„Bezlitosny”. Judd Nelson jako maniakalny morderca

„Bezlitosny” (org. „Relentless”) to pierwsza z czterech części serii, która powstawała w latach 1989-1994, a opowiada o detektywie Samie Dietzu, który depcze po piętach seryjnym mordercom. Pierwszy film wyreżyserował niesamowity William Lustig („Maniak”, „Maniakalny glina” 1,2 i 3), a zwyrodnialca gra tu…Judd Nelson. I to zaledwie cztery lata po roli buntowniczego Bendera w „Kubie winowajców” Johna Hughesa.
Nelson to aktor bardzo nierówny. Ma na koncie kilka niezłych ról, w thrillerach i kinie akcji, zawsze jednak wydawał mi się w nich nieco groteskowy. I chyba nie tylko mnie, skoro jego kariera już na początku lat 90. przyhamowała z piskiem opon. W każdym razie, w „Bezlitosnym” dał chyba swój największy popis. Idealnie pasuje do roli maniaka, na ekranie nie można oderwać od niego wzroku. I choć jego postać jest w najlepszym razie sztampowa, Nelson jakimś cudem wyciska z niej wszystkie soki. Robi to półuśmiechami, oszczędną grą mimiką i kontrolowaną histerią.
O tym, że to właśnie grany przez Nelsona Buck jest mordercą dowiadujemy się już na początku filmu.

fot. kadr z filmu

Ojciec Bucka był policjantem z ciężką ręką i zamiłowaniem do dyscypliny (jeśli można tak nazwać strzelanie do własnego syna ostrą amunicją dla urozmaicenia treningu czołgania). Buckowi jednak nie dane będzie pójście w ślady ojca. Nie zdaje egzaminu, a psychiatra wydaje opinię, która nie pozwoli Buckowi pracować w służbie mundurowej. Sfrustrowany, postanawia zemścić się na społeczeństwie. Zaczyna mordować pozornie niepowiązanych ze sobą mieszkańców Los Angeles, na miejscu zbrodni zostawiając kartkę z książki telefonicznej z wiadomością dla ścigających go policjantów.
Tutaj na scenę wkracza Sam Dietz, policjant z Nowego Jorku, który właśnie, wraz z żoną i synem przeprowadził się do LA, aby pracować w wydziale zabójstw. Dietz musi się namęczyć, aby koledzy zaczęli traktować go poważnie. Kiedy jego partner ginie z rąk Bucka, Dietz postanawia złapać go za wszelką cenę.
„Bezlitosny” to w sumie dość przeciętny, ale klimatyczny i nieźle zagrany thriller w stylu Lustiga. Postaci są nieźle napisane, a chemia między nimi zauważalna, fajnie się to ogląda. Nawet jeśli wszytko to już widzieliśmy wcześniej, warto dać temu typowemu dla przełomu lat 80. i 90. thrillerowi szansę.

fot. kadr z filmu

Oprócz Nelsona, który tworzy tu jedną z lepszych kreacji w swojej karierze, w „Bezlitosnym” grają też m.in. Leo Rossi („Halloween 2”, „Maniakalny glina 2”) jako Dietz, Meg Foster („Władcy wszechświata”, „Ślepa furia”) w roli Karen, jego żony i Robert Loggia w roli Malloya, partnera Dietza. Z tej obsady jedynie Rossi pojawił się we wszystkich czterech częściach serii.