She, 1982, fot. Continental Motion Pictures

„Ona”. Zapomniany film z Sandahl Bergman

H. Rider Haggard zrobił dla popkultury więcej niż Stephen King. Zmarły w 1925 brytyjski pisarz stworzył nie tylko Allana Quatermaina, któremu kazał szukać Kopalni Króla Solomona, ale też – pośrednio – Indianę Jonesa i innych filmowych śmiałków, których zainspirował wymyślony przez Haggarda poszukiwacz przygód. Jego proza ekranizowana jest od początków kina, a szczególnym powodzeniem, oprócz „Kopalni…” cieszy się powieść „Ona. Dzieje niezwykłej przygody”, która po raz pierwszy na duży ekran adaptowana została już w 1911 roku.

She, 1982, fot. Continental Motion Pictures

Bez wątpienia, najpopularniejszą ekranizacją tej książki jest film z 1965 roku, z Ursulą Andress. Zrealizowała go wytwórnia Hammer, która kilka lat później wyprodukowała jeszcze kolejną część – „Jej odwet”. Na tle tych dwóch filmów powstała w 1982 roku włosko-amerykańska (bardzo luźna) adaptacja wypada niezwykle blado. Mimo obecności Sandahl Bergman w białej, luźnej sukience, z mieczem w garści.

She, 1982, fot. Continental Motion Pictures

„Ona” w reżyserii Avi Neshera to miejscami groteskowy miks gatunkowy, w którym kino postapokaliptyczne miesza się z popularnym w latach 80. barbarzyńskim fantasy, horrorem i kinem przygodowym. Akcja filmu toczy się dwie dekady po bliżej nieokreślonej katastrofie, a ludzkość to zacofana masa. Głównymi bohaterami filmu są niezbyt błyskotliwi bracia, którzy wyruszają na poszukiwanie porwanej siostry.

She, 1982, fot. Continental Motion Pictures

Piękna i waleczna „Ona” pod wpływem bełkotliwego proroctwa postanawia się do nich przyłączyć. Przyjdzie im razem stawić czoło tanim wilkołakom, nieporadnym wampirom i całej masie innych przeciwników, którzy wyglądają tak, jakby budżet filmu nie przekraczał pięciu dolarów.

„Ona” na pewno nie zmieniła kina, ale zmieniła życie Sandahl Bergman, która po filmie Neshera została etatową bohaterką kina fantasy. Grała u boku Schwarzeneggera w „Conanie Barbarzyńcy”, nadepnęła na odcisk Brigitte Nielsen w „Czerwonej Sonii”, tropiła zmutowane żaby w „Mieście żab” i ogólnie – wyrosła na legendę kina gatunkowego lat 80., choć nie da się ukryć, że w latach 90. jej kariera przyhamowała. Nesher sporadycznie (ciekawe dlaczego?) reżyseruje filmy do teraz. Na koncie ma m.in. „Bombę zegarową” i „Podwójne wcielenie”.

„Ona” to film dla wielbicieli kina sci-fi i fantasy z lat 80. Nic ich tu raczej nie zaskoczy, ale dzięki temu szybko o nim zapomną.