„Łańcuch poleceń”. Dudikoff po raz ostatni z Cannonem

Lata 90. nie były łaskawe ani dla wytwórni Cannon Films, ani dla jej flagowej gwiazdy, Michaela Dudikoffa. Studio splajtowało w pierwszej połowie lat 90., a sam Dudikoff, który karierę gwiazdy kina akcji zbudował właśnie na filmach tej legendarnej wytwórni, odszedł do hollywoodzkiego lamusa i grywał wówczas w wyjątkowo nieporadnych akcyjniakach, co ostatecznie sprawiło, że zrobił sobie trwającą ponad dekadę przerwę od aktorstwa.

fot. Cannon Films

Seans „Łańcucha poleceń” nie pozostawia złudzeń, dlaczego. Film akcji, w którym brakuje akcji to w erze VHS zbrodnia, która niesie ze sobą straszliwe konsekwencje. Dla wytwórni był to ostatni film pokazywany w USA, dla Dudikoffa – ostatnia produkcja nakręcona przez studio, które zrobiło z niego gwiazdę. Z tego powodu „Łańcuch poleceń” może być interesujący.

Fabuła filmu jednak pozostawia wiele do życzenia. Oto palący jak smok entuzjasta pokera, agent CIA, Merrill Ross, musi stawić czoła bandzie terrorystów pod wodzą obwiesia z fryzurą, której mogłyby mu pozazdrościć amatorki modnej w latach 80. trwałej. Dodatkowo, sprzedajni politycy chcą położyć łapy na zasobach ropy naftowej i pieniądzach, a cała ta chaotyczna opowieść toczy się w nieistniejącym kraju o nazwie Kumir.

fot. Cannon Films

Liczba osób zabitych na ekranie przez Rossa jest imponująca, a momentami robi się wręcz niedorzeczna. Widocznie scenarzyści, dla których „Łańcuch poleceń” jest jedynym skryptem nad jakim pracowali, uznali, że oznaką wartkiej akcji jest trup, który ściele się gęsto. Film, na podstawie wątłego scenariusza, wyreżyserował David Worth, podobnie jak Dudikoff, etatowy współpracownik Cannona. Dla wytwórni wyreżyserował legendarnego „Kickboxera”, pracował też m.in. przy produkcji „Krwawego sportu” i – choć nie dla Cannona – „Wojownika zaginionego świata”.

Oprócz Dudikoffa, grają tu m.in. Todd Curtis („Żar młodości”) ze swoją szaloną fryzurą i Keren Tishman, dla której”Łańcuch poleceń” jest jedynym filmem w karierze. Curtis kradnie show za każdym razem, gdy pojawia się na ekranie, ale nie ma to nic wspólnego z jego charyzmą, czy zdolnościami aktorskimi. Jego fryzura jest absurdalna, podobnie jak cały scenariusz. Nawet jak na niskie już w 1994 roku standardy Cannon Films.