Ciało i krew, 1985, fot. Orion Pictures

„Ciało i krew”. Krew i pot na planie filmu Verhoevena

Podobno Rutger Hauer i Paul Verhoeven (reżyser filmu), obaj pochodzenia holenderskiego, tak ostro żarli się na planie, że reszta ekipy poprosiła, aby kłócili się po angielsku. Tak aby każdy mógł zrozumieć, o co chodzi. Przed realizacją „Ciała i krwi” Hauer i Verhoeven pracowali razem regularnie: zrobili wspólnie pięć filmów. Po zakończeniu zdjęć – nigdy. Można sobie zatem wyobrazić, jak silne napięcie panowało na planie.

Ciało i krew, 1985, fot. Orion Pictures

Tom Cruise z Rutgerem Hauerem?

Produkcja dramatu kostiumowego „Ciało i krew” nie należała do łatwych. Pierwszy hollywoodzki film Verhoevena powstawał w bólach, ze zmianami narzucanymi przez producentów, którzy m.in. wymusili na holenderskim reżyserze, aby dodał w filmie wątek miłosny. Rola dwulicowej Agnes ostatecznie przypadła w udziale Jennifer Jason Leigh – 23-letniej aktorce nominowanej do Oscara za „Nienawistną Ósemkę”, znanej również z rewelacyjnych ról w „Dolores” i „Placu Waszyngtona”. Początkowo do tej roli wybrano Rebeccę De Mornay, ale aktorka nalegała, aby wraz z nią, niejako „w pakiecie”, zatrudniono jej ówczesnego chłopaka – Toma Cruise’a. Paul Verhoeven jednak ostatecznie sam wybrał swoją Agnes i zdjęcia mogły ruszyć.

Ciało i krew, 1985, fot. Orion Pictures

Holender chciał skończyć z „romantycznym” średniowieczem. Zależało mu na tym, aby pokazać, że w ciemnych wiekach nie było niczego, za czym warto tęsknić. Była za to przemoc, okrucieństwo, choroby i bezwzględna walka o przetrwanie. Akcja filmu „Ciało i krew” rozgrywa się u schyłku średniowiecza, w 1501 roku. Bohaterowie filmu nie wiedzą jeszcze, że oto odchodzi pewna epoka, choć czują w kościach, że nadchodzi przełom, którego nie potrafią nazwać.

Ciało i krew, 1985, fot. Orion Pictures

Jesień średniowiecza

Początek XVI wieku, Włochy. Pewien szlachcic wynajmuje najemników, aby pomogli mu odzyskać miasto, z którego został wygnany. Obiecuje im, że w zamian za pomoc, będą mogli plądrować do woli. Nie dotrzymuje jednak słowa i w odwecie przywódca najemników, przebiegły Martin, porywa ukochaną syna szlachcica – Agnes. Dziewczyna sprawia wrażenie niewinnej, w rzeczywistości jednak jest sprytniejsza od Martina i samego diabła. Sprawnie manipuluje najemnikami, rozkochuje w sobie Martina i wprowadza w życie obwiesiów niepokój, kłamstwo i zdradę. Gdy na ratunek przybędzie jej ukochany Steven, Agnes będzie musiała wybrać – albo on, albo Martin.

Ciało i krew, 1985, fot. Orion Pictures

„Ciało i krew” to film brutalny i mroczny. Nie ma tu pozytywnych bohaterów: wszyscy knują, kalkulują i brakuje im wrażliwości. Najbardziej ludzki jest tu Martin Hauera, zbój, który mógłby być świętym, gdyby tylko zechciał. Ale nie chce. On i Jennifer Jason Leigh tworzą świetny duet popisując się wybitnym aktorstwem. Nieco blado wypada przy nich Tom Burlinson, nudny narzeczony Agnes, który spieszy na ratunek. Symbolizuje on jednak poczucie bezpieczeństwa i dobrobyt, na którym Agnes tak bardzo zależy – jego brak właściwości jest więc zrozumiały.

Finansowa klapa i status filmu kultowego

Pierwotnie „Ciało i krew” miało opowiadać o rywalizacji między Stevenem a Martinem. Producenci uznali jednak, że film potrzebuje wątku miłosnego. Po premierze Verhoeven jeszcze latami zarzekał się, że już nigdy nie pozwoli producentom wtrącać się do scenariusza. Film okazał się finansową klapą (6,5 milionów dolarów budżetu i 100 tys. dolarów zysku), ale recenzenci chwalili „dziecko” Verhoevena. I nic dziwnego. Film olśniewa wizualnie. Ma niesamowity klimat odchodzącej epoki, który leje się z każdego kadru i mocno nakreślone postacie. W dodatku w tle rozbrzmiewa ścieżka dźwiękowa Basila Poledourisa, geniusza muzyki filmowej, który na koncie ma m.in. soundtrack do „Conana Barbarzyńcy”.

Film był koprodukcją amerykańsko-holenderską. Verhoeven przez kolejne 20 lat nie zrobił w Holandii żadnego filmu. Reżyserował w USA i nakręcił „Robo Copa”, ale to już zupełnie inna historia.

Film znajdziecie na Amazonie.