„Potwór z kosmosu”. Telewizja szkodzi, ale ten film – nie

Rodzina Puttermanów to przedstawiciele amerykańskiej klasy średniej, którym nieźle się powodzi. Składa się z rodziców – Raquel i Stanleya –  oraz dwójki dzieci – Shermana, który ma obsesję na punkcie potworów i filmów o nich i zbuntowanej nastolatki Suzy,  która emocje wyraża poprzez krzykliwe kolory fryzur. Jest jeszcze dziadek, zafiksowany na punkcie przetrwania i polowań.

Puttermnowie żyją sobie spokojnie, aż do momentu kiedy Stanley kupuje nową antenę satelitarną – po to, aby ulubiona rodzinna rozrywka, czyli oglądanie telewizji, mogła wejść na wyższy poziom. I wchodzi, bo sygnał odbierają kosmici z planety Pluton, dla których odbiornik telewizyjny Puttermanow staje się wrotami do naszego świata.

Nieświadoma niczego rodzina żyje utartym rytmem. Rodzice spotykają się z zaprzyjaźnionymi swingersami, Suzy przyprowadza do domu kolejnego typa spod ciemnej gwiazdy, a Sherman wraz z dziadkiem oglądają w telewizji antologię horroru prowadzoną przez obdarzoną bujnymi kształtami Meduzę, parodiującą najpewniej Elvirę, prawdziwą telewizyjną gwiazdę lat 80.

fot. Empire Pictures

Sherman i dziadek, eksperci od potworów, jako pierwsi orientują się, że w domu Puttermanów pojawili się przybysze z innej planety. Młodszy brat przekonuje Suzy, że tym razem to nie są jego głupie żarty. Razem z nowym chłopakiem siostry, nieco powolnym umysłowo O.D., postanawiają odesłać potwory tam, skąd przyszły. Tylko Raquel i Stanley mają na głowie zbyt ważne sprawy, aby przejmować się jakąś inwazją z innej planety. Sherman postanawia więc poprosić o pomoc zblazowaną Meduzę, która skuszona perspektywą pokazania prawdziwego potwora w swoim programie przybywa na pomoc…

„Potwór z kosmosu” to sympatyczna komedia wyprodukowana przez nieodżałowaną wytwórnię Empire Pictures, która rok wcześniej („Potwór z kosmosu” premierę miał w 1986 roku) dała nam jeden z najbardziej kultowych filmów w historii, czyli słynnego „Re-Animatora”. Na stołku reżyserskim zasiadł Ted Nicolaou, który napisał też do spółki z legendą wytwórni, Charlesem Bandem, scenariusz „Potwora z kosmosu”, a na koncie ma też m.in. filmy „Podgatunek” i „Nieziemska muzyka”.

fot. Empire Pictures

„Potwór z kosmosu” to zabawna satyra na amerykańskie bezkrytyczne uwielbienie dla telewizji, choć w momencie premiery film został raczej odebrany jako kiepski horror komediowy z małym budżetem. Nie porwał krytyków i publiczności, choć teraz, po ponad 30 latach cieszy się statusem dzieła kultowego.

W obsadzie „Potwora z kosmosu” znalazły się takie sławy kina klasy B. jak Diane Franklin, która zaczęła karierę wyprodukowaną przez kolejną legendę rynku VHS, wytwórnię Cannon Films, „Ostatniej amerykańskiej dziewicy”. Znana jest też z drugie części „Amityville” no i oczywiście – „Wspaniałej przygody Billa i Teda”. Widać, że w „Potworze z kosmosu” dobrze się bawi ukrywając się pod punkową stylizacją i natapirowaną grzywką.

Jej brata gra znany później jako Matthew z „Doktor Quinn” Chad Allen, a w O.D. świetnie wcielił się Jon Gries, który w 2004 roku powalił wszystkich na łopatki jako Wujek Rico w komedii „Napoleon Wybuchowiec”. Rodziców młodych Puttermanów zagrali Mary Woronov („Noc komety”, „Czarnoksiężnik”, „Wyścig śmierci 2000”) i Gerrit Graham, który wystąpił też m.in. w „Używanych samochodach”, „Robotach śmierci” i „Powrocie laleczki Chucky”.