986 r. (fabularnie podobnego do „Halloween”, jakościowo niestety nie), a po drugie do slashera „Mord w czasie nudnego przyjęcia” z 1982 r., z którego sceny nawet wykorzystuje. Tak naprawdę jednak „Nocny koszmar” niewiele ma wspólnego i z jednym i drugim.
Wynorski zaprosił do udziału w produkcji swoich stałych współpracowników – m.in. kompozytora Chucka Cirino, aktorkę Gail Harris (dziś królową cyfrowego imperium porno), Toni Naples, która grała niemal w każdej reżyserowanej przez niego produkcji oraz Melissę Moore, znaną chyba najbardziej z filmu „Samurai Cop”. Do niedorzecznego scenariusza dodał odrobinę humoru, odniesień do swoich innych filmów i skupił się na rozbieranych scenach aktorek, licznych scenach pod prysznicem i planowaniu finałowego zwrotu akcji, który nikogo oczywiście nie wprawi w osłupienie.

Filmy Jima Wynorskiego wedle wszystkich standardów są kiepskie. Mają jednak coś, co sprawia, że wyróżniają się na tle innych podobnych produkcji z lat 80. czy 90. W każdej klatce widać w nich miłość Wynorskiego do kina i atmosferę, jaka panowała na planie wśród członków obsady, znających się już jak łyse konie po latach wspólnych zdjęć. W tym samym roku Wynorski wyreżyserował kolejną perełkę – znowu z Harris, Moore i Naples (dołączyły do nich jeszcze Deborah Dutch i Karen Mayo-Chandler). „Nocny koszmar III” („Hard to Die”) to niemal dokładnie ta sama historia, jak ta prezentowana w „Nocnym koszmarze II”. Tyle, że zamiast w nawiedzonym domu, bohaterki umykają przed mordercą w centrum handlowym, a skąpe stroje wzięły z zamkniętego na noc sklepu z bielizną. Film powstał tuż po „Nocnym koszmarze II” bo zadowolony z efektu Corman poprosił Wynorskiego by znowu wykorzystał plany zdjęciowe – tym razem pozostałe po jednej z komedii produkowanej przez Cormana. I tak się to kręciło.