„Grotesque”. Nic nie jest tym, na co wygląda

-Czasami tak trudno odróżnić rzeczywistość od fikcji – mówi w horrorze „Grotesque” grana przez Donnę Wilkes Kathy. I w przypadku filmu wyreżyserowanego w 1988 r. przez Joe’ego Tornatore to stwierdzenie nabiera nowego znaczenia. Tornatore, twórca takich produkcji jak „Code Name Zebra” (weterani z Wietnamu wypowiadają wojnę handlarzom narkotyków) i „Demon Keeper” (szarlatan przyzywa prawdziwego demona i ponosi konsekwencje) jest autorem pomysłu na „Grotesque” i jeśli spodziewacie się kolejnego eksploatacyjnego horroru z Lndą Blair w roli głównej, to możecie się zawieść. Choć to nie znaczy oczywiście, że „Grotesque” wolne jest od obrazowej przemocy, mocnych scen i seksu. 
Film zaczyna się od klimatycznej sceny, w której starsza kobieta o długich skołtunionych włosach rozmawia ze zdeformowanym mężczyzną i oddaje mu się w zamian za śmierć. Niepokojąca sekwencja to jednak tylko wstęp. Okazuje się, że to fragment produkcji, nad którą pracuje jeden z bohaterów filmu, spec od efektów specjalnych, Orville Kruger.

W szponach gangu

Kruger specjalizuje się w maskach i charakteryzacji, a jego praca jest bardzo ceniona w Hollywood. Ma też córkę, Lisę. I to właśnie Lisa staje się szybko główną bohaterką filmu. Wraz ze swoją przyjaciółką, Kathy, wybiera się do domu rodziców na weekend. Po drodze dziewczyny zostają zaczepione przez gang punków, których przywódcą jest wydzierający się bez powodu Scratch. Dziewczynom udaje się umknąć przestępcom i docierają do domu państwa Kruger. Pozornie bezpieczne przygotowują się do spędzenia sympatycznego weekendu, ale w nocy zostają wyrwane ze snu przez gang, który je wytropił. Giną rodzice Lisy, ginie też Kathy. Sama Lisa ucieka w zasypany śniegiem las, a przestępcy chwilowo triumfują. Szybko okazuje się, że na ich trop wpadł potwór, który pała żądzą zemsty…
Bez wątpienia to nie fabuła jest atutem „Grotesque” Dzieło Tornatore’a byłoby kolejnym tworem popularnego w latach 80. kina zemsty, gdyby nie kilka kluczowych elementów, które wynoszą ten horror ponad inne. Po pierwsze – przeplatanie się świata fikcyjnego i rzeczywistego każdy film wynosi nieco wyżej. A po drugie – zakończenie „Grotesque” to drwina z widza, któremu Tornatore zagrał na nosie i udowodnił, że wciąż jeszcze można widownię czymś zaskoczyć. Za to, rzecz jasna, należą mu się brawa. Z przyczyn oczywistych nie będę jednak pisała, co to za zakończenie.

Linda Blair się z was śmieje

To, że gra tu Linda Blair to też sposób na przechytrzenie widza. Blair, nominowana do Oscara za rolę drugoplanową w „Egzorcyście” z 1973 r., w którym to filmie była nastolatką, w latach 80. stała się królową kina eksploatacji. Grała seksowne więźniarki, nastolatki z apetytem na krwawą zemstę, czarodziejki i inne bohaterki właściwe kinu klasy B. Jej obecność w „Grotesque” zapowiadała właśnie kolejne dzieło w tym stylu, a tymczasem, okazało się, że nic nie jest tym, na co wygląda. Oprócz Blair, na ekranie zobaczycie tu też m.in. Donnę Wilkes („Szczęki 2”, „Aniosł zemsty”), której kariera przyhamowała na początku lat 90., Luana Patten („Pieśni południa”) w jej ostatniej roli oraz Guya Stockwella („Bóg wojny”, „Port lotniczy ’75”). W jednej z drugoplanowych ról występuje tu też Robet Z’Dar, człowiek o najbardziej imponującej szczęce w podziemnym Hollywood, aktor znany m.in. z filmów „Gliniarz samuraj” i trylogii „Maniakalny gliniarz”.

Film znajdziecie np. na Amazonie.