"The Rowdy Girls", reż. Steven Nevius, rok prod. 2000, plakat

„The Rowdy Girls”. Shannon Tweed i Julie Strain na Dzikim Zachodzie

Shannon Tweed w zakonnym habicie i skromnym welonie, Julie Strain w pomiętej, skrywającej jej posągowe kształty koszuli, wyśpiewujący didaskalia do fabuły trubadur i figlarna muzyczka przygrywająca w czasie scen erotycznych. „The Rowdy Girls” (2000) to film w najlepszym razie dziwny. Połączenie westernu z filmową erotyką w gwiazdorskiej obsadzie, wyprodukowane i napisane przez Indię Allen (modelkę „Playboya”), ogrywające westernowe schematy i czasami autentycznie pocieszne. I rzecz jasna wypakowane sugestywnymi scenami seksu. Bez obaw. To w końcu film erotyczny, a nie rozprawa o schyłku Dzikiego Zachodu.

Julie Strain w filmie „The Rowdy Girls”

Już samo to, że Tweed, caryca kasetowych thrillerów erotycznych, przez większość filmu ukrywa się pod obszerną szatą klasztorną jest zabawne. Jej bohaterka, sprytna Violet (jasnowłosa prostytutka, która miała czarną matkę) namawia omamionego jej wdziękami durnia, by napadł na bank. Potem sama, w przebraniu ucieka z forsą. Chce dotrzeć do San Francisco, a w dyliżansie spotyka niewinną Sarah, która tylko na pierwszy rzut oka wydaje się uosobieniem niewinności. W rzeczywistości jest wyrachowaną cwaniarą. A, jest jeszcze twarda jak stal Mick (zmarła w 2021 r. Julie Strain, ikona kina klasy B), bandytka bez serca, która wraz ze swoim chłopakiem Billym napada na dyliżanse.

Wszystko to jest oczywiście bardzo naiwne. Feminizm jest tu bardzo płytki i znika bez śladu wraz z pierwszym zbliżeniem na obfity biust Strain (polewany przez nią whisky), fabuła jest wtórna i przewidywalna, a sceny erotyczne są rozwleczone. Fani westernu szybko odnajdą kilka odniesień do klasyki gatunku – np. „Kasi Ballou” czy „Od zmierzchu do świtu”, a zdecydowana większość widzów po prostu pocieszy oczy.

Shannon Tweed rzadko ma okazję popisać się swoim komediowym zacięciem na ekranie. A tutaj w kilku scenach pokazuje, że aktorsko potencjał miała znacznie większy niż pozwalały jej na to erotyczne dreszczowce. Strain ma tutaj nieco inną rolę niż zwykle, a wcielająca się w Sarah modelka „Playboya” Deanna Brooks też radzi sobie całkiem nieźle.

W sieci wyczytałam, że Brooks oryginalnie pochodzi z rodziny głęboko religijnych Mormonów, co w świecie filmowej erotyki nie jest wcale rzadkością.