Miecz i czarnoksiężnik, 1982, fot. Group 1 International Distribution Organization Ltd.

“Miecz i Czarnoksiężnik”. Najlepszy film Alberta Pyuna

Kiedy byłam mała, miałam obsesję na punkcie Borisa Vallejo. I to nie dlatego, że damskie piersi wydawały mi się bardziej zajmujące od klocków lego. Po prostu ilustracje Vallejo dawały mojej wyobraźni na pewnym etapie więcej niż jakakolwiek kreskówka, czy książka.

Potem odkryłam bliski związek peruwiańskiego ilustratora z rynkiem VHS, ale nie o tym chciałam napisać. “Miecz i czarnoksiężnik”, film Alberta Pyuna (tak, znowu on) z 1982 roku zawsze był dla mnie ożywioną ilustracją Borisa. I nie chodzi o to, że plakat filmowy to jedna z jego prac.

Miecz i czarnoksiężnik, 1982, fot. Group 1 International Distribution Organization Ltd.

“Miecz i czarnoksiężnik” miał być pierwszym z serii kilku filmów. Nie udało się. I to nie z powodu klapy finansowej, ale artystycznej. Przy budżecie 4 milionów dolarów “Miecz i czarnoksiężnik” przyniósł wytwórni prawie 40 milionów zielonych i stał się tym samym najbardziej kasowym filmem niezależnym 1982 roku.

Fabuła jest raczej pretekstowa. Przystojny najemnik Talon odkrywa, że jest księciem i z mieczem o trzech ostrzach w garści postanawia upomnieć się o swoje dziedzictwo. Po drodze ratując piękną, półnagą księżniczkę.

Albert Pyun, który zawsze dość nonszalancko podchodził do jakości reżyserowanych przez siebie filmów tutaj dał z siebie wszystko. “Miecz i czarnoksiężnik” to świetne guilty pleasure, które tylko trochę ustępuje Conanowi, a na głowę bije m.in. “Beastmastera”. Co w sumie nie jest takie trudne.

W rolach głównych wystąpili u Pyuna aktorzy, którzy dziś już pokryci patyną murszeją w hollywoodzkim lamusie.

Miecz i czarnoksiężnik, 1982, fot. Group 1 International Distribution Organization Ltd.

Talona zagrał dziś już 60-letni, niegdyś wstrząsająco przystojny Lee Horsley. Aktorstwo nigdy nie przyniosło mu sławy, ale na swoje szczęście nie skupiał się jedynie na nim: pisze powieści w klimacie Dzikiego Zachodu, a kiedyś robił fikołki na rodeo.

W roli księżniczki Alany wystąpiła Kathleen Beller, która przez dwa lata grała w “Dynastii” i pojawiła się na chwilę w “Ojcu Chrzestnym II”. Czarny charakter, czyli Titus Cromwell ma twarz Richarda Lyncha, który w swojej długiej karierze rzadko miał okazję zagrać kogoś życzliwego.

Albert Pyun w ostatnim czasie desperacko stara się wskrzeszać swoje, lub cudze filmy. W 2008 wyreżyserował sequel “Ulic w ogniu” Waltera Hilla. Na szczęście filmu nie można nigdzie obejrzeć. Padło też oczywiście na przygody Talona. “Tales of an Ancient Empire” to jeden z gorszych filmów jakie widziałam w swym pełnym znoju życiu.

Ale podziwiam Pyuna, który bez poczucia wstydu pokazuje go, podpisuje się pod nim, a nawet zadowolony z siebie przebąkiwał o kolejnych częściach.

Film możecie obejrzeć na Amazon Prime.