Maria Van Peebles w filmie "Solo", reż. Norberto Barba, rok prod. 1996

„Solo”. Adrien Brody w filmie klasy B

Nim Adrien Brody stał się gwiazdą pierwszej wielkości, jak wielu przed nim i wielu po nim, karierę aktorską zaczynał w kinie klasy B. Z Tupakiem Shakurem i Mickeyem Rourke’em wystąpił w akcyjniaku „Bullet”, a w 1996 r. zagrał w filmie „Solo” – o cybernetycznym żołnierzu, który buntuje się przeciwko swym twórcom i szuka człowieczeństwa w nękanej przez rebeliantów meksykańskiej wiosce.
Brody rzecz jasna nie grał cyborga. W tego wcielił się Mario Van Peebles, w połowie lat 90. gwiazda znacznie większa od Brody’ego. Teraz pamiętana jedynie przez koneserów gatunku. Przyszły zdobywca Oscara za rolę w „Pianiście” wcielił się tu w doktora Stewarta: konstruktora Cyborga o imieniu Solo, przewodnika robota po świecie ludzi i jedynego przyjaciela maszyny.

Barry Corbin i Adrien Brody w filmie „Solo”, kadr z serwisu IMDB, 1996

Problemy zaczynają się, gdy solo zaczyna myśleć cóż…solo. Samodzielne myślenie, zwłaszcza u żołnierza zaprogramowanego jako maszyna do zabijania nie jest mile widziane w rządowej agencji wojskowej, która odpowiada za stworzenie cyborga. Kiedy Solo zaczynają targać rozterki moralne, jego szefowie postanawiają go zutylizować. Na to jednak nie może się zgodzić przyjaciel Solo, doktor Stewart, który nie powstrzymuje jakoś szczególnie cyborga przed ucieczką. Ten ląduje helikopterem w meksykańskiej dżungli i zaprzyjaźnia z mieszkańcami wioski nękanej przez rebeliantów. Od małego chłopca uczy się, czym jest blef i powoli zaczyna pojmować koncept przyjaźni, a całej reszcie pokazuje, jak walczyć i jak się bronić. Niestety przeszłość dogania go dość szybko i solo musi dać odpór nie tylko rebeliantom ale i eks-kolegom po fachu. I z jeszcze lepszą wersją samego siebie – Nowym Solo.

Maria Van Peebles w filmie „Solo”, reż. Norberto Barba, rok prod. 1996

Van Peebles jako Solo jest stosownie drewniany, a właściwie metalowy. Przecież nikt nie oczekuje od robota całej skali emocji. Problem w tym, że i cyborga można zagrać lepiej albo gorzej, a Van Peebles zdecydowanie zagrał gorzej. W dodatku bez dystansu, co sprawia, że ze swoją wciąż poważną, strapioną miną nie pasuje do rozrywkowego klimatu filmu. Oprócz niego i Brody’go, w filmie wystąpili też m.in. William Sadler oraz Barry Corbin. „Solo” to produkcja w reżyserii Norberto Barby, który zadebiutował fajnym „Błękitnym tygrysem” z Virginią Madsen oraz „Mordercę w deszczu” z 1998 r. Oprócz tego na koncie ma też produkcję i reżyserię popularnych seriali – m.in. „Kaznodziei”, „Mayans MC” oraz „Mentalisty”. Niespecjalnie oryginalna i na pewno czerpiąca pełnymi garściami i z „RoboCopa” i „Terminatora”, ale ogląda się ją całkiem przyjemnie. Scenariusz powstał w oparciu o książkę Roberta Masona.