„Quatermain i zaginione Miasto Złota”. Kiepski sequel kiepskiego filmu

„Quatermain i zaginione Miasto Złota” z 1986 roku warto obejrzeć z jednego powodu. Jest nim Cassandra Peterson, bardziej znana jako Elvira, która w drugiej części „Kopalni króla Salomona” gra pazerną na władzę Królową Sorais. Gdyby nie ona, pewnie nie dotrwałabym do końca seansu.

ALLAN QUATERMAIN AND THE LOST CITY OF GOLD, Richard Chamberlain, Sharon Stone, 1987, (c) Cannon

Już „Kopalnie króla Salomona” były filmem poniżej godności wszystkich, którzy brali udział w jego realizacji. Kręcona jednocześnie z pierwszą część druga jest – o ile to w ogóle możliwe – jeszcze gorsza. Nic dziwnego, że planowany trzeci film nigdy nie powstał. Jesse i Allan Quatermain po przeżyciach z części pierwszej, osiadają w kolonialnej Afryce i planują ślub. Sielankę przerywa pojawienie się tajemniczego, steranego życiem przybysza, który opowiada o bracie Quatermaina, który rzekomo odnalazł gdzieś Miasto Złota. Ślub musi więc poczekać, a Allan i Jesse tropem brata poszukiwacza przygód, trafiają do miasta, w którym władzę sprawują dwie siostry (Peterson gra tą wredniejszą) i złowrogi kapłan.

ALLAN QUATERMAIN AND THE LOST CITY OF GOLD, James Earl Jones, Sharon Stone, Richard Chamberlain, 1987. ©Cannon Films

W rolach Jesse i Allana wrócili znani z pierwszej części Sharon Stone i Richard Chamberlain. Co ciekawe, na ekranie towarzyszy im np. James Earl Jones, czyli Thulsa Doom z „Conana Barbarzyńcy” i rzecz jasna – głos Dartha Vadera. Aktor przyznał zresztą, że zagrał w filmie „Quatermain i zaginione Miasto Złota” po to, aby przejechać się do Afryki. Miejmy nadzieję, że był zadowolony z wycieczki, bo z samym filmem raczej trudno się chwalić.

ALLAN QUARTERMAIN AND THE LOST CITY OF GOLD, Sharon Ston, Richard Chamberlain, 1987

Podobnie jak cześć pierwsza, „Quatermain i zaginione Miasto Złota” było filmem, którym wytwórnia Cannon Films próbowała zarobić na sukcesie Indiany Jonesa. znacznie mniejszy, groszowy wręcz budżet sprawił, że trudno traktować te dwa filmy Cannona jako konkurencję dla przygód najsłynniejszego archeologa świata. Krytycy obśmiali wysiłki ekipy, zwracali też uwagę na naiwną fabułę i obecny w filmie rasizm.


Za kamerą drugiej części tej krótkiej serii stanął Gary Nelson („Czarna dziura”, „Ostatnia instancja”), który na stołku reżyserskim zastąpił J. Lee Thompsona. Nelson wspominał po latach, że po obejrzeniu drugiej części „Kopalni króla Salomona” szef wytwórni Cannon Films, która w latach 80. niestrudzenie zalewała rynek VHS filmowymi, powiedział, że „Quatermain i zaginione Miasto Złota” to film „nieoglądalny”. Nelson miał odpowiedzieć, że „przeszedł właśnie korytarzem, w którym wiszą plakaty tylko takich dzieł”.